KRK-Puchatkowo-zostawiony na parkingu cz-b pers szuka domu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 27, 2009 21:34

kinga w. pisze:W sprawie Miśka bo on z tego samego miejsca co moje puchate, a one "francuskie pieski" w kwestii menu... Trafiłam z nimi w biały ser - mam tylko mielony twarożek, ale one to dobrze znają więc Misiek pewnie też. Wygląda na to że one takie rzeczy jadały.


Misiek nie jest wybredny. Wcina każde suche. Mokre niespecialnie. W porównaniu z Twoimi wygląda na super odżywionego.

Pieczarka

 
Posty: 1294
Od: Wto lip 15, 2008 12:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 27, 2009 21:45

I dobrze mu tak! :lol:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt mar 27, 2009 21:54

Pieczarka pisze:Dzisaj nie udało się z Miśka siku wycisnąć. Kurde ale w godzinę po nasikał na podłogę. Misiek to jednak na opak z kuwetą. Może ma jakiś uraz. Wszystkie pozostałe koty z tamtego domu są jak najbardziej kuwetujące.

Gadałam z wetem ale mamy podjąc próby złapania moczu na razie bez podawania czegokolwiek moczopędnego bo to zmienia wynik badania.


Może go ktoś kiedyś w kuwecie nastraszył :) a może ma jakieś upodobania żwirkowe, gazetowe, piaskowe (może akurat?)...

Trzymam kciuki za łapanie sioo :ok:
Obrazek

jolciaa113

 
Posty: 307
Od: Czw lis 27, 2008 20:44
Lokalizacja: Gdańsk - Oliwa

Post » Nie mar 29, 2009 15:02

Almette i Luiza, obecnie Miyuki i Hino. Odrobaczone MILBEMAXEM, pigułki połknęły bezkonfliktowo. Obydwie panny urzędują "na pokojach", jedynie obcy w domu powoduja czasem wycofanie się Hino do łazienki. Generalnie Hino lepiej dogaduje się z kotami, Miyuki z ludźmi. Relacje z tubylcami całkiem poprawne. Fuki tylko z Futro która ewidentnie boi się "nowych w domu" i jak podchodzą za blisko fuczy i wieje. Smarkateria nawiązała kontakt z przybyszkami, niuchają się, nie okazują żadnej wrogości. Ostatnio Miyuki zaczęła się bawić. Nie znają chyba typowych zabawek, najlepszą zabawką okazują się... długopis albo szpulka od nici.
NIE MAM PROBLEMU Z CZESANIEM MIYUKI!!
Początkowo drapała, gryzła - walczyła. Zaczęłam ją miziać szczotką której używam dla krótkokudłych tubylców. Na dwie ręce - w jednej grzebień, w drugiej szczotka. Jeśli syczała, odpuszczałam na chwilę i znów. Szczotka ją przekonała - masażyk grzbiecika, boczków... Teraz przy czesaniu MRUCZY! Szczególnie lubi czesanie przodu - pod szyja, kark, barki, ale i grzbiet, boki.
Z żarełkiem dalej opór. Chrupki, trochę twarożku, czasem saszetka... Blado. Hino ma zwyczaj łazić za mną do kuchni i miauczeć... Żeby to jeszcze powiedziała o co chodzi. "Ludzkich" wędlin ani w ogóle potraw nie (już nawet to sprawdzałam), gerberek nie, puszki kocie nie, kurak gotowany nie, ryba nie, mięso surowe ani gotowane... Brakuje mi pomysłów. Saszetki jak juz to marketowe... :roll: Whiskas, Perfect. Z żarełkiem to przyznam brakuje mi pomysłu. Chrupki jak leci - pro plan, cat chow dla kociąt(uznałam że trochę bogatsze od adulta a panny chude). Chrupki żreja każde, tylko w śmiesznych ilościach. Niejadki wybredne? Zważyłam je. Obydwie ważą po 3,1kg. Strasznie mało jak na ich wielkość.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie mar 29, 2009 16:45

