K-ów, wiem, że to prywata ale b. proszę o kciuki dla Rufina!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 30, 2009 19:41 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

witam wszystkich,
udało się nam dotrzeć do domu. Dziękuję Bogu za te niby autostrady, bo 2h 15 min i byliśmy na miejscu, nie to co Warszawka a tylko kawałek dalej.
Po kolei:
- Myslenice
a/ z Miko luzik, jemu wszystko jedno dokąd byle na rekach u człowieka. Pokazano nam jak się go odsikuje. Przy okazji zaprezentował dość pękaty brzuszek, bo z jedzeniem nie ma problemów żadnych
b/ Jerry - super mała mysia miziankowa. Za 3 tygodnie test białaczkowy do powtórki i dopiero cokolwiek dalej. Na razie karmienie intenstinalem i jeszcze takim czymś co podaje się ludziom z chorobą nowotworową a teraz jest zrobione też dla kotów (Karaluch wie najlepiej, bo dostał cała dokumentację, ja tylko rachunek :twisted: ). Jerry dostał to gratis od firmy, jak się sprawdzi na nim to na stronę trzeba wrzucić podziękowania. Doktor Maja po dalszej obserwacji kieruje się bardziej w stronę tego czegoś co występuje u zwisłouchych, bo Jerry wraz z rozwojem zaczął przejawiać jakieś ich cechy. Na razie klapnięte uszko ma jedno i ogon ponoć taki charakterystyczny. Niestety, mój TŻ mnie poganiał więc nic nie zanotowałam i dalej mało wiem o Jerrym poza tym co mam wiedzieć na najbliższe 3 tygodnie
c/ na dokładkę mój Rufin - przy nas zrobione jeszcze usg a w pęcherzu - gruzowisko 8O Kot niespełna półtora roku a tam m.in. jeden kamień o średnicy 6 mm. Już jest po operacji. Cieszę się, że go tutaj przywiozłam, bo antybiotyk w KV na wiele by mu się nie zdał a żadnych badań tam nie zrobiono :(

- Wrocław
a/ Miko - znowu pełny luzik, przyjęty na oddział (można rzec, że dostał bamboszki i szlafrok :wink: ). Poznałam dr Niedzielskiego, bardzo miły i rzeczowy człowiek. Młody już dzisiaj ruszył pełną parą z rehabilitacją, 2 pierwsze dni ma gratis, bo doktor, jak to powiedział, użebrał u kogoś opłacenie tych dni. Po dwóch tygodniach będzie można powiedzieć wstępnie co dalej i w którą stronę to zmierza. W zależności od okresu pobytu małego tam będzie przyglądał się cenie, którą ostatecznie będziemy mieć do zapłaty i nadal ma też dla nas żebrać :wink:
b/ Natalka - również przyjęta na oddział. Doktor poczytał historię choroby, pooglądał zdjęcia, ma powtórzyć rhinoskopię i wstępnie skłania się do usunięcia zatok nosowych, co ma powiększyć przestrzeń noska i umożliwić lepszą wentylację i spływanie tego syfu. Grzebanie w zatokach czołowych to ostateczna ostateczność. Zabieg będzie jutro lub pojutrze, z końcem tygodnia będzie można jechać po Natalkę, może zakończą się te jej problemy a przynajmniej zmniejszą tak aby mogła funkcjonować w miarę normalnie. Operacja razem z badaniami i pobytem ok 1000 zł :(
c/ Jureczek - przyjechał z nami do Krakowa śliczny czarny kociuch, do swojego domu :)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 30, 2009 20:01 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

marcinkrak pisze:Kotek właśnie się wyleguje na łóżku i patrzy się jak Pikuś (piesek), chodzi koło niego i go wącha :)

