CoolCaty pisze:http://www.centrumdrseidla.pl/index.php?disp=6
W linku kilka fotek maluchów. Najbardziej kolorowa szylkretka pojechała dziś do bardzo fajnego domku. Dzieciaki wysrywaja mega ilości glist po odrobaczeniu, ale nieśmiało zaczynają się bawić i śpią z anielskimi minkami na czystych kocykach. Jak zobaczyły kocie zabawki to gały im wyłaziły z orbit. Fajne są, tylko zabiedzone, ale apetyty im dopisują, więc liczę na to, że szybciutko je podpasiemy.
Dzięki wielkie - za wszystko


Puszeczki dla dzieciaków wrzucę jutro, niech tyją

Mogę sobie te zdjęcia skopiować i wykorzystać?
A wczoraj na Matejki nie wściekłam się, tylko wszystko mi opadło... Tyle się mówi, prosi, tłumaczy.
Kot z reguły drugi raz do klatki nie wejdzie, więc złapany - dzwonić, ktoś podjedzie i zabierze. Nie ważne jaki kot i kto go karmi. Te z Matejki też nie moje ani ewy_mrau. A p.Maria wypuściła, bo "nie jej". Ciachięty? Skąd ma wiedzieć, jak nie jej!!??
Pomarańczowookiego raz łapali do kontenerka, nie dali rady, normalka. Mieli szczęśćie,ze ich nie pogryzł. Za to kot widząc kontenerek wieje w pole..
Tłumaczyłyśmy, że tylko klatka. No to wydało się, że próbowali ręcznie do klatki wciskać, teraz kot i klatkę omija szerokim łukiem, bez względu na zawartość. Ale "łapcie go, przecież chory, trzeba do weta"...
Dodam, że p.Maria i jej mąż nie są sprawni, z trudem i powoli się poruszają.
Wygląda na to, że chorego Pomarańczowookiego złapiemy, jak będzie schodził.