witam w ten deszczowy poranek...
Kaja888 ,to dobrze ,masz odpoczywać ,cieszyć się słońcem ,krajobrazami a nie zadręczać czy martwić.
AYO nie bądz taka..każdy ma prawo do swojego zdania ,na pocieszenie napisze ci że villemo odrazu powiedziała to samo co ty...
ja jednak myślę inaczej
to nie znaczy że mniej cię lubię
moniex jeżeli chodzi o FIP ...to jedna z chorób przy której zapieram się że trzeba pomóc zwierzaczkowi odejść...podstępna i straszna i nigdy nie rokująca.
Nie miałam jeszcze fipa ,ale wielokrotnie widziałam zmagania się mojej wetki zFIP ,stawała na głowie Interferon,ściągała leki z zagranicy ,karmienie dojelitowe ..po prostu wszystko nigdy nie udało jej się wygrać...zawsze widziałam cierpienie

ból i łzy
a z rakiem jednak różnie bywa.
Czarka miała guza jak główka niemowlaka ,nie chcieli nawet operować ,jak się otworzył była masakra ,smród taki że ani jesć ani żyć z nią...
tata miał iśc ją uśpić ,głupia najechałam na niego
i zaczeło się goić,nie ma taty a Czarka jak na prawie 15 l. damę trzyma się świetnie ,głucha i zle widzi ,ale je ,biega ,sama chodzi..jeszcze jak znajdzie gdzieś kość to opędzluje
maluchy sraluchy siedzą w wielkiej klatce ,mało jej nie rozniosą...na dzień dobry zafundowały sobie mycie bo się oofajdały po uszy..
dałam im Enterogast jeżeli nie przejdzie ,będą się uczyły jazdy na rowerze

pojedziemy do wetki .