Mój KOCINIEC,czyli żłobek u Seji,rezydenci(2),tymczasy(16)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 20, 2010 19:58 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

:) chciał , chciał :) ale też chciał się zrewanżować za leki , za smarowanie, za zakraplanie :)
Wyrównał :) rachunki :)

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Sob lis 20, 2010 22:36 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Seja, a nie widziałaś w czasie tego szlajania się czy te takie..składy drewna są jeszcze na Kościuszki? Kiedyś tam można było różne dechy kupić, do wyboru, do koloru... Bo muszę pilnie nabyć deski ładne na półki. A w sklepie raczej nie znajdę takich, jak chcę...
Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem. Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka. E. Zola

KaleidoStar

 
Posty: 4126
Od: Nie mar 21, 2010 14:00
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Nie lis 21, 2010 0:13 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

KaleidoStar pisze:Seja, a nie widziałaś w czasie tego szlajania się czy te takie..składy drewna są jeszcze na Kościuszki? Kiedyś tam można było różne dechy kupić, do wyboru, do koloru... Bo muszę pilnie nabyć deski ładne na półki. A w sklepie raczej nie znajdę takich, jak chcę...


Ostało się trochę "składów " ogrodnicze, budowlane... jest jeden gdzie mają drewno różniste...ale wolnobytującej postaci deskowej nie widziałam, tylko różne domki, płotki, psie budy.

Ostatecznie węgiel z orunii zamówiłam.

Zobacz na allegro.
Ja tam znalazłam skład , z którego zamawialam.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Nie lis 21, 2010 0:25 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Skończyłam sprzątać po Kaluni...

Nie cierpię robić jej zastrzyków.
Poszło szybko...ale Kalunia jak mnie zobaczyła ze strzykawką, to żałośnie miauknęła i się posiusiała...
Czuję się jak kat-męczydusza...

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Nie lis 21, 2010 0:56 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

seja pisze:Nie cierpię robić jej zastrzyków.
Poszło szybko...ale Kalunia jak mnie zobaczyła ze strzykawką, to żałośnie miauknęła i się posiusiała...
Czuję się jak kat-męczydusza...

Rozumiem Cię doskonale - przez 3 tygodnie codziennie dawałam Ludmiłkowi zastrzyk. Po tym, kiedy przed kolejnym schował się w ciemny kąt za lodówkę, a raczej wcisnął najgłębiej i jak go wyciągałam na siłę - zsikał się pod siebie za strachu... podałam codzienny zastrzyk i powiedziałam "dość" i ostatni 4-ty tydzień podawałam już tabletki :?
Takie samopoczucie właśnie:kat-męczydusza i męczyciało... :evil:
"Niektórym ludziom aż chce się przybić piątkę! ...W twarz. ... Krzesłem."
Obrazek
Obrazek
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ludmiłku... [*] żegnaj Najukochańszy Przyjacielu...30.12.2011r.
Mikusiu... [*] Ty też...17.04.2013r.
Obrazek

Szejbal

 
Posty: 2215
Od: Czw maja 08, 2008 23:16
Lokalizacja: Krosno/ (czasem Rzeszów)

Post » Nie lis 21, 2010 13:54 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Poranek...

Zerwałam się z bólu... Leoś i Julek zauważyli moje stopy wystające spod kołdry i zastosowali akupunkturę zębowo-pazurową...
Szybko wstałam...
Do tej pory gryzienie stosuje Tina :) ale tylko wtedy jak telefon dzwoni w ramach budzika i widzi , że nie wstaję :)
Dostanę gryza w policzek albo ucho...

Kociska co raz bardziej zaczynają zarastać.

Rano czekał mnie pawik...znowu snajper celował w kapcia, ale tym razem nie trafił.
Odi śpi przytulony do poduszki :)

Na śniadanie pucha sardynkowa :) z żółtym serem , ćpuny :)
Uwielbiają dobry, żółty tłusty ser :) ten z lidla -młoda gouda jest ...cóż kanapki z serem w spokoju nie zjem przy nich...

Kociska jescze trochę i wyżrą ostatnie suche sanabelle.
Mam karmę z PKDT dla nich , ale jak ja bym miała ciągle jeść to samo , to bym nie chciała i suszyła w misce.
Do tej pory im mieszałam sanabelle , purinę i co tam zamówiłam - małe 400g opakowanie.
Takie mixy jedzą bardzo chętnie.


Tina właśnie leje się z Julkiem na zmianę z Kalą :)
Pokój wygląda ciekawie :)
Mam lampkę z abażurem...który one upodobały sobie ściągać i turlać po podłodze... w nocy obudził mnie łoskot spadającego , a później turlanego abażuru...

Leoś siedzi w kartonie-tunelu...o właśnie Julek wpadł i przez dziurę go okłada.
Nero wpadł na parapet pooglądać live TV :)

Zastanawiam się czy nie kupić takich ziarenek dla ptaków w szyszce :)
Tylko czy zastałabym koty w domu po powrocie?

