Nowa Uszata str.22 ! To dzięki Wam :)

Też mocno trzymam kciuki za koteczkę. Doklejam banerek!!! Oby było wszystko cacy! I domek milusi!!!

Czekamy na informacje od Czarnulki...

pisiokot pisze:
dorotak97 pisze:W Białymstoku mamy weterynarzy o specjalizacji chirurg.Lecznica "Zwierzak" ma aparat do narkozy wziewnej.To bardzo ambitny i profesjonalny zespół.Wierzymy, że zrobią wszystko aby uratować Uszatkę.Białystok może i dziura ale lekarzy mamy ambitnych.

Wierzę, że tak jest i nie chcę nikomu ujmować ani wiedzy ani dobrych chęci. I żeby nie było, wcale nie uważam, że dobrzy lekarze są tylko w Warszawie.
Ale ja bym się choćby z ciekawości zapytała, ile w tej lecznicy takich zabiegów robili i z jakim skutkiem.

czy mają respirator ? bez niego robienie takiej operacji jest bardzo ryzykowne.

Są też inne problemy, które musimy brać pod uwagę min. odległość, to przecież ok. 200 km. Jak Uszatka zareaguje na jazdę czy nie pogorszy się jej stan pod wpływem stresu? Jest też kwestia opieki po zabiegu, przecież nie zabierzemy jej tego samego dnia do Białegostoku.

Jakby nie patrzeć - każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy.

Proszę dajcie znać czy zebraliśmy niezbędną kwotę...
Trzymam kciuki za koteczkę !!

Wpłaciłam dzisiaj pieniążki dla Uszatki i trzymam mocno kciuki :ok:

Musi się udac.

Dziewczynki, nowy bazarek już jest

viewtopic.php?f=20&t=117739

Luspa dostałam pieniądze od pewnej osoby, która chce być anonimowa

No i ja mam to wpłacić, więc jak jest napisane żeby wpisać imię i nazwisko to nic nie wpisywać, czy wpisać ,,anonimowo/y" ?

asica15 pisze:Luspa dostałam pieniądze od pewnej osoby, która chce być anonimowa No i ja mam to wpłacić, więc jak jest napisane żeby wpisać imię i nazwisko to nic nie wpisywać, czy wpisać ,,anonimowo/y" ?

Nie możesz zrobić przelewu bez imienia i nazwiska. Wpisz po prostu swoje dane, a ew w notatkach wpisz, że jest to datek od anonimowego darczyńcy.

Dziś wysłałam 50 zł, niestety pocztą, więc trochę to potrwa, zanim pojawią się na koncie.

Trzymam kciuki za kocie bardzo mocno kciuki :!:

I pomyslec ze moja kochana przybleda mogla tak wyladowac...

1969ak pisze: Są też inne problemy, które musimy brać pod uwagę min. odległość, to przecież ok. 200 km. Jak Uszatka zareaguje na jazdę czy nie pogorszy się jej stan pod wpływem stresu? Jest też kwestia opieki po zabiegu, przecież nie zabierzemy jej tego samego dnia do Białegostoku.

Jakby nie patrzeć - każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy.

no wiem, wiem, to wszystko nie takie łatwe ... :roll:

Na Waszym miejscu też bym się głowiła.
Macie na miejscu zaprzyjaźnioną, niezłą lecznicę (oglądałam ich stronę, profesjonalna, robi bardzo dobre wrażenie), weci są pełni zapału, kotunia będzie tam mogła zostać po zabiegu, nie trzeba jej ciągnąć taki kawał drogi ... Jest wiele "za".

Ale gdybyście jednak oceniły, że operacja w Warszawie da większą szansę to wg mnie warto zaryzykować stres podróży i pojechać. Jeśli to w ostatecznym rozrachunku dałoby większe prawdopodobieństwo uratowania jej życia ... My musieliśmy pokonać krótszy dystans, bo ok. 150 km (Łódź-Warszawa), no i kolejne 150 z powrotem, ale to też w sumie cały dzień w drodze. Jechaliśmy pociągiem, pilotowali mnie i wspomagali w Warszawie Wełna i Piotr 568, za co będę im dozgonnie wdzięczna :1luvu:

. W opinii wetów nie było potrzeby dłuższego pobytu Trusia w lecznicy i tego samego dnia mogliśmy wrócić do domu. Zostawiłam go w lecznicy o 10-tej, odebrałam - lekko wybudzonego - ok. 16-tej. Do domu dotarliśmy ok. 19 -tej. Następnego dnia (i przez siedem kolejnych) chodziliśmy do naszej pani wet na antybiotyk i leki przeciwbólowe. Ona też, we wskazanym czasie, zdjęła mu szwy. Trusio był ok. dwóch tygodni w klatce (wypuszczany na coraz dłuższe spacerki).
Goiło się na nim jak na psie, po prostu niewiarygodnie dobrze i szybko. Wg mnie dlatego, że był bezbłędnie zoperowany.

gdyby ktoś chciał poczytać jak to wszystko wyglądało - operacja, potem rekonwalescencja, zapraszam:
viewtopic.php?f=1&t=60306&start=795

Cały czas myślę o tej bidusi, dzisiaj nawet mi się śniła :wink:

. Jest tak urocza, wdzięczna, kochana :kotek:

Bardzo chciałbym, żeby jej się udało, zasłużyła na to. Dlatego tak się wymądrzam, mam nadzieję, że nikt nie ma mi tego za złe :wink:

.

Jestem już po wizycie w swojej lecznicy,pani dr poleciła operację u profesora, który przyjeżdża do Białegostoku z Olsztyna na operacje, ale będzie dopiero w przyszły piątek, a im dłużej będziemy czekać to kitka niestety może się udusić

Poleciła innego profesora z Warszawy.
Jutro ma do niego dzwonić jaki koszt i na kiedy można umówić się na operację.

Kochani kciuki nadal potrzebne, żeby kitka dała radę jeszcze dotrzymać do operacji.

OJEJ ŻEBY SZYBKO SIĘ UDAŁO...

Dopiero tu trafiłam... Ryczę jak głupia,
w takich chwilach naprawdę odechciewa mi
się życ na tym świecie, gdzie się takie rzeczy dzieją...
Jutro przeleję coś na Uszatkę,
trzymaj się maleńka!!!

Nowa Uszata str.22 ! To dzięki Wam :)

Kto przegląda forum