Byłam tam wczoraj wieczorem i próbowałam złapać dymną w ciąży... zołza nawet się nie pojawiła
Poznałam za to tatusia starszych kociaków... przepiękny jasny dymny kocur (wyglada jak syjam tylko w szarym kolorze

) Kuleje na tylną łapkę. Od pana ochroniarza dowiedziałam się, że jest z zeszłorocznego miotu i kuleje od początku. Kocurek jest bardzo płochliwy. Przyłapałam go jak wcinał kolację w Margotkowej stołówce
Na terenie spotkałam także pingwinkowego kocura, który już raz ujawnił się zimą. Łaził za mną aż nie dałam mu części puszki przeznaczonej na łapanie kocicy

Oczywiście łaził w bezpiecznej odległości
Z resztą puszki pojechałam do starszych kociąt.... One i mama wcinała az miło

Kociaki są w pełni oswojone, dają się głaskać, brać na ręce, a ich mama nijak nie protestuje
Z tego co ogladałam - nawet pchełek nie mają.
Nadają się do natychmiastowej adopcji! Może jakiś domek się zlituje i weźmie łatwe tymczasy???
Zajrzałam z daleka także do mamy młodszej piątki. Wystawiła tylko łepek z domku, który na szczęście zaakceptowała (martwiłam się o to kiedy w nocy z soboty na niedzielę lało jak z cebra przez pół nocy....)
Zostawiłam ją w spokoju.
Margotko, proponuję nikomu nie zdradzać jej kryjówki i tylko raz dziennie dosypywać jej i dzieciakom babycata do pełna. Jeśli nikt jej nie będzie dokuczał to kociaki będą miały ciepły i bezpieczny domek.
Dziś postaram się jeszcze podskoczyć i spróbować złapać ciężarną zołzę.....
