Mary Dove pisze:Kiara pisze:Ale w sytuacji, kiedy za 500 złotych Łódź oferuje nierasowego, bo nierodowodowego kociaka, ktory w dodatku jest za maly - a jedna z forumowych uzytkowniczek kupuje w tej cenie kotkę hodowlaną, z rodowodem... to jakoś nie mam wątpliwości. Nic a nic.

Znowu zaczynamy

Nie wiem, kto ma tego kotka za 500 zł. ale to sie nie zdarza często. Nie jest łatwo zdobyc takiego kociaka,a sam do mnie nie przyjdzie.
Dobra hodowla - Z Renesansu - oferuje kocięta od 700-800 złotych. Jeśli jest trochę starsze, to taniej. Jaki problem?

Kiara pisze:a co dopiero rasowego, czy pseudorasowego, ktory "jest taki sliczny"
Sporo w tym złosliwości. Ja nie rozmnażam żadnego kota. Jestem przeklęta za to, ze kupiłam kota nie z hodowli z prawdziwego zdarzenia. To sie dało odczuc, bo na wieść, że ktoś na forum ma rasowego rodowodowego kotka wszystcy biegną się zachwycać. Tymczasem Ania ma kotka z pseudohodowli, to na znak protestu , nie powiemy jej, że jest sliczny. Bo nie da sie ukryć, że jest.[/quote]
Nikt cię nie wyklął. Mówiliśmy, ze kociak jest sliczny, zyczylismy, zeby się dobrze chował. Przedstawuiliśmy ci za i przeciw dot. hodowli. Odebrałaś tak, jak chciałaś - nie moja wina. Nie nasza wina.
Jest w tym co mówicie duzo racji, ale zastanówcie sie : Co by się stało nawet z tym kotkami, gdyby ktoś ich nie wziął??? Gniotły by się w 15 w mieszkaniu 50m2. A tak ma ciepły domek, gdzie wszyscy ją kochają i przytulają. Czuję sie jakbym w domu znów miała małe dziecko. Przykrywam ją, żeby miała ciepło, gotuję jej kleik ryżowy, żeby nie miała nieprzyjemności żołądkowych, śpie w niewygodnej pozycji, bo ona chce spać ze mną. Czy tam dostanie tyle??? Cieszę sie, że Pussy jest u mnie.
Gdyby nikt ich nie kupował, nie opłacałaby się "produkcja". Kocięta by się nie rodziły, bo nie ma popytu, nie ma i podaży. W ten sposób nie "gniotłyby się" i nie byłoby tej dyskusji.
Ja naprawde chylę czoła waszym argumentom i rozumiem wszystkie za i przeciw. Jak sami mówicie, pseudohodowle będą zawsze, bo na niej jest zysk. Ja nie kupiłam kota dla zysku hodowli, tylko dla swojej radochy.

Chyba nie zrozumiałaś. Pseudohodowle będą, bo jest zysk - dlaczego ty to kupujesz, to już nie ma znaczenia.
widziałam raz rasowego kota - tego bez sierści - wygladał jak nie udany experyment naukowy - biedne zwierzę, zeby zaspokoić nieposkromioną chęć zaspokojenia pychy snobów produkują te koty w laborkach i sprzedają za ogromną kasę, żeby za szkłem potem siedziały w obrożach diamentowych i straszyły ludzi...biedne koty, które są lokatą na czarną godzinę...
Sfinks nie miał dużego udziału hodowców w swoim powstaniu. Kocięta bezwłose się urodziły - a potem rozpoczęto hodowlę bardzo ciekawych kotów. Poza tym mamy jednego takiego ślicznego skórzaczka na forum, mam wrażenie, ze jego opiekunce nie spodobałoby się zarzucanie jej snobizmu.

a nie jest to tak przypadkiem, jak z tymi snobami, co to nie kupia butów za 100 zł. bo stać ich na takie za 500 i z metka bedą w nich chodzić pogardliwie spogladajac na wszystkich tandeciarzy w buciorkach za 100?
Tak, ale przynajmniej ci z butami za 500 wiedzą, co kupują, i mają opcję, że buty się po miesiącu nie zniszczą i będą mogli pochodzić w nich parę sezonów. Swoją stroną obrzydliwe porównanie kota do butów.
niedawno oglądałam program na Animal Planet, gdzie lekarze weterynarii opiekowali sie bezdomnymi kotami, karmili, leczyli...ha, nie dobijali!!- bo bezrasowce
90% forumowiczów posiada koty nierasowe. Przynajmniej połowa zajmuje się tymi bezdomnymi i angazuje w szukanie domów. Kto mówi o dobijaniu?

Chyba ktoś tu przegina.

wiec, drodzy państwo "rasowców", rozumiem, ze w życiu nie adoptowali byście dziecka z Domu Dziecka, bo nie jest pełnowartościoew, "bez rodowodu"?
A takie nie z domu dziecka to rodowód ma? O rany, nie wiedziałam

No ale ja jestem opiekunką "rasowca", więc pewnie mam skrzywiony pogląd, nie?

Niesmaczne porównanie. Bardzo. I nie przekłada się na przykład kociaka z rodowodem i nierasowego. Ani trochę.
Pozdrawiam razem z moim rodowodowym kotem, co pewnie będzie dla was dobrym wyznacznikiem.

Kupiłam kota, bo chciałam rasowego, w danym typie - kupując bez rodowodu, nie miałabym pojęcia, co z niego wyrośnie. Więc zainwestowałam w rodowód. I w transport. Nie żałuję. I nigdy nie nazwałabym właścicieli rasowych kotów snobami, bo są to osoby równie sympatyczne i "na poziomie" jak opiekuni dachowców.

[/i]