Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Beliowen pisze:Nongie, ale dlaczego nie chcesz zrozumiec, ze problem z utrzymaniem Milusia w domu wynika z decyzji Twojej, a nie jego
Przeciez to takie proste.
Gdybys nie chciala, zeby on wychodzil, to on by nie wychodzil.
Zakocona, co ma wiek kotow do tego, ze znajduje sie je na poboczach rozjechane przez samochody
W swoim poscie uporczywie podkreslasz, ze to "mlode koty, ok. roku".
Nie rozumiem, przyznam sie.
Tomoe, Brynia - nie sadze, zeby teksty o tym, jakie to zycie jest ogolnie niebezpieczne wniosly cokolwiek do dyskusji.
Czlowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoi.
W tym wypadku - za koty.
W watku o Nemo pisalas, Tomoe, ze "to moglo przytrafic sie kazdemu z moich kotow, zanim trafily do mnie".
To bylo raptem 19 kwietnia.
Mamy 9 maja.
Wiem, ze poglady sa po to, zeby je weryfikowac, ale w tym wypadku podziwiam tempo zmian...
MariaD pisze:A co z kotami "póldzikimi" tzn takimi, które do tej pory żyły przy człowieku, zależne są od karmienia, ew. opieki medycznej, absolutnie nie nadają sie do zamkniętych pomieszczeń typu mieszkanie a z jakichś powodów straciły dotychczasowych opiekunów?
Czy lepiej wogóle nie dać komuś z domem i ogródkiem kota? Nie wydawać kotów do stadnin, gospodarstw jako wychodzące? Pozbawić opieki wogóle? Przy tej ilości kotów w potrzebie? Pisze tu o dorosłych i podrośniętych kotach, bo małe kociaki można w 100% oswoić i przyzwyczaić do niewychodzenia.
Beliowen pisze:MariaD pisze:A co z kotami "póldzikimi" tzn takimi, które do tej pory żyły przy człowieku, zależne są od karmienia, ew. opieki medycznej, absolutnie nie nadają sie do zamkniętych pomieszczeń typu mieszkanie a z jakichś powodów straciły dotychczasowych opiekunów?
Czy lepiej wogóle nie dać komuś z domem i ogródkiem kota? Nie wydawać kotów do stadnin, gospodarstw jako wychodzące? Pozbawić opieki wogóle? Przy tej ilości kotów w potrzebie? Pisze tu o dorosłych i podrośniętych kotach, bo małe kociaki można w 100% oswoić i przyzwyczaić do niewychodzenia.
Nie wiem, Mario.
Nie mam calosciowego programu.
Mysle, ze kazdy przypadek trzeba by rozpatrywac indywidualnie - zreszta, ci, ktorzy decyduja o wyborze nowego domu dla kotow do adopcji wlasnie tak robia.
Wazne jest natomiast uswiadamianie ludziom istniejacych i mogacych zaistniec zagrozen.
Bo nie kazdy ma wyobraznie
tomoe pisze:Nie wiem, czemu udajecie jakieś strasznie nieinteligentne osoby. Ludzie piszą wyraźnie, .że jest różnica między kotami wychodzącymi w środku miast, i wychodzącymi z dala od dróg i miejskich niebezpieczeństw. Uparcie nie dociera do Was to rozróżnienie. Albo udajecie, ze nie dociera. Nie raczycie brać pod uwagę w swej argumentacji, że istnieją koty które chcą wychodzić ponad wszystko w świecie, i takie które nie mają w ogóle takich potrzeb. Nikt tu nie daje do zrozumienia, że "wszystkie dachowce powinny być wychodzace". Tylko że wychodzace powinny być te, które a/ bez tego życia sobie nie wyobrażają, b/ mają to szczęście że mieszkają w odpowiedniej okolicy. Nie macie prawa potępiać zbiorowo właściceli kotów wychodząch nie znając każdego indywidualnego przypadku i nie mając pojęcia, na ile ich wychodzenie jest faktycznie niebezpieczne. O dziwo wszyscy własciclele kotów wychodących potrafią posługiwać się pogłębioną argumentacją, piszą o kociej psychice, o zrozumianiu swoich zwierząt, o ich uczuciach. Wy macie jeden argument powtarzany jak katarynka, czyli zwłoki kota na poboczu. Uczucia kota? A on ma coś takiego? odpowiedzialne wypuszczanie? Eeeee, niemożliwe...
A już tekst o Milusiu "Żeby chciała, żeby nie wychodził, to by nie wychodzil" zalatuje mi ciężkim przypadkiem totaliryzmu. Jakbym chciała, żeby moje koty siedziały non stop zamknięte w kiblu, pewnie by siedziały. No i?
Anda pisze:Ja osobiście niczego nie propaguję , pojawił się ten temat i odezwałam się.
Uważam jednak, że koty wychodzące są inne niż niewychodzące. Zdrowsze, odporniejsze ....
