Fundacja Pod Jednym Dachem - gdzie te kocie Domy?

[Sarah DeMonique]

Nie jestem ekspertem, mam tylko cukrzycowego kota, który od dłuższego czasu obywa się bez insuliny, dzięki odpowiedniej karmie Zmiana karmy (bo np. "naszej" zabrakło w hurtowni) skutkuje natychmiastowym wzrostem poziomu cukru i koniecznością podawania insuliny.

Trzymam kciuki, żeby to nie była cukrzyca

Kciuki się przydały Fruktozamina w dolnej granicy normy
Nerki w porządku.
Wątroba w porządku.

Wygląda na to, że mam w domu zdrowego kota

[luelka]

A u nas jak zwykle nowości jak już się zdarzają - to całymi seriami.

Wczoraj do fundacji został przyjęty piąty, ostatni z rodzeństwa kociaków z miotu, w którym wystąpiła pp. To była trudna decyzja, ponieważ kociak długo nie chciał się dać złapać - i nie mogliśmy go przyjąć do domu, gdzie wystąpiła pp (który miał wziąć wszystkie maluchy). Nie wiemy, czy miał styczność, czy nie miał styczności z tę okropną chorobą - zostanie przetestowany na pp i interwencyjnie zaszczepiony i zobaczymy, co będzie. Ryzyko jest niemałe - ale maluch ma poważne problemy z chodzeniem (prawdopodobnie został potrącony przez samochód) i na pewno nie byłby w stanie przeżyć na zewnątrz. Kociak od wczoraj nie ma żadnych niepokojących objawów.

Ja ostatnio zamartwiałam się, że robię ogłoszenia dzień po dniu naszym podopiecznym, a nikt, nikt nie dzwoni. I chyba po prostu tak miało być, bo dzisiaj nasze PJDzwierzaki miały baaardzo miłą wizytę. Nic Wam nie powiem, żeby nie zapeszać, ale kciuki na pewno nie zaszkodzą . Będziecie wysyłać ciepłe myśli?

@Sarah, bardzo się cieszę ze względu na Wanilkę!

[Batka]

A u nas jak zwykle nowości jak już się zdarzają - to całymi seriami.

Wczoraj do fundacji został przyjęty piąty, ostatni z rodzeństwa kociaków z miotu, w którym wystąpiła pp. To była trudna decyzja, ponieważ kociak długo nie chciał się dać złapać - i nie mogliśmy go przyjąć do domu, gdzie wystąpiła pp (który miał wziąć wszystkie maluchy). Nie wiemy, czy miał styczność, czy nie miał styczności z tę okropną chorobą - zostanie przetestowany na pp i interwencyjnie zaszczepiony i zobaczymy, co będzie. Ryzyko jest niemałe - ale maluch ma poważne problemy z chodzeniem (prawdopodobnie został potrącony przez samochód) i na pewno nie byłby w stanie przeżyć na zewnątrz. Kociak od wczoraj nie ma żadnych niepokojących objawów.

Ja ostatnio zamartwiałam się, że robię ogłoszenia dzień po dniu naszym podopiecznym, a nikt, nikt nie dzwoni. I chyba po prostu tak miało być, bo dzisiaj nasze PJDzwierzaki miały baaardzo miłą wizytę. Nic Wam nie powiem, żeby nie zapeszać, ale kciuki na pewno nie zaszkodzą . Będziecie wysyłać ciepłe myśli?

Pewnie, że będziemy.
Z całej siły!

[grrr...]

Dużo, dużo ślemy! I kciukasy!

[Mysza]

Mnóstwo

[Sarah DeMonique]

kciu-ki kciu-ki

[luelka]

Chyba kciuki zadziałały , bo na piątek jesteśmy umówieni na adopcję. Dwóch kotów .

Niech tam, będę jeszcze chwilę tajemnicza .

