Domek też się cieszy 
A równocześnie martwi, że rezydent z silną osobowością, dotychczasowy pan na włościach, nie będzie dobrze nastawiony. Boję się stresu dla obu kotów - przybysza i rezydenta, który jest szefem kociarstwa. Pankracek jest większy i silniejszy od Filunia, z kolei ten potrafi być agresywny. Boję się FIP-a. Wcześniej nie miałam takich obaw - spokojnie doszliśmy do 4 kotów i potrafiliśmy z optymizmem przeczekać początkowe trudności. Teraz jest inaczej - a spowodowała to śmierć Kubunia, który miał zaledwie pół roku i świadomość, że ten FIP istnieje, być może gdzieś czeka, gotów wykorzystać sprzyjające dla siebie warunki (np. stres). Cały czas nie możemy pogodzić się z odejściem Kubunia, miał przecież całe życie przed sobą. Za nic nie chcielibyśmy, żeby taki los spotkał któregoś z kotków. Nie chodzi o możliwość zarażenia, chodzi o to, że pod wpływem stresu koronawirus może się uzjadliwić i spowodować FIP-a. Z naszego punktu widzenia, Pankracuś już jest członkiem naszej rodziny, jest naszym kotem. Był ciachnięty, potem stał się obiektem wrogości Rudiego, następnie znajdzie się w nowym domku, gdzie... nie wiadomo, co go spotka ze strony Filunia. Zobaczcie, ile negatywnych przeżyć w takim krótkim czasie...Z punktu widzenia Filusia - na jego terytorium pojawi się nowy kot, większy i silniejszy od niego. Gdyby Kubunio żył, nawet nie przyszłoby mi do głowy, żeby tak się martwić i denerwować przed dokoceniem. O Oliwunię jakoś się nie martwię, bo ta zołzinka niczego się nie boi i niczym nie przejmuje.
Kupiłam Feliwaya, ale opinie na temat tego preparatu nie wykazują jednoznacznie, że rzeczywiście ułatwi sytuację.