Dawidkowi wypada zuchwa ale dzieje się to bardzo rzadko 2-3 razy w roku jak do tej pory.
Wczoraj Pani E. i Pani druga E. były u pani L zawieżć jej karme, kuwety, zwirek, łopatke do kuwety i miski dla kotów.
miseczka była płytka i sporawa, zeby persiki mogły spokojnie jeść ale Pani L. odmówiła jej przyjęcia bo jej sie nie spodobała.
łopatki do kuwety tez nie chciała bo była fioletowa i jej sie kolor nie podobał !!!
Stwierdziła też (tu chodzi o relacje z kotami), ze u niej z kotami to tak jak z mężem. Raz jest dobrze a raz jest wojna :evil:
Stwierdziła, ze zwirek tez nie taki i wysype go kotom na działkach...normalnie paranoja jakaś.
Oczywiście ciągle płacze za Dawidkiem a ostatnio jej się białaska przypomniała i tez zaczęła za nia płakac. I tak płacze strasznie na cały głos nagle odwróci się na chwile i już nie płacze tylko usmiecha sie i zaczyna opowiadac o pozostałych kotach. Jako, ze jest była nauczycielką do swoich zwierzat zwraca się jak do dzieci w szkole za dawnych czasów. Wydziera się na nie i rozstawia po katach...
Obrazek ObrazekObrazek
Obrazek

fiona.22

 
Posty: 8659
Od: Pon maja 07, 2007 19:31

Post » Nie mar 29, 2009 16:56

O, Boże...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie mar 29, 2009 17:27

8O 8O 8O 8O 8O 8O
Paranoja jakaś..
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie mar 29, 2009 18:12

Nie paranoja tylko pewnie jakas jednostka chorobowa.Niestety nikogo do leczenia zmusic nie mozna :(
a zwierzaki cierpią
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 29, 2009 18:14

OK, ale powiedz mi, dlaczego skoro kobieta łamie ustawę o ochronie praw zwierząt przez nie zapewnienie im DOBROSTANU, w ten układ nie wchodzi jakaś organizacja prozwierzęca?? Niech mi to ktoś wyjaśni! Bo ta sytuacja będzie beznadziejnie powtarzalna!
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie mar 29, 2009 18:20

kinga w. pisze:OK, ale powiedz mi, dlaczego skoro kobieta łamie ustawę o ochronie praw zwierząt przez nie zapewnienie im DOBROSTANU, w ten układ nie wchodzi jakaś organizacja prozwierzęca?? Niech mi to ktoś wyjaśni! Bo ta sytuacja będzie beznadziejnie powtarzalna!


ekhm
a powiedz mi dlaczego w tym kraju sa katowane i gwalcone dzieci i nikt z tym nic nie robi
A ty wolasz o pomoc dla zwierzat
Chory kraj,
szkoda tych zwierzta
a co do "jak z mezem"
nie spasowalo mi to sie rozwiodlam wiec argument pani jest z d...py
wziety
Przepraszam ale mnie tez nosi.
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 29, 2009 18:28

Przeważnie jak sprawa "wypłynie" to jednak w kwestii dzieci coś się robi...
Nie drę się że koty ważniejsze od dzieci, ale czy pomijając kwestię "ważniejsze - mniej ważne" bo nie wydaje mi się istotna tam gdzie cierpią bezbronne istoty... Przecież są organizacje od takich sprawa właśnie, które mogą z urzędu coś zrobić.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Nie mar 29, 2009 18:29

BarbAnn pisze:Nie paranoja tylko pewnie jakas jednostka chorobowa.Niestety nikogo do leczenia zmusic nie mozna :(
a zwierzaki cierpią

Chodziło mi ogólnie o sytuację.. :roll:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie mar 29, 2009 18:39

Kinga- to nie tak ze ja deprecjonuje, ze stawiam dzieci...ja tylko chcialam pokazac ze u nas nadal si emysli-zwierze...to tylko zwierze...
a co do pomocy swiadczonej przez organizacje ktore sa do tego powolane
popatrz na ten cytat
wklejam z innego watku

Tweety pisze:
Kasia41krak. pisze:Witam!Jestem prawie nowa czy jestem w stanie w czymś pomóc?Mieszkam na Prokocimiu, mam dość sporo czasu, pracuję 12 na 24...niestety finansowo jestem ograniczona :oops: przynajmniej na razie. :evil:


jeżeli jesteś z Prokocimia to już jest pierwsza sprawa do zrobienia w tamtym rejonie. Zapoznaj się, proszę (wszyscy inni oczywiście też), z tym wątkiem:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4240565#4240565

