Z piekła rodem II

Któryś z Browarków :oops:

?

NieE.
Browarki czarne były dwa, Full (prawie cały czarny) i jeden z białym brzuchem. Ten drugi jest kompletnie niesamodzielny i nie chce się wyprowadzić :evil:

No to nie pamiętam

To jest kotek, który wziął sprawy w swoje łapy

Tatusiek obecnie Maciuś :lol:

Ja wiedziałam :mrgreen:

Jasne

Znany był z tego, że sam przychodził do głaskania

Błeee... tę idiotkę w aptece, co mi opchnęła mucosolvan 'na kaszel', to jutro ubiję :evil:

Kaszel jak był, tak jest, oczywiście najbardziej męczący w nocy, a tego cholerstwa przed snem nie można

Główne działanie tego goowna objawia się tak, jakby mi się mózg rozpuszczał i przez zatoki wyciekał do gardła, błeeeee

Nevereverever :evil:

Kotecki za to jakby lepiej, tylko Babcia mnie niepokoi

Małemu symulantu przy kastracji najwyraźniej usunęli coś za dużo i za wysoko, bo już całkiem ogłupł ze szczętem. A wydawało się, że nie da rady. Za to futerko zdecydowanie zaczęło się poprawiać. Nareszcie, ufff

Siostrunia jest upierdliwy kotfór i tylko ją wcinara wcina, jak trzeba dać krople do oczu :roll:

No nie ma kotka i już. Nigdzie nie ma

No to wygląda, jak nieszczęście, bo dostaje połowę tego, co powinna :roll:

Już jej powiedziałam, że kotki bez oczek też znajdują fajne domki, więc jak se tam chce, to niech się chowa :roll:

Wydłubiemy w swoim czasie i po krzyku :roll:

ClaudeIdioto usiłuje się spsuć do końca

Wprawdzie robi dwa kroki do przodu i jeden w tył, ale per saldo idziemy naprzód, więc dobra nasza. Psujemy dalej :mrgreen:

Wąsy bardzo się starają nie spsuć. Choć coraz mniej mu przeszkadza głaskanie, zwłaszcza dłonią tylko w rękawiczce, bez kolczatego ustrojstwa. A w zasadzie to nie tyle głaskanie mu przeszkadza, co ewidentnie najbardziej go wkurza moment wyciągania do niego ręki. Strrrraszna łapa taka idzie

Jak już dojdzie i głaszcze, to jest zdecydowanie lepiej - choć jeszcze nie do końca wiadomo, czy dobrze

Reszta w normie, tfu-tfu-tfu :roll:

Za normalność :ok:

A Mucosolvanu współczuję...
Ja po doświadczeniach za dzieciaka wzbraniam się przed syropami maści wszelakiej, myślałam że się po nich uduszę!

To goowno jest w pigułach :roll:

Jest jeden syrop, ktory mi zawsze pomaga właśnie na kaszel, niestety zawiera śladowe ilości alkoholu. Niby nic, ale nie będę ryzykować durnego tłumaczenia panu władzy, że ten chuch to od syropku :twisted:

Bo potrafię walnąć flaszkę w 2-3 godziny :roll:

I aspirynka na zagrychę :mrgreen:

Chyba jednak na weekend zanabędę kratę syropku i wagon aspirynki i będę się kurować po swojemu :roll:

Pozostając w konwencji alkoholowej - zacznę od klina, czyli jutro łapanka :twisted:

I nie wiem - zyczyc Ci smacznej kuracji?

Brzmi jak dieta anorektyczna (wychodzi szybciej niz wchodzilo).

Może skutecznego klina poproszę? :twisted:

Zagryzę jaką maciczką, to mi się od razu poprawi :mrgreen:

Ja NIGDY nie tracę apetytu w chorobie

Tzn. zdarzyło się raz - jakieś 37 lat temu, ale to mnie z tamtej strony zawracali

A co łapiesz?

Dzikądzicz :twisted:

Taką prawdziwą

Podejrzaną o bycie obsrancową mamuśką :evil:

Olu zdrówka :ok:

i udanego klina :mrgreen:

Każda jest prawdziwa dopóki się jej nie przytuli :twisted:

Z piekła rodem II

Kto przegląda forum