Witamy nowego użytkownika
zapraszamy do współpracy
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 30, 2009 20:12 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Tweety pisze:witam wszystkich,
udało się nam dotrzeć do domu. Dziękuję Bogu za te niby autostrady, bo 2h 15 min i byliśmy na miejscu, nie to co Warszawka a tylko kawałek dalej.
Po kolei:
- Myslenice
a/ z Miko luzik, jemu wszystko jedno dokąd byle na rekach u człowieka. Pokazano nam jak się go odsikuje. Przy okazji zaprezentował dość pękaty brzuszek, bo z jedzeniem nie ma problemów żadnych
b/ Jerry - super mała mysia miziankowa. Za 3 tygodnie test białaczkowy do powtórki i dopiero cokolwiek dalej. Na razie karmienie intenstinalem i jeszcze takim czymś co podaje się ludziom z chorobą nowotworową a teraz jest zrobione też dla kotów (Karaluch wie najlepiej, bo dostał cała dokumentację, ja tylko rachunek :twisted: ). Jerry dostał to gratis od firmy, jak się sprawdzi na nim to na stronę trzeba wrzucić podziękowania. Doktor Maja po dalszej obserwacji kieruje się bardziej w stronę tego czegoś co występuje u zwisłouchych, bo Jerry wraz z rozwojem zaczął przejawiać jakieś ich cechy. Na razie klapnięte uszko ma jedno i ogon ponoć taki charakterystyczny. Niestety, mój TŻ mnie poganiał więc nic nie zanotowałam i dalej mało wiem o Jerrym poza tym co mam wiedzieć na najbliższe 3 tygodnie
c/ na dokładkę mój Rufin - przy nas zrobione jeszcze usg a w pęcherzu - gruzowisko 8O Kot niespełna półtora roku a tam m.in. jeden kamień o średnicy 6 mm. Już jest po operacji. Cieszę się, że go tutaj przywiozłam, bo antybiotyk w KV na wiele by mu się nie zdał a żadnych badań tam nie zrobiono :(

- Wrocław
a/ Miko - znowu pełny luzik, przyjęty na oddział (można rzec, że dostał bamboszki i szlafrok :wink: ). Poznałam dr Niedzielskiego, bardzo miły i rzeczowy człowiek. Młody już dzisiaj ruszył pełną parą z rehabilitacją, 2 pierwsze dni ma gratis, bo doktor, jak to powiedział, użebrał u kogoś opłacenie tych dni. Po dwóch tygodniach będzie można powiedzieć wstępnie co dalej i w którą stronę to zmierza. W zależności od okresu pobytu małego tam będzie przyglądał się cenie, którą ostatecznie będziemy mieć do zapłaty i nadal ma też dla nas żebrać :wink:
b/ Natalka - również przyjęta na oddział. Doktor poczytał historię choroby, pooglądał zdjęcia, ma powtórzyć rhinoskopię i wstępnie skłania się do usunięcia zatok nosowych, co ma powiększyć przestrzeń noska i umożliwić lepszą wentylację i spływanie tego syfu. Grzebanie w zatokach czołowych to ostateczna ostateczność. Zabieg będzie jutro lub pojutrze, z końcem tygodnia będzie można jechać po Natalkę, może zakończą się te jej problemy a przynajmniej zmniejszą tak aby mogła funkcjonować w miarę normalnie. Operacja razem z badaniami i pobytem ok 1000 zł :(
c/ Jureczek - przyjechał z nami do Krakowa śliczny czarny kociuch, do swojego domu :)

Aga, jutro pójdzie większy przelew na Nastkę i Miko (mówiłam Ci już, że dostałam trzynastkę :wink: )
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon lis 30, 2009 21:23 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Ja dzis nie dotarlam na Kocimska - po emocjach zwiazanych z sadem poszlam odreagowac z kolezanka do GK, zjadlam bita smietane z owocami i zamuliwszy sie czekolada przyjechalam do domu. Po czym padlam. Spalam pol dnia z przerwami.
Na Kocimskiej bede jutro takze odbiore plakaty, zostawie dla Tweety koperte 8) i odbieram co tam dla mnie jest.
Jesli nie bedzie fioletowego poslanka to ja wezme jakies inne kolorystycznie.

Marku podobno w sobote transport drewna jest aktualny. Jeszcze to potwierdze (nie wierze w to za bardzo ale ok)

Akima, czy ten sklep w Galerii Krakowskiej to Zoo Banan? Gdzie pytalas o puszki i ulotki?