Cała 11tka na parapecie śliniąca się do wróbelka :) to byłby widok :)

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Nie lis 21, 2010 14:12 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Mrata obiecała dla Ciebie duzy wór Sanabelli, chyba z 10 kg, tylko muszę go od niej odebrać autkiem, bo targać autobusowo słabo 8) Asia co do Kali, wiem że serce boli, ale zdrowie najważniejsze, szybko zapomni o zastrzykach! a jak przerwiesz to może znów się przyplątac coś i od nowa wszytsko....
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lis 21, 2010 14:29 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Marea pisze:Mrata obiecała dla Ciebie duzy wór Sanabelli, chyba z 10 kg, tylko muszę go od niej odebrać autkiem, bo targać autobusowo słabo 8) Asia co do Kali, wiem że serce boli, ale zdrowie najważniejsze, szybko zapomni o zastrzykach! a jak przerwiesz to może znów się przyplątac coś i od nowa wszytsko....



To było straszne...zamknęłam pokój i ona zaczęła uciekać...wdrapała się na regał , zaczęłam ją zgarniać...i tak żałośnie miauknęła i patrzę , że robi się kałuża...
Patrzyła tak na mnie...

Jak musiałam kłuć całą bandę kilka razy dziennie , to jakoś ... tak mniej to bolało , bo one po drobnej walce - Hoga i Gaga , wracały do się i do zabawy...

A Kalunia... biedna jest...

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Nie lis 21, 2010 14:35 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

seja pisze:
To było straszne...zamknęłam pokój i ona zaczęła uciekać...wdrapała się na regał , zaczęłam ją zgarniać...i tak żałośnie miauknęła i patrzę , że robi się kałuża...
Patrzyła tak na mnie...

Jak musiałam kłuć całą bandę kilka razy dziennie , to jakoś ... tak mniej to bolało , bo one po drobnej walce - Hoga i Gaga , wracały do się i do zabawy...

A Kalunia... biedna jest...


Asia, może rób te zastrzyki jak ona śpi, bawi się, jest zrelaksowana, wtedy ją łap, najpierw podrap, wymiziaj, bo jak ja ganiasz po calym mieszkaniu i łapiesz jak dzikuna na siłę, to wiadomo że stres wielokrotnie wiekszy....
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lis 21, 2010 14:56 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Ona jest czujna jak ptak.
Myślisz , że nie wpadłam na ten pomysł :)
Wpadłam... obecnie wszystkim podaję cokolwiek jak są wybawione i podsypiają albo śpią.
Łatwiej mi :)

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Nie lis 21, 2010 15:10 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

No wierzę :) przecie ja znam :) ale też wiem że pewnie brak Ci cierpliwości i siły, jak masz całe stado do ogarnięcia, zakropelkowanie, zatabletkowanie, itp itd 8)
Strachulec i tyle :roll: Mój kocur też się kiedyś posiurał ze strachu, zostawiając szlaczek, jak uciekal w poplochu :roll:
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lis 21, 2010 16:00 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Ja mam tak z Kromką, najpierw miała lekarstwa doustnie podawane (zawiesina ze strzykawki do pyszczka) już wtedy mnie znienawidziła, a teraz ją kłuję, dziś 7 dzień, ale jeszcze tylko 3 zastrzyki zostały, jest w końcu duża poprawa, wczoraj był Łukuć osłuchał ją i mówi, że jest ogromna poprawa, całe szczęście, bo strasznie uporczywe miała to zapalenie oskrzeli - łącznie 3 tyg. leczenia.
Ja Kromeczki nie złapię jeśli ona się kapnie że mam taki zamiar, po prostu przy wieczornym karmieniu z nienacka ją cabas przy misce łapię i robię zastrzyki.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lis 21, 2010 17:13 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Wielki wojownik,agresor, pgromca rotweilerów i ludzi, król ogrodów oliwskich, śp Wyjczyk lał pod siebie u weta. Nie tylko lał... Zesrywał się na rzadko i smrodliwie, wprost do swojego pudełka transportowego. Po prostu opróżniał wnętrzności przed walką - bo gdyby go wet podczas walki wytrzewił, to z pełnymi kichami mogłoby się wdać zakażenie łatwiej, niż z pustymi. Ludzie też tak mają, mimo, że już nieczęsto się zdarza wypruwanie flaków...
Z tą sanabellą to prawda, mam cały wór po Pucusiu, który teraz podlega ścisłej diecie.

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lis 21, 2010 18:12 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

aha Asia Dr kazał jej dać Trilac badz Biogen, Biogen raz w tyg dopyszcznie, 3 tyg z rzędu
Obrazek

Marea

 
Posty: 4721
Od: Pon lut 23, 2009 22:05
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lis 22, 2010 21:18 Re: Mój KOCINIEC, czyli żłobek u Seji ... Nadia [*]

Pamiętam :)

Zmęczonam , choć nic nie robiłam dziś...
Załapałam się na ankietę i gratis za wyankietowanie dostałam żela pod prysznica :)

Kociska żyją, demolują.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości