Ciesze się bolopunq, że słuchasz

że chcesz słyszeć, co mówimy, ech naprawdę, ja wciąż pamiętam klementa, który pojawił się tu jesienią z oświadczeniem, że uspi kotkę, bo sika mu na podłogę

I żadne argumenty do niego nie trafiały. W końcu nie wiemy, czy był to troll, czy problem był rzeczywisty, a jeśli tak, to co z kicią. Sam widzisz, do czego zdolni są ludzie, których problem, jaki się może zdarzyć z kotem, przerasta. A jakie problemy mogą ich przerastać, proszę posłuchaj:
1. trzymiesieczny kociaczek, właśnie zabrany od mamy i rodzeństwa, zamknięty w przedpokoju (bo przecież nie będzie spał z nami w łóżku!) miauczał w nocy. Argument: my jesteśmy ludźmi pracującymi, musimy sie wyspać. Kot zwrócony po pierwszej nocy, tzn. po kilkunastu godzinach.
2. podrosnięty (8mio miesięczny) kot wzięty do domu z dwójka dzieci - 3 latnia dziewczynka i 9 letni chłopiec - po dwóch dniach kot zaczął robić kupę na łóżko dziewczynki. Na sugestie hodowcy, że może dziecko zachowuje się zbyt nachalnie (mogło nawet nic nie zrobić kotu, wystarczy, że baaaaaaaaardzo chciało go nosić), ojciec odpowiadał, ze to nie możliwe. Sugestie - pozamykać pokoje, ograniczyć kotu na początek przestrzeń, postawić druga kuwetę (dom był duży) spotykały się z reakcją, nie bo... Próby przywiezienia homeopatycznych kropelek uspokajających, Feliwaya (też pomagajcego w takich sytuacjach, a niedostępnego w Polsce, hodowczyni miała jedną flaszkę przywiezioną z Niemiec, chciała oddać) - nie, my sami damy sobie radę. Efekt - po miesiącu kot oddany (dzieci w histerii, zwłaszcza syn, kot oddany pod jego nieobecność)
3.okropna alergia dziecka - dla ułatiwnia dodam w domu był juz kot, tylko krótkowłosy i pies i dziecko nie reagowało (dziecko dodam kilkunastoletnie). Kot półdługowłosy bardziej alergizuje niż krótkowłosy (sprawdzone na Aś - jak miałam Nalunię nic się nie działo, wraz z pojawieniem się w moim domu norwegów, musiała się blokować przed każdą wizytą; na szczęście z czasem przeszło

) - po przyniesieniu do domu norwega młody człowiek zaczął się dusić. On i matka ryczeli jak bobry oddając kota. To wina "niezawiniona" ale przecież i tak się może zdarzyć.
Z wyjątkiem tej ostatniej sytuacji, w obu pierwszych hodowca potrącił 1/3 sumy zapłaconej za kota i mimo wszystko ludzie kota oddawali. A co zrobią ludzie, kiedy staną przed takim problemem, a kota dostali za darmo... Wyrzucą? Oddadzą do schroniska? Uspią? Twoje wychuchane, wychowane przez Ciebie kocie dziecko ma spotkać krzywda?
A.