Patka, Bono cudowny! Ma takie spojrzenie Glusiopodobne z ukosa na jednym zdjeciu.

Glus i Fumik pozdrawiaja cala ekipe :-)
A co u Bercika, Ryfsona, Basi, Oczka? Dajcie znac co u Starej Gwardii :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon lis 30, 2009 22:13 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Do domu ma iść tylko Wełna, ale nie wiadomo kiedy bo pani jest chora...Różnie jeszcze może być, dlatego proszę jednak Karaluch o bycie w pogotowiu. Maluchy mają następne szczepienie za ponad tydzień,gdyby nadal nie poszły do domu, a były u Karaluch, to oczywiście je wezmę do szczepienia. Przesunęłam "swoje sprawy" na środę, więc jeszcze u mnie zostają. Wyszły już z klatki, gonią po domu :wink:

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 30, 2009 22:19 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Figa sie rozruszała
i usiłuje złapać laserek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
no i padam
Obrazek
ale wygodniej tak
Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 30, 2009 22:25 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

solangelica pisze:Ja dzis nie dotarlam na Kocimska - po emocjach zwiazanych z sadem poszlam odreagowac z kolezanka do GK, zjadlam bita smietane z owocami i zamuliwszy sie czekolada przyjechalam do domu. Po czym padlam. Spalam pol dnia z przerwami.
Na Kocimskiej bede jutro takze odbiore plakaty, zostawie dla Tweety koperte 8) i odbieram co tam dla mnie jest.
Jesli nie bedzie fioletowego poslanka to ja wezme jakies inne kolorystycznie.

Marku podobno w sobote transport drewna jest aktualny. Jeszcze to potwierdze (nie wierze w to za bardzo ale ok)

Akima, czy ten sklep w Galerii Krakowskiej to Zoo Banan? Gdzie pytalas o puszki i ulotki?

Patka, Bono cudowny! Ma takie spojrzenie Glusiopodobne z ukosa na jednym zdjeciu.

Glus i Fumik pozdrawiaja cala ekipe :-)
A co u Bercika, Ryfsona, Basi, Oczka? Dajcie znac co u Starej Gwardii :)


Daj znać ja wezmę kociowóz a marcinkrak
swoje auto to może załadujemy więcej i przywieziemy
nie możemy pozwolić aby ogonki kocie marzły
nie mówiąc o Tobie
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Pon lis 30, 2009 22:46 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

marcinkrak pisze:Kotek właśnie się wyleguje na łóżku i patrzy się jak Pikuś (piesek), chodzi koło niego i go wącha :)


pięknie witamy i pozdrawiamy Pana i kotka. Czekamy na nowiny :kotek:

aha, przeniosłam dziewczyny do większej klatki.
Klatka Ivanowa odkażona.
Ani kuweta, ani woda, ani jedzenie nie było nawet ruszone.
Generalnie w każdej misce zostało mokre.

Ivan trochę pomiaukał pod drzwiami, a potem wyłożył się na fotelu.
Prawdziwy z niego Boss- szefu.

Borki - przy karmieniu z ręki się zapominał i dawałay się głaskać.
Białowąsa się nawet wywaliła do góry kołami, ale przy próbie wzięcia na ręce pożałowałam 8O

Poziomka oszalała (na punkcie Ivana chyba... :mrgreen: ) zaczepia go, wywraca się, chodzi rozmruczana z głową w chmurach.
Cały mój pobyt tam - dwie godziny mruczała..

PS. raz na czas któreś kichnęło.
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon lis 30, 2009 22:49 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

kosma_shiva pisze:
Poziomka oszalała (na punkcie Ivana chyba... :mrgreen: ) zaczepia go, wywraca się, chodzi rozmruczana z głową w chmurach.
Cały mój pobyt tam - dwie godziny mruczała..




Widziałam :) Rano było to samo. Ale ona chyba ma na imię Pipi?


