Pozwoliła się troszkę pogłaskać - wystawiała po kolei do miziania boczki i brzuszek. A kiedy miała już dość, prychnęła i to był dla mnie sygnał, że mam zabrać rękę

Dzisiaj całe towarzystwo zostało odrobaczone Drontalem. Inka, Onet i Malucci w warunkach domowych, Blue zawiozłam do lecznicy, bo wydawało mi się, że nie dam rady podać jej tabletki.
Teraz myślę, że może jednak by się udało - Blue nie dała się zagonić do łazienki, gdzie czekał na nią otwarty transporterek, po pewnym czasie "tropienia" dała się za to wziąć na ręce i zanieść do niego

Strasznie rozpaczała w drodze

W lecznicy Blue została dokładnie obejrzana, zważona (przytyła pół kilo od momentu, kiedy do nas przyjechała


Do domu wróciłyśmy też taksówką (taryfiarz na nas poczekał) przy wtórze rozpaczliwego płaczu małej

W domu jeszcze pomęczyłam kicię zakraplając jej krople - po tej operacji Blue poleżała u mnie na kolanach mrucząc i pobierając miziankowy haracz.
Teraz biedulka odsypia stresy.