Bardzo mi sie podobalo powiedzonko ( chyba napisane gdzies przez Agn

)
'Jak sie nie obrocisz, z tylu zawsze dupa ktora mozna kopnac'
Nic dodac, nic ujac

Itak zle, itak nie dobrze.
Biedny, biedny kot. Pocos go Mirka brala.. Dawno by w cierpieniach odszedl z tego swiata i jego ciezka dola u Ciebie teraz nie spedzalaby snu ludziom z powiek..
Keshe jak mialam na dt, byla w lazience. Nie wychodzila zza kibelka kilka dni, prala mi koty przy blizszym kontakcie. Otwieralam drzwi na osciez ale nosa nie wysunela, a jeszcze gorzej jak ktorys z moich wparadowal do niej..
Wkoncu znowu zamknelam drzwi by miala spokoj. Pewnego dnia zaczela sie poprostu dobijac do drzwi wiec wyladowala odrazu z kotami

I do pojscia do nowego domu zyla w znimi w niewiarygodnej wrecz harmonii i zgodzie;) Ale to mloda kotka byla. Nie wiem, ale podejrzewam, ze doswiadczony zyciem kot moze potrzebowac tego czasu znacznie, znacznie wiecej..
Nie mam moze 20 lat doswiadczenia z praca z kotami, ale pewne sprawy behawioralne wydaja mi sie ... logiczne..
I tez logicznie rzecz biorac, jestem pewna, ze jak tylko kot zacznie przejawiac jakakolwiek chec wyjscia z klatki, zostanie mu to umozliwione.