Czy ktoś zamawia coś może w krakvecie? Chciałam się dołączyć.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Pon lis 30, 2009 23:38 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Tweety pisze:witam wszystkich,
udało się nam dotrzeć do domu. Dziękuję Bogu za te niby autostrady, bo 2h 15 min i byliśmy na miejscu, nie to co Warszawka a tylko kawałek dalej.
Po kolei:
- Myslenice
a/ z Miko luzik, jemu wszystko jedno dokąd byle na rekach u człowieka. Pokazano nam jak się go odsikuje. Przy okazji zaprezentował dość pękaty brzuszek, bo z jedzeniem nie ma problemów żadnych
b/ Jerry - super mała mysia miziankowa. Za 3 tygodnie test białaczkowy do powtórki i dopiero cokolwiek dalej. Na razie karmienie intenstinalem i jeszcze takim czymś co podaje się ludziom z chorobą nowotworową a teraz jest zrobione też dla kotów (Karaluch wie najlepiej, bo dostał cała dokumentację, ja tylko rachunek :twisted: ). Jerry dostał to gratis od firmy, jak się sprawdzi na nim to na stronę trzeba wrzucić podziękowania. Doktor Maja po dalszej obserwacji kieruje się bardziej w stronę tego czegoś co występuje u zwisłouchych, bo Jerry wraz z rozwojem zaczął przejawiać jakieś ich cechy. Na razie klapnięte uszko ma jedno i ogon ponoć taki charakterystyczny. Niestety, mój TŻ mnie poganiał więc nic nie zanotowałam i dalej mało wiem o Jerrym poza tym co mam wiedzieć na najbliższe 3 tygodnie
c/ na dokładkę mój Rufin - przy nas zrobione jeszcze usg a w pęcherzu - gruzowisko 8O Kot niespełna półtora roku a tam m.in. jeden kamień o średnicy 6 mm. Już jest po operacji. Cieszę się, że go tutaj przywiozłam, bo antybiotyk w KV na wiele by mu się nie zdał a żadnych badań tam nie zrobiono :(

- Wrocław
a/ Miko - znowu pełny luzik, przyjęty na oddział (można rzec, że dostał bamboszki i szlafrok :wink: ). Poznałam dr Niedzielskiego, bardzo miły i rzeczowy człowiek. Młody już dzisiaj ruszył pełną parą z rehabilitacją, 2 pierwsze dni ma gratis, bo doktor, jak to powiedział, użebrał u kogoś opłacenie tych dni. Po dwóch tygodniach będzie można powiedzieć wstępnie co dalej i w którą stronę to zmierza. W zależności od okresu pobytu małego tam będzie przyglądał się cenie, którą ostatecznie będziemy mieć do zapłaty i nadal ma też dla nas żebrać :wink:
b/ Natalka - również przyjęta na oddział. Doktor poczytał historię choroby, pooglądał zdjęcia, ma powtórzyć rhinoskopię i wstępnie skłania się do usunięcia zatok nosowych, co ma powiększyć przestrzeń noska i umożliwić lepszą wentylację i spływanie tego syfu. Grzebanie w zatokach czołowych to ostateczna ostateczność. Zabieg będzie jutro lub pojutrze, z końcem tygodnia będzie można jechać po Natalkę, może zakończą się te jej problemy a przynajmniej zmniejszą tak aby mogła funkcjonować w miarę normalnie. Operacja razem z badaniami i pobytem ok 1000 zł :(
c/ Jureczek - przyjechał z nami do Krakowa śliczny czarny kociuch, do swojego domu :)


Ad A. Myślenice Wrocław (Miko)
Miko jeszcze pokaże co potrafi. Jak zacznie brykać :-). Dobrze że on to taki kot "cygana". Przynajmniej się nie stresuje.

Ad B Myślenice (Jerry).

Tweety co podejrzewają u niego ?

Nie pamiętasz ?

Czy nie to co ma Nalusia czyli achondroplazja ? U Nalusi pierwszym objawem był zwinięty/zawinięty ogonek.

Osteochondrodysplazja występuje u zwisłouchych - czyli może to . Postępująca deformacja stawów chrząstek i mięśni.

Jakie ma parametry nerkowe ?

Przydało by się go kardiologicznie przebadać bo z tym lubią iść wady serca ..........

No i co to jest to co dostaje do/ z intestinalem ?