Co do kotów na Koszykarskiej - sprawa była zgłaszana do TOZ-u ponoć już w tamtym roku, ponoć nawet była tam p. Magda Hejda i TV a program w "Kundlu burym" i ponoć skończyło się na tym, że koty robiły za gwiazdy filmowe i ...tyle, zero dalszych działań :evil:
Czy musi się skończyć tak jak w Kłaju, że byliśmy siódmą instytucją/organizacją na liście u Pana Jana, które poprosił o pomoc a pierwszą, która coś zrobiła w tym zakresie? :roll: W tym momencie mając na stanie dwie klatki do łapanek to możemy raczej zająć się "detalem" i to też wyrywając sobie te klatki z rąk a na zakup kolejnych na razie się nie zanosi, bo z czego? :roll:
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 29, 2009 19:07

No, właśnie... Jeśli chodzi o skalę ważności... Nie znam maltretowanych dzieci, a znam maltretowane koty. Zapewniam że i w jednym i w drugim przypadku mam ochotę kopać, gryźć i tłuc na oślep. W tej konkretnej sytuacji jakimś usprawiedliwieniem jest choroba tej kobiety. Toteż nie drę japy że na stos z babą bo ją pewnie tak warunkuje chora psychika - krew mnie zalewa ze względu na sytuacje tych zwierzaków.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pon mar 30, 2009 18:51

Donosik w sprawie moich potworów z Puchatkowa... Chyba w tym wątku ostatni, ciekawych zapraszam do kłaczego wąta
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=90541
Ostatni bo wydaje mi się że z dniem dzisiejszym stosunki unormowały się, a panienki poczuły się naprawdę w domu.
Byłyśmy u weta. Brzuszki są śliczne, zagojone niemal bez śladu. Kotki szczuplutkie, ale nic im nie dolega. Powrót od weta był wyraźnie powrotem do domu - panienki wyłaziły z transporterka z mruczeniem i domagały się pieszczot. Urządziły mi dziś zaleganie kompleksowe - Miyuki na kolanach, Hino na łóżku wtulona w moje nogi. Kiedy musiałam wstać urządziła wrzask protestacyjny. Pierwszy raz odkąd są u mnie to one domagały sie pieszczot i wlazły na kolana.
Hino to gaduła - przedrzeźniamy się koncertowo. Wczoraj jeszcze unikała ręki jeśli chciałam ja pogłaskać kiedy przechodziła obok, pozwalała sie głaskać kiedy ją "dopadłam", dziś... Miyuki szuka kontaktu wzrokowego i dużo rozumie. Opanowała zakaz wyrażany gestem - rozumie; opanowała włączanie drukarki przy kompie - poluje na światełka panelu sterowania i kursor na ekranie monitora. Po mordzie na sekundniku zegara przyszła pora na wskazówkę minutową - to dziś kiedy byłam u weta z Hino. Kotki zaczęły się bawić, pozwalają sobie również na zabawę ze smarkaterią. Futro na razie jeszcze na dystans, ale się czasem "zapomina". Z kocich mordków znika smutek. Hino ma weselsze spojrzenie, Miyuki wyraz pyszcza... Niecenzuralny bardziej. Delikatnie mówiąc ma minę pt. "Odwal się", ale kiedy patrzy w oczy w jej oczach jest oczekiwanie i niemal odgadywanie myśli.
Obydwie koty są cudowne, a dziś... Otwarły się jak kwiaty, wyszły na przeciw i pokazały jakie są czułe, kochające, serdeczne.
Napisałam że to mój ostatni post w tym wątku na temat tych kot bo dziś mam pewność że one czują się tu na swoim miejscu, wiedzą że to ich dom więc etap adopcji chyba mamy za sobą.
Piszę o tym tutaj bo chcę żeby wszyscy którzy przyczynili się do tej adopcji wiedzieli ze panny zaaklimatyzowały się, dobrze się czują i wiedzą że są u siebie.
Chcę podziękować niniejszym za umożliwienie mi bycia DS dla tych wspaniałych stworzeń, za wysiłek podjęty dla poprawienia ich losu, za wszelkie działania dla ich dobra. Dziękuję w ich i własnym imieniu.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, koszka, majka420 i 93 gości