Atak Klonów. Świerczek choruje, forumowe kciuki działają

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 03, 2007 22:48

szkoda ze ten nebulizator taki glosny :(
bo pewnie by Ci sie generalnie dla tymczasow przydal...

trzymam kciuki za zdrowko kotow, tylko tyle moge :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie lis 04, 2007 0:15

Fredziolina pisze:Jana jaki antybiotyk podajesz?


W tej chwili nie dostają żadnego. Po kilku miesiącach antybiotyków różnych, z których żaden nie zadziałał, zrobiliśmy przerwę. No ile można? :( Cały czas podnosimy odporność (interferon i beta glukan w tej chwili), ale nic nie działa :( :( :( Do oczu dostają krople. Już mi wszystko opada po prostu... I jeszcze ta maszynka taka głośna i straszna... Mam nadzieję, że pomysł z rurkami wypali (jedna wyprawa na inhalację do lecznicy to koszt 40,00 - 50,00 zł., razem z taksówkami oczywiście, a przy tych temperaturach nawet nie myślę o wożeniu ich autobusem, zwłaszcza, że mam spory kawałek do przejścia na piechotę).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lis 04, 2007 0:35

Jana,masz zamykaną kuchnię?im mniejsza tym lepsza.Moje dzieciaki wymagały inhalacji często(zapalenia krtani,astma i takie tam )o nebulizatorach ultradźwiękowych nikt wówczas nie słyszał.Inhalowanie nad ukropem mnie przerażało.Mój lekarz podpowiedział mi sposób "babciny"-zamykasz się w kuchni z ...no w tym wypadku z kotami i ustawiasz gary na palnikach a w garach bulgocze woda z sodą.Siedzisz tak ile się da,aż okno zaparuje.Wiem,że w ten sposób nie podasz żadnego konkretnego leku,sterydu ani nic ,ale sama soda przy zaflukanych drogach oddechowych tez często pomaga,ułatwia oczyszczenie nochali,sciąga gluty,nawilża....
Jeśli musisz podawać kociastym jakis konkretny lek w postaci aerozolu to chętnie dam Ci bebyhaler z gumową "napyszczną " nakładką-mam po młodym.Nie wiem czy się nadaj dla kota...jeśli tak to proszę ,jest do forumowego użytku

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 0:46

W kuchni nie mam w ogóle drzwi :?

Do tej pory robiłam inhalacje domowe tak, że kota zamykałam w transporterze, przed transporterem głęboka, mała miska z wrzątkiem, wszystko nakrywałam ręcznikiem i pilnowałam, żeby kot łapą miski nie przesunął. Ale takie inhalacje niewiele dają, niestety.

W tym ustrojstwie robi się z roztworu soli fizjologicznej + lekarstwa (dla Klonów m.in. mucosolvan) tak drobna mgiełka, że szybko i genialnie wnika tam, gdzie trzeba. Tylko, że maszynka warczy, a sam nebulizator jest bardzo groźny, bo syczy i "dymi", więc Morsik atakuje ze strachu, a Foka rozpłaszcza się na dnie i drży. Spróbuję jutro te rurki kupić, może to będzie jakieś rozwiązanie.

moka1 - dzięki, ja w komplecie dostałam m.in. maskę dziecinną, ale to nie zadziała, bo koty boją się tej syczącej cieczy... I ja im się nie dziwię, sama się przestraszyłam za pierwszym razem :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lis 04, 2007 1:08

wiem,wiem.Ultradźwiękowy ...traktor :wink:
myślę tylko ,że te rurki nie mogą być znowu zbyt długie bo całe lekarstwo osiądzie po drodze na ścinkach....Może stopery kociastym do uszu...
Ciężka sprawa.

moka1

 
Posty: 1903
Od: Nie lut 25, 2007 15:48
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie lis 04, 2007 1:13

Inhalator Family Silver doskonałej włoskiej firmy MEDEL jest inhalatorem pneumatycznym tłokowym (tzw. inhalator sprężarkowy) do terapii aerozolowej charakteryzującym się wysoką stabilnością pracy. Jest to jeden z najlepszych inhalatorów rodzinnych dostępnych na rynku.

Wyposażony jest w wysoce efektywny nebulizator MEDELJET BASIC, zwiększający skuteczność inhalacji. Inhalator dla indywidualnego pacjenta do częstego stosowania. Kompresor tłokowy umożliwiający podanie każdego rodzaju leku.

Piękny, nowoczesny design połączony z przyjemną dla ucha pracą inhalatora. Stosowany przy inhalacjach, aromaterapiach i ziołolecznictwie. Do stosowania przy nebulizacji najpopularniejszych leków np. zawierających Budenoside czyli Budesonid, Pulmicort czy Miflonide.