Ad B Wrocław Natalka

Bidusia ....
Nie zastanawiali się czy nie wykonać u niej CT ? Ona nie ma brodawczaka?

Operacja która planują ma być radykalna - całkowite usuniecie błony śluzowej zatoki ?

Czy tylko chcą poszerzyć ujście zatoki do nosa?

Ad C Myślenice Rufin

Biedny Rufinek trzymam za niego kciuki.
Miejmy nadzieje że to nie będzie za szybko nawracać.

Chyba masz mnie dosyć na jedne pytanie nie zdążysz odpowiedzieć a ja już zadaje następne.
IT'S OVER

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Pon lis 30, 2009 23:51 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

markopolo00 pisze:Daj znać ja wezmę kociowóz a marcinkrak
swoje auto to może załadujemy więcej i przywieziemy
nie możemy pozwolić aby ogonki kocie marzły
nie mówiąc o Tobie


Marku, a w ktory dzien dalibyscie rady?
Sobota na przyklad czy ktorys dzien tygodnia? I w jakich godzinach?
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon lis 30, 2009 23:53 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

A i witam serdecznie nowego kotowicza i forumowicza :kotek:

czy ktos z was ma jakas ksiazke/gazete na temat scrapbookingu? I moglby mi pozyczyc?
bede wdzieczna :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Wto gru 01, 2009 0:18 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

solangelica pisze:
markopolo00 pisze:Daj znać ja wezmę kociowóz a marcinkrak
swoje auto to może załadujemy więcej i przywieziemy
nie możemy pozwolić aby ogonki kocie marzły
nie mówiąc o Tobie


Marku, a w ktory dzien dalibyscie rady?
Sobota na przyklad czy ktorys dzien tygodnia? I w jakich godzinach?


Chyba muszę zaprowadzić troszkę porządku, bo jakaś wolna amerykanka się zrobiła :roll: . W tym celu parę cytatów aby było wiadomo o co mi chodzi

Tweety pisze:Zabieg będzie jutro lub pojutrze, z końcem tygodnia będzie można jechać po Natalkę,


Najpierw Sol i Marek - nie dysponujcie sami sobie kotowozem, bo jak pisałam, w najbliższym ale bliżej nieznanym czasie trzeba jechać po Natalkę do Wrocławia, jest szansa, że to będzie weekend, bo ja muszę co jakiś czas zarabiać pieniądze więc jeden dzień w tygodniu roboczym to i tak nadto a na dobra sprawę mogłabym się założyć, że nikt inny po nią nie pojedzie

maja215 pisze:Bardzo proszę o pomoc!!
Odezwała się do mnie dziś meilem znajoma z kościoła do którego należę.
Chodzi o to że ma rodzinkę:4 maluchy około miesięczne i mamę.
Szuka pilnie kogoś kto by je od niej wzioł bo za około tydzień wyjeżdza na stałe z Polski.
Kotka(mama) jest domowa,czy szczepiona nie wiem,na pewno czysta i odrobaczona.
Maluchy to jedna dziewczynka i 3 kocurki.
Poprosiłam by ten czas który jest jeszcze w Polsce maluchy zostały jeszcze u niej.
To jest około tygodnia,może chwilkę dłużej..a potem muszą być zabrane.

Jeśli mam je wziąć ja to proszę o klatkę.i w miarę szybkie odciążenie.


Maja215 - w tym momencie Ty sama decydujesz czy wziąć koty czy nie więc nie proś o odciążenie w dodatku szybkie, bo z nikim tego nie uzgodniłaś a już na pewno nie ze mną. Jeżeli chciałaś aby to były koty fundacyjne to trzeba to uzgodnić a nie:"ja wezmę a wy szybko odbierzcie"

Miuti pisze:Zabierzcie ode mnie Borutkę!
Błagam!

