» Pt sty 28, 2011 19:26
Re: KOKCYDIOZA = ISOSPORA u mojego bengala z renomowanej hodowli
Kot czuje się tak, że przez wodobrzusze zaczyna mi głośno oddychać. Mogę to porównać do oddechu małego dziecka. Jak zacznie oddychać siłowo, to dren i punkcja. Dążymy do tego, żeby wodobrzusze samo się wchłonęło. Punkcja może spowodować wzmożenie wydzielania tego płynu, więc na razie dostaje steryd i mieszankę antybiotyków. Jak będzie głośno oddychał to znaczy, że płyn jest w opłucnej.
Z drapaka nie korzysta, bo ma trudności z poruszaniem się, po prostu nie jest zwinny, bo ma brzuchol.
Masa mięśniowa żadna.
Dużo śpi. Za dużo. Wieczorem go po prostu nie ma. Odpływa około 17 i śpi do rana. Budzimy go z mężem co 2 godzinki i przystawiamy do misek, żeby się napił i zjadł. W nocy z tym ciężej. Mąż z nim często śpi, wtedy ma jedną przymusową pobudkę w nocy. W nocy trudno mu się zbudzić. Do tego stopnia, że sika przez sen, po sobie, po swoim ogonie. Jest osłabiony chorobą...
Jedyna dobra wiadomość jest taka, że je i pije. Gdyby nie jadł to aż boję się myśleć... Zamawiam mu cały czas tą specjalną dietę rekonwalescencyjną, jest bardzo droga, ale zrobię wszystko co w moich możliwościach.
Temperatura oscyluje, rano około 38 do 39, wieczorem ląduje na 40,5.
Biegunka nadal się pojawia, ale znacznie rzadziej.
Wymusza miauczeniem noszenie na rękach, zawsze musi być z kimś. Źle znosi samotność albo ignorowanie. Zachowanie ma takie jak chory jedynak. Jest rozpieszczony na maxa, ale to moja wina. Z drugiej strony, jest chory i chce się przytulić. Zasypia wtedy w ciągu kilku minut.
Do weta jeździmy codziennie. W tą niedzielę też pojedziemy. I w kolejne też, aż go wyprowadzę na prostą, aż wyzdrowieje!