[Sarah DeMonique]

Chyba kciuki zadziałały , bo na piątek jesteśmy umówieni na adopcję. Dwóch kotów .

Niech tam, będę jeszcze chwilę tajemnicza .

Wzięłam dziś wolne w pracy. Powód - trzymamy kciuki za adopcje!

[Batka]

Chyba kciuki zadziałały , bo na piątek jesteśmy umówieni na adopcję. Dwóch kotów .

Niech tam, będę jeszcze chwilę tajemnicza .

[luelka]

Dzisiaj dostałam bardzo smutną wiadomość - odeszła moja dawna podopieczna, PJD Fionka. Została zaadoptowana do superowego domu rok temu. Pamiętam dobrze tę ulgę - wiadomo, jak jest z adopcjami rudych kotów - gdy trafiła się taka świetna, troskliwa rodzina.

Koteczka miała od tego czasu problemy z zapaleniem dziąseł - była leczona bezskutecznie i w końcu weterynarz zaproponował wyrwanie zębów. Podczas operacji kotka umarła - mimo że podjęto próby reanimacji.

Jakie to okropne, gdy koci przyjaciele odchodzą w taki nagły, niepodziewany, bezsensowny sposób

Smutno mi

[Sarah DeMonique]

Dzisiaj dostałam bardzo smutną wiadomość - odeszła moja dawna podopieczna, PJD Fionka. Została zaadoptowana do superowego domu rok temu. Pamiętam dobrze tę ulgę - wiadomo, jak jest z adopcjami rudych kotów - gdy trafiła się taka świetna, troskliwa rodzina.

Koteczka miała od tego czasu problemy z zapaleniem dziąseł - była leczona bezskutecznie i w końcu weterynarz zaproponował wyrwanie zębów. Podczas operacji kotka umarła - mimo że podjęto próby reanimacji.

Jakie to okropne, gdy koci przyjaciele odchodzą w taki nagły, niepodziewany, bezsensowny sposób

Smutno mi

['] przykro
współczuję opiekunom

[luelka]

To teraz dobre wiadomości, bez żadnych już niedopowiedzeń .

W piątek do własnego domu pojechała słodka dwójka - Poziomka i Suzuki* [poprawka po erracie, patrz post niżej. Tak to jest oglądać wiewiórki i pisać naraz ]. Powiem Wam tyle: to najlepszy dream team ever - i ogromnie, przeogromnie się cieszę, że ludzie, którzy przyszli po Suzuka, już podczas pierwszej wizyty, bez żadnej sugestii z mojej strony, zapytali, czy Poziomka też szuka swojego Człowieka.

Te dwa koty idealnie się zawsze dopełniały: Poziomka - grzeczna, subtelna panienka, spokojna, ale bardzo czuła, i mały zbój Suzuki, zwany u nas Żukiem.

W dodatku od początku Żuk wybrał sobie Poziomkę na mamę, a Poziomka Żuka otaczała najserdeczniejszą opieką. I pilnowała czystości Żukowych uszu, które to były, razem z całym pyszczkiem, wkładane w każdy jeden możliwy zakamarek u nas w mieszkaniu .

Więc nie mogłam w takiej sytuacji odmówić .

Dziękujemy serdecznie za wszystkie kciuki. Zaraz idę pisać do Mecenasów maluchów (Aguteks i CzarnaR - ), żeby powiedzieć jeszcze raz wielkie, wielki "dziękuję" za otoczenie Poziomiki Suzukiego podczas ich oczekiwania na własny dom

[njord]

Errata: w powyższym poście w drugim akapicie jest "Poziomka i Kokos". Powinno być: "Poziomka i Suzuki".

[Batka]

Lubię czytać takie wieści

[luelka]

To jeszcze dodam dzisiaj z rana, bo chyba się tym z Wami nie dzieliłam jeszcze, że kociaki przyjęte jakiś czas temu do fundacji, nazywają się: Petra, Nigella, Bebok i Kamyk. Ładnie?