No w sumie tak, tylko że moja kicia to straszna pieszczocha,muszę ją bez przerwy głaskać, nie mówiąc już o Seniorce z suszarni, która dziś zachodzę śpi w pudle na poduszce, wełnianym kocyku i miśku pod głową
dziś hasały we dwie koło ogródka, Pysia chora, dobrze zjadła i się napiła i ganiała na podwórku jakieś stworki, ...teraz ją wyczesałam i wymyłam chusteczkami i śpi na krześle..
w pracy kicia Kruszynka i reszta brygady ok, czekali dziś pod śmietnikiem na jedzenie, a Kruszynka coraz lepiej...i apetyt dopisuje,
w ogródku dziadkowe grasują, dziś dzwoniła pani w sprawie adopcji Bamboo i dzwoniłam też do innej pani, która chce też inną kicię, zobaczymy, z jedną panią umówiłam się na niedzielę.... mam nadzieję, że klapnie...
Za siebie też się wzięłam chodzę po lekarzach, okazało się że mam poważne urazy kręgosłupa szyjnego, więc muszę się oszczedzać, no ale weź tu się oszczędzaj tyle roboty...

koty czekają, te moje kiciusie kochane:)