No właśnie zdjęcia są tylko zakrwawionej ściany.Kotka niestety nie znaleziono,gdyż teren za blokiem to "chaszcze" i raczej nic się tam nie znajdzie.
Wklejam treść wysłaną do TVN Uwaga i biorę się za rozsyłanie do innych mediów.
Inaf twój e-mail muszę upublicznić,gdyż jeśli ktoś będzie kopiował i rozsyłał również to wszędzie musi być namiar na Ciebie
Przydatne adresy e-mail (skopiowałam z innego wątku)ksp.wkryminalny@policja.waw.pl,
kp_sulechow.kom@lubuska.policja.gov.pl,
kontakt@tvn24.pl,
reporterzy@tok.fm,
uwaga@tvn.pl,
listydogazety@gazeta.pl,
witamywpolsce@gazeta.plhttp://www.tok.fm/TOKFM/0,89190.htmlhttp://www.polsat.pl/Kontakt,2859/index.htmlhttp://nasygnale.pl/dodaj_material.html?ticaid=6b801=======================================================================
Piszę do Państwa z wielką prośbą o pomoc w sprawie dość rozgłoszonej w ostatnich dniach jaką jest znęcanie się nad zwierzętami.
Ostatnio słynną sprawę z maltretowaniem kotka i nakręconym o tym filmiku udało się wyciągnąć na światło dziennie.
W tej sytuacji jest niestety inaczej,bo tzw "łeb" tej sprawie został ukręcony.
Opiszę może sytuację kopiując wpis z wątku na forum miau,gdzie prośba o pomoc została zamieszczona.
Wątek:
viewtopic.php?f=1&t=122060"Ok 20.10 br nasz wet poinformował nas, że dzwoniła do niego kobieta z jakiegoś szpitala (początkowo myślałyśmy,
że z naszego) mówiąc, że jakiś koleś zabił kota o chodnik i ona nie wie co z tym zrobić. Okazało się jednak, że
nie o nasz lokalny szpital chodzi a o szpital w Rudce (niedaleko miejscowości Mrozy, 70km od Warszawy).
Pojechałyśmy zrobić lokalny wywiad, po godzinie w końcu udało nam się ustalić świadka tego zdarzenia (miałam
nadzieję, że może jednak to jakaś plota, no niestety). Gdy wysłuchałyśmy historii od naocznego świadka zdarzenia,
jak bozie kocham, byłam gotowa zrobić gnojowi to samo, nic gorszego, dokładnie to samo. Wszystko działo się 17.10
ok. godz. 20. Świadek usłyszał niepokojące dźwięki dochodzące zza okna, gdy je otworzył zobaczył, jak zwyrodnialec
uderza ok 4 miesięcznym kociakiem o chodnik, następnie robi to samo, zmieniając chodnik na ścianę bloku. Jęki w końcu
milkną
Opowieść była dłuższa, ale nie chcę sobie tego znowu przypominać, brzmiało to koszmarnie.
Świadek nie zareagował. Nie komentuje tego.
O sprawie oficjalnym pismem informujemy policję w Mrozach, składamy zeznania. Zeznania składa również naoczny świadek.
Na bloku widoczne ślady (zapewne krwi) zostają przez nas sfotografowane. Prosimy o zebranie dowodów w postaci tych śladów.
Sprawa trafia do prokuratury w Mińsku. I co? Przed samymi świętami odbieramy pismo, że sprawę umorzono!!!!
Mamy świadka, znamy oprawcę (pełnoletni) z imienia, nazwiska, adresu, mamy zeznania. Wszystko podane policji jak na tacy.
W sprawie pomaga nam p. Wypych z Biura Ochrony Zwierząt. Niemniej jednak myślę, że pomocne być może również "rozdmuchanie"
w dobrym tego słowa znaczeniu, tej sprawy przez forumowiczów. Mamy to umorzenie, być może ktoś zechciałby na nie spojrzeć
i wyjaśnić dlaczego sprawę umorzono? Jestem po prawie, ale za cholerę nie mogę tego pojąć. Kotu z YT być może można jeszcze
pomóc, temu maluchowi już nie, ale są na terenie szpitala inne koty, "góra" kazała zabić okna dechami i nie dokarmiać...
A oprawca nadal siedzi bezkarnie".Tak jak wyżej napisano:
-jest oprawca
-jest świadek
-zdjęcia ze śladami krwi na ścianie,a sprawa została umorzona.
Nie posiadamy niestety zdjęć samego kota,ale
mamy naocznego świadka,który widział całe zajście z okna swojego mieszkania i składał już zeznania na policji.
Już nie proszę ,tylko błagam o pomoc.Jeśli nie będziemy nagłaśniać takich sytuacji staną się one codziennością.
Ledwo co wszyscy usłyszeli i zobaczyli filmik o maltretowaniu kota,a tu się okazuję,że jest jeszcze coś...
Jest to strasznie przykre,bo nikt nie chce zrobić nic w tej sprawie.Osoby składające skargę i wnoszące oskarżenie
zostały tak naprawdę zlekceważone.
Nie odbyła się żadna sprawa,a postępowanie mimo dowodów zostało umorzone.
Czy naprawdę nie można nic z tym zrobić skoro jest świadek,są dowody?
Złożono jakieś odwołanie od orzeczenia o umorzeniu,ale jak wiadomo wszystko to będzie trochę trwało,bo przecież to tylko
kolejna sprawa o jakiegoś tam zwierzaka.
Tylko,że ten zwierzak kiedyś może być człowiekiem,a wtedy będzie można sobie już tylko pluć w brodę,że nie zareagowało się w porę.
Strasznie zależy nam by po informacjach z ostatnich dni również o tym zdarzeniu dowiedziała się jak największa liczba osób.
Myślę,że jest to idealny czas na to by pokazać ludziom,że to nie są pojedyńcze przypadki i dotyczy to wszystkich.
Jak długo można być obojętnym i odwracać głowę od cierpienia?
Dobrze by kolejna sprawa ujrzała światło dzienne i aby sprawcy takich czynów przestali myśleć,że nikt ich nie widzi i są bezkarni.
Wszyscy dobrze wiemy,że jeśli z taką brutalnością ktoś traktuje zwierzę to może też potraktować dziecko lub osobę dorosłą.
Bardzo prosimy o pomoc w zajęciu się tą sprawą i doprowadzeniem winnego do poniesienia odpowiedniej kary.
Z poważaniem ..... tel.XXX-XXX_XXX
1.Załączam skan pisma o umorzeniu śledztwa i kilka zdjęć ze śladami krwi na ścianie.
Krew na ścianie jest w "rozbryzgu" na ok.1,5 m.
2.Kontakt w sprawie sytuacji z osobą wnoszącą skargę i osobą,której pismo o umorzeniu dostarczono :
inaf@wp.plOsoba ta posiada wszelkie informacje dotyczące tej sprawy jak i świadka tego karygodnego zajścia.
Mam olbrzymią nadzieję,że uda się Państwu zrobić coś w tej sprawie.
Niejednokrotnie zajmowaliście się trudniejszymi przypadkami i udawało Wam się wyciągnąć je na prostą.
Liczę,że w tym przypadku też tak będzie.
=======================================================================
Linki do zdjęć muru (wybrałam 3 najbardziej widoczne):http://images47.fotosik.pl/494/47467e59ed0de4fagen.jpghttp://images39.fotosik.pl/489/ed923ee60387e713gen.jpghttp://images37.fotosik.pl/468/b28f1c3c9b110000gen.jpgSkan pisma umorzenia jest w PDF także chętnym prześlę na e-mail.W tej sprawie pisać do mnie lub
inaf.