Ja już z powrotem

i na bieżąco z informacjami...
Rozmawiałam z domkami Kiciusia i Kajtusia.
U Kiciusia spokojnie... niestety koleżanka się "wyprowadziła" i nie ma już chłopak towarzystwa, ale sądzę, że nie przeszkadza mu to, bo ma teraz całą uwagę, głaski i mizianki na wyłączność, z czego oczywiście skrzętnie korzysta

Jest pod opieką weta, który przedłużył antybiotyk, ale ranki się goją. Oczywiście wizyt u weta nie lubi, ale odbija to sobie pieszczotami w łóżku

Dostaję też regularnie jego zdjęcia
U Kajtusia niestety bez większych zmian

Duzi bardzo się starają, Kajtuś i Misia dostają krople Bacha, ale koleżanka nadal agresywna. Kajtek zrobił się odważniejszy, więc jedyna zmiana polega na tym, że czasami się broni i Miśka chodzi z podrapanym noskiem

Minęły 4 tygodnie, więc Duzi nie chcą sie jeszcze poddawać i próbują dalej. Myślę, że jest jeszcze realna szansa, że coś się zmieni, zwłaszcza, że kociaki jedzą, kuwetkują i generalnie są dobrze nastawione do życia i ludzi. Opieka weta jest, przy okazji okazało się, czemu Kajtek nie przepada za suchym - bo go bolą dziąsła. Przez kamień, pod zęby z tyłu (chyba) podbiegła ropa i boli. Jak będzie miał w przyszłości usuwany kamień, to i te zęby trzeba usunąć. Ale ogólny stan zdrowia pacjenta jest ok, więc mam nadzieję, że nie będzie to żaden problem.
Jeśli zaistnieje taka sytuacja, że Kajtek jednak nie dogada się z Misią i trzeba będzie mu znaleźć inny dom, będziemy go szukać wspólnie. Na pewno tak by było lepiej dla niego, żeby nie wędrował już przez mój dom. Zwłaszcza, że jednak wraca do mnie czasowo Puszek. No ale na razie jeszcze dajemy trochę czasu...
A co u reszty rodzinki słychać? Jakoś cicho...