Nie wiem, czy już pisałam o skupisku kotów przy Julianowskiej? Stare, zrujnowane komórki między blokami, kilka kotów - czarna mamusia + 4 czarne maluszki (mama będzie lapana na sterylkę, namawiam karmicielki, by złapaly tez maluszki i znalazły im domy, panie już to robiły, więc może i tym razem sie skuszą - bo ja już kompletnie nie mam pomysłu ani miejsca na kolejne tyczasy

...)
No i Julka - młodziutka, domowa koteczka, prześliczna drobniutka wielkooka burasia z białym - wysterylizowana, zdjęcia robione w pomieszczeniu tymczasowym, panie musiały ją już wypuścić - ale Julka przychodzi na wołanie.
Jedno oczko odrobinkę zmętniałe
Jest drobniutka, nie ma roku, już było biedactwo w ciąży - albo uciekła w rujce, albo wyrzucona, w każdym razie nikt jej nie szukał.
Troszkę nieśmiała - ale w końcu widziała mnie pierwszy raz, i to z buczącym aparatem
Tak wygląda:
Może ktoś marzy o delikatnej Juleczce?
Idzie jesień, a ona na dworze ...