A może i Łatka?
(osobiście ściągnięty do domu - własny tymczas - przyp. autora)
Wtedy mogłabym na zasadzie wymiany wziąć kotkę z kociętami, o której pisała Maja.


rozumiem, że pozbędziesz się w trybie natychmiastowym fundacyjnego kota po to aby wziąć 4 z nikim nieuzgodnione koty od Mai, tak?

i jeszcze jedna sprawa. Bardzo proszę aby żadna z osób nie rozmawiała z kimkolwiek na zasadzie:"Rozmawiałem/am z Agnieszką, powiedziała, że masz wziąć kota ode mnie. Kiedy go przywieźć?"
Jeżeli osoba, do której się zwrócono z takim sformułowaniem, nic nie wie w tym temacie to ją upoważniam aby odpowiedziała, że Agnieszka to może spadać na szczaw a nie nakazywać czegokolwiek.
Mówię ogólnie ale mam nadzieję, że mój przekaz trafi tam gdzie trafić powinien.
Ja nic nikomu nie mogę nakazać, mogę zapytać, poprosić lub uzgodnić więc nie życzę sobie wycierania mną twarzy, zwłaszcza, że takie decyzje łatwo potwierdzić.


może to kwestia zmęczenia albo jednak otacza mnie matrix :roll:
Ostatnio edytowano Wto gru 01, 2009 1:33 przez Tweety, łącznie edytowano 1 raz

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 01, 2009 0:42 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

Etiopia pisze:Tweety co podejrzewają u niego ?
Ad B Myślenice (Jerry) Nie pamiętasz ?
Czy nie to co ma Nalusia czyli achondroplazja ? U Nalusi pierwszym objawem był zwinięty/zawinięty ogonek.
Osteochondrodysplazja występuje u zwisłouchych - czyli może to . Postępująca deformacja stawów chrząstek i mięśni.
Jakie ma parametry nerkowe ?
Przydało by się go kardiologicznie przebadać bo z tym lubią iść wady serca ..........
No i co to jest to co dostaje do/ z intestinalem ?

Wypis Jerrego z Theriosa jest u mnie razem z Jerrym więc odpowiadam na ile potrafię:
Jako diagnostykę różnicową zahamowania wzrostu wymieniono:
- niedoczynność tarczycy
- niedoczynność kory nadnerczy
- osteodystrofia kotów zwisłouchych
- karłowatość przysadkowa
Wg relacji Tweety pani doktor na dzień dzisiejszy skłaniała sie ku osteodystrofii (Jerry ma klapnięte lewe uszko)
Parametry nerkowe :
- kreatynina 0,5 mg/dl (N 1,0 - 1,8)
- BUN 21 mg/dl (N 12 - 33)
czyli w normie
pytałaś chyba jeszcze przedtem o wapń i fosfor
wapń 8,1 mg/dl (N 8 - 12)
fosfor 5,9 mg/dl (4,5 - 8,1)
O sercu tyle, że w klatce piersiowej zmian nie stwierdzono.
Dostaje mokrego intestinala z dodatkiem czegoś, co nazywa się BB & Recovery Balance i jest wysokostrawnym białkiem + jakieś dodatki, wzmacnia też chrząstki i stawy (wg opisu na opakowaniu).
Poziom białka w surowicy mały ma rzeczywiście obniżony.
A teraz moje pytania :)
Wiesz coś więcej na temat tej choroby zwisłouchych? Szukałam w sieci, po polsku znalazłam wyłącznie fragment spisu treści książki "Praktyka kliniczna - koty", wynika z niego, ze w książce jest na ten temat 1 strona. Masz może, albo znasz kogos kto ma? Ksero, zdjęcie, skan z tej strony ...
Wymienia się to też pod nazwą osteochondritis, osteochondrodysplasia.

karaluch

 
Posty: 272
Od: Sob lut 11, 2006 20:03

Post » Wto gru 01, 2009 6:02 Re: K-ów, umęczone kociaki z psiej hodowli

queen_ink pisze:
kosma_shiva pisze:
Poziomka oszalała (na punkcie Ivana chyba... :mrgreen: ) zaczepia go, wywraca się, chodzi rozmruczana z głową w chmurach.
Cały mój pobyt tam - dwie godziny mruczała..




Widziałam :) Rano było to samo. Ale ona chyba ma na imię Pipi?

Tak, to Pipi i pewnie zaczyna rujkę :twisted:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dran, sylwiakociamama i 191 gości