PKDT -DT u mpacz78 - Gdyńscy REZYDENCI (5) i TYMCZASY (18)

[kinga-kinia]

To jest właśnie Sejka, taki grubiutki, puchaty miś, nawet jednej pchełki nie miała, cudne futerko. Kicia jest rezolutna, uwielbia bawić się kablami, trochę ucieka, ale jak ją złapię i miziam to mruczy jak traktorek. W uszach ma kopalnię, codziennie czyszczę.

śliczna jest ta Seja

[mpacz78]

śliczna jest ta Seja

Mój ideał kota noszę ją ciagle na rękach i mam ochotę schrupać. Uwielbiam takie czarne miśki.

[kinga-kinia]

śliczna jest ta Seja

Mój ideał kota noszę ją ciagle na rękach i mam ochotę schrupać. Uwielbiam takie czarne miśki.

Ja też uwielbiam czarne koty

[Marlon]

Monika wyślij mi na maila prosze zdjęcia Twojej Ciunki

[mpacz78]

Monika wyślij mi na maila prosze zdjęcia Twojej Ciunki

Ciunek jest rezydentką, nie jest do adopcji.
Doro, ma cudną trikolorkę 5 mies. ale z paskudnym grzybem w komplecie

U mnie do adopcji koty z drugiego postu.

[Marlon]

Wieemm
ale Ona jest podobna do mojej Aszirki i chętnie Ją zobacze na innych fotach

[mpacz78]

Aha, to spoko mogę Ci wysłac więcej jej zdjęć
Jest wyjątkowa, taka szylka buro - ruda, ma pół głowy na rudo a pół na szaro.

[Marea]

Co slychac u kociastych?

[mpacz78]

Ano własny wątek zaniedbałam, bo na sejowy ciągle zaglądam ...
Sama siedzę jak na szpilkach, okres wylęgania choroby wynosi od 4 do 10 dni, dziś 7 dzień odkąd byłam u Seji, na razie nikt nie ma objawów wskazujących na pp, boszsz oby tak dalej.

Staram się nie panikować, dwa lata temu też byłam u Sabiny gdy panowało u mniej pp, 3 czy 4 małe kociaki z ciapkowa umarły wtedy, w domu miałam też młode nieszczepione koty i wtedy nic nie było.
Po konsultacji z jeszcze jednym wet. nie zdecydowałam się szczepić teraz kotów. Zresztą miałam juz przypadki, że 100% procent zdrowy kociak po szczpionce z 2 dni odchorowywał (był osowiały, słaby apetyt, podwyższona temp.). Zaszczepię zdrowe kociaki jeśli minie 2 tyg. od domniemanego kontaktu z wirusem a nie będzie zadnych objawów.

Sejcia ma tasiemca, dziś dostała dodatkowe odrobaczenie, wcześniej miała advocate, a on na tasiorka nie działa. Dawno nie miałam kota z tasiemcem, ale kiedyś mi się trafił, więc już wiem jak to wygląda, jak zauważyłam u Sejci małe ryżowate coś przyklejone na sierści koło odbytu to juz wiedziałam co to jest.

Niuńka jest w DS, cudnym i wymarzonym, w którym jest już koteczka zresztą wyadoptowana od KarolinyS. Rezydentka Silver jest szczepiona, ma 8 mies., a u mnie Niunia była w osobnym pokoju, więc zdecydowałam się ją wydać tam mimo mojej wizyty u Seji ponad tydz. temu.

Dom znalazła również Sonia zamieszkała w Gdańsku Wrzeszczu, blisko mojej pracy, byłam już na wizycie poadopcyjnej. Sonia będzie jedyną kotką.

Na podwórku we Wrzeszczu Dorocie udało się złapać na sterylkę czarną kocicę, prawdopodobnie matkę Sejci a nie był to łatwy obiekt do łapania.

A tutaj czułości Kromczika i Miśka:

[seja]

Cieszę się , że wszystko gra.

Najprawdopodobniej to ja przywlokłam ten badziew , wtedy 5.01 ... nie wiem czy z lecznicy , czy od paulinowych kotów podwórkowych... czy z piwnicy z klatką łapką... diabli wiedzą.
Ten jedyny dzień ma ręce i nogi, bo Raaś był pierwszy

[Marea]

Asia 5.01 byly pierwsze epizody z wymiotami czyz nie? wiec zarazenie musialo nastapic wczesniej (po okresie inkubacji, nastepuje choroba wiec zaczely sie wymioty i biegunki, teraz przechorowuja choc choroba ostrego przebiegu nie ma, standardowego), przed nowym rokiem, moze gdzies we wladku (pamietam ze tam jakies koty piwniczne dogladalas), moze w lecznicy diabli wiedza, gdybac mozna....moze Buraski przyniosly... moze pingwinki, bo pomimo negatywnego testu u ich siostry nie mozna jednoznacznie stwierdzic ze ona nie przechorowala pp..... Wszytsko to teorie...

[mpacz78]

A tutaj Biedronek pozdrawia z DS, kocurek jest już po kastracji.

[seja]

Wygląda jakby jeszcze na resztkach głupiego jasia był

[Agn]

O, jaki liściasty Biedron.

BTW - Moniko, dzięki za stałego linka do Twoich fot w podpisie. Nawet nie wiesz, jak często zaglądam... i jak bardzo mi to pomaga.

[mpacz78]

Liściastych było 2, Biedron i Biedronka, bardzo udane koty i bardzo udane adopcje

Ja też ogladam te zdjęcia z corocznych wypraw, mam jeszcze inne starsze, głównie z polskiech gór, jak chcesz to podeślę Ci linki.
Uwielbiam takie wyprawy, spartańskie warunki, kontakt z naturą, poznać inne warunki, innych ludzi, przypominam sobie wtedy, że tak naprawdę człowiekowi nie trzeba wiele do szczęścia (w sensie dóbr materialnych), nie raz w górach mieliśmy niebezpieczne sytuacje, załamania pogody, trudne przejścia, albo jak jakiś zwierz (niedzwiedź?) grasował koło namiotu na pustkowiu, wtedy człowiek uświadamia sobie co jest ważne, jak wracam to mam więcej dystansu do wielu rzeczy, bardzo mi to pomaga, to takie ładowanie akumulatorów.