Poza tym nie bałaganią tak w domu, nie wykopuja kwiatków, nie szaleja po firankach, bo ich wrodzona energia i ciekawość jest zaspokajana w sposób naturalny.
Nongie pisze:Ale w koncu wszystkim nam chodzi o to samo - zeby zwierzaki były szczęsliwe.
Z kotami jak z dziecmi - nie chowa się ich dla siebie, ale dla świata.
Czy nam się to podoba, czy nie.
(...)
Wydaje mi się, ze długowłose koty wychodzące mogą mieć większe wzięcie u amatorów cudzej własności, niż bure europejczyki, ktorych wszędzie pełno. Ot i wszystko.
(...)
Czasem mam wrazenie, ze ludzie zapominają o tym, ze zwierzęta nie istnieją dla ich przyjemności. Nie po to, by zaspakajać nasze instynkty opiekuńcze, potrzebę zabawy czy bliskości. One mają własne życie, własne cele - częścią szacunku dla zwierząt jest uszanowanie ich zwierzęcej natury. Nawet, jeżeli to dla nas bolesne.
(...)
I jeszcze jedno - naprawdę nie każdy kot ginie po góra dwoch latach. Choć rozumiem, ze wielu dyskutantom zależy, zeby własnie taki obraz kota wychodzącego (dwa lata i do piachu) funkcjonował w świadomosci kociarzy.
Merdon pisze:Najszczesliwsze sa kotki wychodzace.
Bagirka pisze:Wydaje mi się, że jeśli są warunki do tego, żeby kot mógł wychodzić i kot wyraźnie się tego domaga...trzymanie go w domu jest wbrew naturze.
eela pisze:Ja tak trochę BTW. Przed trafianiem na forum moja "wiedza fachowa" o kotach opierała się głównie na filmach BBC i zakupionej tuż przed zakoceniem książce brytyjskiego weta, którego nazwiska chwilowo nie pomnę. Z wszystkich wyżej wymienionych wynikało, że dla Brytyjczyków normalna jest sytuacja w ktorej koty swobodnie wychodzą kiedy chcą lub z niewielkimi ograniczeniami (np. tylko w dzień), często również te rasowe. Autor ksiażki przekonywał, że jeśli nie ma innej możliwości kot może (właśnie "może", a nie "powinien") przebywać równiez cały czas w domu i nie będzie to dla niego krzywdą. Cała masa porad dotyczyła montażu drzwiczek, które umożliwiają swobodne spacery. Oczywiście takie podejście uwarunkowane jest dominującym na Wyspach typem zabudowy - raczej domki niż blokowiska i na pewno wyzszym poziomem kultury miejscowej ludności w podejściu do zwierząt. Jednak z całą pewnością i tam trafiaja się agresywne psy, okrutni ludzie i samochody oraz rozne nieszczęśliwe wypadki.
Więc nie wiem dlaczego części z nas tak trudno się pogodzić z faktem, że wypuszczanie kota to też jest jakaś norma, tyle że u nas mało popularna.
Żeby nie było, że propaguję albo namawiam - przedstawiam tylko inne podejście. Mój własny kot został zapisany od razu do klubu niewychodzacych niestety ewidentnie wbrew jego woli
Oberhexe pisze: Na tych samych Wyspach Brytyjskich na stronach hodowców jest mnóstwo zastrzezeń typu "We don't sell kittens to homes which allow free roaming".
tomoe pisze:Nie wiem, czemu udajecie jakieś strasznie nieinteligentne osoby. Ludzie piszą wyraźnie, .że jest różnica między kotami wychodzącymi w środku miast, i wychodzącymi z dala od dróg i miejskich niebezpieczeństw. Uparcie nie dociera do Was to rozróżnienie. Albo udajecie, ze nie dociera.
Kaska pisze:
jak rozumiem Fina na twe perswazje ustne przyznala, ze zachowala sie niegodnie ? i jako panienka akurat po deszczu szlajac sie nie bedzie ?
a bez deszczu przechodzac przez droge spojrzy w prawo, lewo, w prawo i dopiero ruszy ?
to co napisalas reprezentuje wlasnie ta mentalnosc antropomorfizacji niedopuszczalnej dla mnie - ja wytlumacze kotu, jak bezpiecznie wychodzic
ARKA pisze:
Ja tez moge Ci sto uwag dac-uwazaj-Twoje koty bigajac po drapaku pod sufit moga spac i zlamac szczeke bo masz zapewne podloge b. poslizgowa, polakierowana lekierm extra polysk.
Kaska pisze: jak zwykle gdy brakuje Ci argumentów szermujesz emocjonalnymi haslami odwracajacymi uwage od meritum sprawy
jak rozumiem Fina na twe perswazje ustne przyznala, ze zachowala sie niegodnie ? i jako panienka akurat po deszczu szlajac sie nie bedzie ?
a bez deszczu przechodzac przez droge spojrzy w prawo, lewo, w prawo i dopiero ruszy ?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości