Dostałam zdjęcia Drezynki i Bilecika.

Dzieciaki mają się świetnie, jedyna smutna wiadomość to śmierć Misi, kilkunastoletniej koteczki, która im matkowała w nowym domu (widać na pierwszym zdjęciu). Nawrót nowotworu.

I nowiny z domu Wiguni: jest grzeczna jak aniołek, bardzo dzielnie zniosła wizytę u lekarza, okazało się, że z powodu zapalenia dziąseł trzeba było parę zębów usunąć. To jest bardzo nieśmiała koteczka, niełatwo zyskać jej zaufanie, więc cieszę się, że wreszcie poczuła się dobrze i bezpiecznie w nowym domu.
I od Miśki Świnoujskiej też mam wiadomości. Już odważniej spaceruje po mieszkaniu, przytula się do psa i dziecka, koty lubi mniej.

Nie ma śladów przeziębienia i kataru, za to przyplątało się zapalenie skóry. Dobrze, że pani bardzo spokojnie podchodzi do życia, dzieci i zwierząt, nie dokłada im dodatkowych stresów.
