» Pon mar 28, 2011 9:45
Re: Hospicjum 'J&j'.
Właściwie nie wiem nad czym płaczę...
I dlaczego.
Dlatego, że rano odszedł Ogion?
Dlatego, że nie umiem powiedzieć: `nie, od teraz będę mieć tylko tyle kotków ile jestem w stanie utrzymać, zajmę się porządną pracą na etacie, będę tymczasować hobbystycznie dwa, trzy kotki, albo wcale; skończę ze sterylkami aborcyjnymi i ślepymi miotami, z nieuleczalnie chorymi i umierającymi kotami`?
Dlatego, że nie potrafię się już cieszyć żadnym malutkim urodzonym kociakiem, ale jednocześnie nie potrafię oczekiwać od ich opiekunów, żeby tak jak ja - uśpili je, tylko dlatego, że są jeszcze wystarczająco malutkie?
Nad własną bezsilnością, niemocą, ograniczeniami?
Nad tym, że zwierzę ciągle jest towarem, dodatkiem do ludzkiego życia? Gadżetem, którym, gdy człowiek ma wolną chwilę, to się zajmie, albo i nie, bo jest tyle innych fajnych gadżetów?
Jest tego więcej.
Za dużo.
Ogion wygląda jakby zasnął.
Tak długo trwał mimo objawów, że myślałam sobie iż może to jednak nie nastąpi. Że będzie ze mną, że zostanie. Że będzie do mnie gadał, zaczepiał łapą moje palce i przygryzał lekko, wtulając jednocześnie głowę w moją dłoń. Że będzie za mną biegł po domu z tym swoim rozpaczliwym miauczeniem jakby się bał, że znowu zostanie sam.
Jest jednak w tym płaczu coś, co pomoże mi się pozbierać.
To świadomość tego, że ciągle nie wiem. Ciągle mam wątpliwości, dylematy. Życie nie poddaje się schematom i kryteriom. Życie wymaga ciągłej czujności, nieustannego podejmowania decyzji.
Nie chcę wyzbyć się tej czujności. Nie chcę zrzec się podejmowania tych decyzji, ambiwalencji z tym związanej.
Jednak czasami muszę się wypłakać.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'