Wściekła mama jest zaiste piękna, taka Siupsiupkowata

Dziś miało miejsce odpchlanie i przenosiny na różowy kocyk

Wstawiłam też budkę, na górze jest niestety chłodniej niż w mieszkaniu. W budce będą mogły się grzać nawzajem.
Kotkę udało się wywabić podstępem "na tuńczyka" do innej klatki. Musieliśmy ja trochę nakierować kijkiem, ale poszło zadziwiająco sprawnie. Po zakryciu klatki kocem kotka rozpoczęła konsumpcję tuńczyka i wszystko było ok, gdyby nie to, że maluchy po wyjęciu z klatki zaczęły się drzeć w niebogłosy i rozłazić z zadziwiającą prędkością na wszystkie strony

Tak więc dalsza akcja zaczęła przebiegać w pośpiechu i lekkiej panice.
Kotkę udało się odpchlić częściowo przy pomocy pipety. Nie wiem czy w ogóle na coś to się zdało. Jednak ponieważ kotka jest strasznie pyskata, to chyba nie będę jej przenosić do mieszkania. Maluchy przez przeprowadzką odpchlę jeszcze raz i mam nadzieję, że to wystarczy.
Dziś Nakrapiania Dupa nie miał ropy, ani gluta. Mam nadzieję, że to było chwilowe.
Chyba mamy czterech chłopców

Nie wiem, nie znam się na takich maluchach.