:roll: :roll: :roll:

http://www.novamed.pl/sklep/?product=86

Ech...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lis 06, 2007 12:04

Halo halo! Co słychać u Zenka?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 07, 2007 13:03

Przepraszam że tak dlugo nie donosiłam wieści z frontu ale zmogła mnie w piątek 39 stopniowa gorączka i dopiero dzis wstałam z łóżka.

Ale przechodzę do rzeczy...

Zenek pojechał, ale...
nie w piatek a w poniedziałek
i nie do tych ludzi którzy byli umówieni na piatek.

A teraz po kolei. Ci ludzie którzy mieli być w piątek i chcieli zabrać Zenka od razu. Nie ważne że ma rzadkie kupy - bo oni mogą go zabrać do weta, nieważne że stres przeprowadzkowy + rzadka kupa może dać nienajlepszy skutek. Do tego żadne z nich nie rwało się jakoś do kota, nie chcieli go na ręce, pogłaskała raz tylko ona :roll:
Zgodzili się jednak przyjechać w piatek. Mnie cały czas korciło żeby odwołać, nie oddawać im Zenka, nie wiedziałam tylko jak. Sytuacja się sama ułożyła bo wróciłam wpiatek z pracy prawie nieprzytomna, zadzwoniłam że niestety musimy przełożyc na jutro bo nie dam rady. Umówiliśmy się na telefon w sobotę rano. Telefonu nie odbierali. debrali ok. 17 mówiąc że juz nie sa zainteresowani.

A w niedzielę wieczorem zadzwoniła 13 letnia dziewczynka, potem porozmawiałam z jej mamą. W poniedziałek przyjechały, zachwyciły się, ze dwie godziny łazily u mnie za kotem na kolanach. Po czym mój mąż zawiózł je i Zenka do nowego domu.

A moje koty - jedna kręci się i go wola co chwilę, a druga szaleje i się bawi, odreagowywując przygaszenie w okresie obecności tymczasów.
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Śro lis 07, 2007 13:15

Super! Gratuluję Zenkowi opiekunek łażących na kolanach :twisted: :lol:

A Tobie zdrowia życzę!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 07, 2007 14:18

Później wrzucę zdjęcia Klońci i Zuzi, bo dostałam wieści od nich :D
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Czw lis 08, 2007 10:04

Morsik nadal zaflukany. Jestem już zrozpaczona. Wetki chyba też.

Mors ma apetyt, dobry humor i włącza mruczenie właściwie na okrągło (robi sobie tylko przerwy na sen). Niestety, nie dość że nosek zakatarzony, to już zrobiła mu się nadżerka na nozdrzu i czasem kapie krew :( Myjemy, smarujemy maścią nagietkową, zakraplamy oczka - a Morsik mruczy, chociaż łapami czasem protestuje. Jest taki cudowny, przecież jego to musi bardzo boleć i piec...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 08, 2007 11:57

Biedny Mors :(
Co to za lekooporne cholerstwo?

Kciuki trzymam w każdym razie :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 08, 2007 12:37

A no świństwo. Podejrzewana jest chlamydioza, ale tego nie ma jak zbadać. Może testy PCR, szukam informacji.

Odbyłam długą rozmowę z wetką, sprawa jest dość trudna niestety. Przeze mnie wetka popracuje w wolny dzień, zbierając informacje.

Prawdopodobnie nie powinnam być w ogóle domem tymczasowym, bo chyba mam wśród kotów bezobjawowego nosiciela. Do tej pory kociakom rzucało się tylko na oczy.

:( :( :(

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2608932 - jeśli ktoś leczył kota sumamedem, niech się wpisze!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lis 12, 2007 1:04

Jest kiepściutko.

Klony coraz bardziej zaglucone, ja mam coraz większe wyrzuty sumienia. Dziś była inhalacja w lecznicy, ale nie pomogła prawie w ogóle. Chyba od jutra wejdziemy z sumamedem.

Dziś Foka oddała krew kotce chorej na panleukopenię. Mam nadzieję, że pomoże.



Trzy kloniki w GUSie nadal na wolności. Nie bardzo wiem jak je łapać - jest bardzo zimno i ciemno w czasie, kiedy można robić łapankę (6.00 - 7.00 rano).

Chyba zaczyna mi się jakiś kryzysik :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon lis 12, 2007 20:24

Jana ja walczyłam z nieuleczalnymi smarkami u Boniego przez kilka miesięcy
w końcu podaliśmy Inmodulen, wtedy jeszcze "w ciemno"
sama nie wiem kiedy te smarki zniknęły bo jakoś tak szybko się stało
a też miał coś mocno opornego łącznie z bakterią coli chyba

:ok:

najgorsza jest bezradność i brak nadziei, skądś to znam :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 67 gości