Poza tym przyjechaly żwirki. Marcin je wniósł

NIE MA W OGÓLE MOKREJ KARMY !!!!!!!!!
Łezkowi dałam prócz suchego intestinala (z pudła w szafce) także mokrego (znalazłam jakąś saszetkę intestinala) na spółę z nową lokatorką ze schronu (ale ona niezbyt to jadła). Natomiast tę karmę suchą Łezka i Pumci dałam najmniejszym kotom bo to w końcu dla maluchów było. Z karm lepszych/specjalnych mokrych zostały w sumie 2 puszki - jedna Kitten (z tego worka od Łezka i Pumci) i jedna jakaś Animonda Integra - wszystko jest w szafce - worek zlikwidowany.
Jeden z Catangelowych kotów na kwarantannie trochę był wycofany ale potem jak się uwaliły większą bandą w koszyku to jakoś trochę lepiej to wyglądało.
Melchior ze zdrowej ma sraczkę (nie od dziś) - musi jechać do weta albo choć kupa jego świeża - oby nie rzęsistki albo kokcycia...
Ponadto przydałaby się nowa myjlka do kuwet i łopatek, nie widziałam też wacików (poza tymi, co zużyłam).
Aha - pudło ze żwirem na zdrowej ma zepsute zamknięcie i jak przyszłam to resztka żwiru, która tam była robiła za kolejną kuwetę... Trzeba to jakoś zabezpieczyć...
A o sukcesach i porażkach w szczepieniu kotów na grzyba napisze pewnie Iwona albo Gosia
