Kenzo vel Zusio.W domu.Nowe fotki str.17!Za TM.

Ja też wystawię jakieś bazarki, tylko najpierw zakończę te na fafluniąco u mnie w domowym zaciszu Lemkę.

Dziękuję

Mnie już trochę nie stać na tymczasy,jeżeli chodzi o leczenie, chociaż wetka naprawdę idzie po kosztach.Karma i żwirek to pikuś.

Z karmą nie byłoby problemu, kupiłam dla Paluszków i jeszcze mam, w razie czego mogę przekazać. mam też Immunodol. A leczenie w Warszawie byłoby teraz (ale tylko tereaz) bezpłatnie, ale tylko w Warszawie. Stąd wiedziałam, ze mogę ściągać Karmelka. Muszę zrobić rozliczenie paluszków, obiecuję to sobie od 2 miesiecy, i nie ma kiedy. Na pewno jestem na razie na minusie, ale moze kiedyś będą bazarki z fantów, ktore przekazałam w lutym :ryk:

. wszyscy są tak zabiegani, ze nikt nie ma czasu ich wystawić. A parę tymczasów jednak jest....

Karmę mam, z resztą ja karmię głównie mięskiem.Zuś lubi bardzo rosołek na skrzydełkach,gotowane mięsko już nie tak bardzo.Woli surowe.Na razie nie bierze żadnych leków.Gosiar i ja zrobimy bazarki.Najdrożej będzie kosztował wymaz,ale to jeszcze chwilę.On naprawdę ma się lepiej,ale psika. :cry:

Urósł i od soboty do środy przytył 15 dkg.To sporo,zwłaszcza,że był na czczo,kiedy go ważyłam.Wygląda już na dorodnego kocura.Ząbki ma ładne,czyściutkie,na pewno mu lżej.
A teraz o jego charakterze.Wydaje mi się,że powinien być jedynakiem,ale na razie tak mi się wydaje.Atakuje kotki,nawet to malutkie,kiedy przyniosłam z łazienki.Pilnuję oczywiście i nic jej nie zrobił.To chyba typ dominanta.Wobec ludzi przemiły,ale wystarczy,że lepiej się poczuje i robi się pewny siebie.Nawet na rękach nie chce być.Jest świeżo po kastracji,czy to ma wpływ? Trudno mi powiedzieć.Moje kotki śpią przytulone do siebie na jednym parapecie.Na balkon boją się wyjść,bo zagania je w kąt i atakuje.Nie podoba mi się to,ale tak bywa.Przeszkadza im,kiedy idą do kuwety,pilnuję go wtedy i odwracam uwagę.Kuwety są dwie.Ma wiele zalet.Jest piękny,ma śliczną sierść.To mądry kotek,przybiega na zawołanie,jest czyściutki.Nigdy nie chowa się po kątach,nie skacze po meblach czy firankach.Niczego nie zniszczył,nie strącił i pięknie korzysta z drapaka.Domek będzie zachwycony,bo to proludzki kot,niekoniecznie prokoci.Sądzę,że to jego ciężkie życie jest powodem.Cierpiał,nie dojadał,był chory.Tak myślę.Piszę tak szczegółowo,bo to ważne,żeby przyszły domek nie był zaskoczony.
Never,masz pod opieką inne koty,karma dla nich się przyda.Kastrację obiecałam zrobić na mój koszt już wcześniej.Z tym wydatkiem się liczyłam.Wetka liczy mi po kosztach, bo wie,że ja wciąż mam jakieś bezdomniaki.Dziękuję,że zaproponowałaś.

mam nadzieję, że wpasuje się w stado u ciebie w domu
trzymam za to kciuki :ok:

Chyba jednak nie.Wiem,jak sadzę,co jest problemem.Zuś jest zazdrosny! Wczoraj zaznaczył obok kuwety,kotki tak dręczył,że postanowiłam zamknąć go u siebie na noc w pokoju.Z kuwetą,miseczkami.Ale był szczęśliwy.Nie wiedział, co ma robić.Barankował,kładł się na brzuch i chciał,żeby go miziać,udeptywał...itd.W końcu położył się kołdrze i mruczał jak traktor.On chyba boi się,że straci to,co ma,a jest mu dobrze.Teraz biega po całym mieszkaniu,najedzony,pięknie załatwił się do kuwetki.Psika trochę,ale nie lecą mu gluty.Tak trzymać. :ok:

Aha, nie wiem,ile on teraz waży,ale to już kaaawał kota.Jest bardzo ciężki.

Nie było mnie cały dzień,prawie dwanaście godzin.Zamknęłam Tolę (to malutkie) w łazience,a Zusia w dużym pokoju z miseczkami i kuwetką.Bałam się zostawić go razem z kotkami.Mieszkanie nie zostało zrujnowane,koty stęsknione.Zuś mnie zaskoczył.Biedactwo nie chciało robić siusiu wprawdzie do swojej kuwetki,ale stojącej w innym miejscu,więc czekał,aż mu otworzę drzwi.Możliwe,że cały ten czas przespał,nie wiem.Szaleje teraz,podkopuje dywanik w przedpokoju,goni myszkę.On będzie ogromnym kocurem,już jest duży,a jaki ciężki!Popsikuje wprawdzie,ale rzadko i ma suchy ( :lol:

) nosek.Oczka też jakby mniej łzawią.Nie chcę się cieszyć,bo jak coś napiszę,to potem trzeba to odkręcać.na dzień dzisiejszy tak jest.

No i wykrakałam :cry:

Znowu psikał i wypsikał takie glutowate coś.Niemniej jednak poprawa ogromna.

Ewo, Delicji na te glutowate cosie bardzo pomogło zakraplanie soli fizjologicznej do nosa - wystarczyło 2 dni po kropelce (więcej się nie dało :wink:

) + wszystkie możliwe uodparniacze. Ale to zakraplanie pomogło się pozbyć świństwa bez antybiotyku.

Dzięki. Zapytam wetki, on był taki chory,że boję się cokolwiek mu dawać.Dzisiaj czyszczenie uszu.Aha,to psikanie pojawia się wieczorem,rano w ogóle.Przed kastracją gluty leciały bez przerwy, teraz raz,dwa razy dziennie.To teraz dorodny kocur,ale głosik ma dziecinny,strasznie to śmieszne.

Zapytaj, ale sól fizjologiczna to w zasadzie nie lek i na pewno nie zaszkodzi (mi zresztą wet podpowiedział). Po prostu nawilża, rozpuszcza i pomaga wykichać to, co tam tkwi.

Dzięki,spróbuję.Zuś bawi się z Tolą,puściłam ją już "na pokoje".Mała szaleje,a Zuś daje spokój moim kotkom.Tola go fascynuje,nie robi jej krzywdy. :lol:

no to masz kino za darmo :lol:

Super

Widać, tego mu było trzeba :lol:

Chyba tak.Siedzę i głośno się śmieję.Tola podjadła serka,Zuś dokończył i teraz szaleństwo.Ona tak pędzi,że Zusiek ledwo może ją dogonić.Wywraca ją, ona go podgryza,robi "koci grzbiet",chowa się pod fotel,wskakuje na kanapę,a moje kotki tylko się gapią. :ryk:

Kenzo vel Zusio.W domu.Nowe fotki str.17!Za TM.

Kto przegląda forum