Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 26, 2016 20:35 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Życzę Wam takich sił i możliwości.
Wg mnie,nie jest to jednak metoda na przyszłość,nie jest to rozwiązanie systemowe.Osobiście nie miałabym tyle odwagi,by zaciągać tak wysokie długi,z oczekiwaniem,że ktoś je spłaci.Kotów będzie przybywać,zaraz pojawią się kocięta. Osobiście uważam,że trzeba płacić lecznicy tylko za to ,co konieczne: testy,szczepienia,odrobaczanie,leki. Nie płaciłabym jednak za hotelowanie kotów.Szczególnie w kiepskich,jak było już tu kiedyś widać, warunkach. Zresztą w każdej lecznicy jest równie źle.Nie ma się co oszukiwać.Kot jest wrzucony do klatki i ciągnie się za niego kasę.Poznałam to aż nazbyt dobrze. Dlatego jestem temu stanowczo przeciwna i nie uważam ,że jest to metoda. Zwłaszcza,że portfele darczyńców też mają swoje dno. Dodatkowo lecznica nie przykłada się też do adopcji,udziela sprzecznych informacji o kotach.Arcana już świeciła oczami ,bo pisała w ogłoszeniach jedno,a jak kot przyjeżdżał do DS okazywało się być całkiem inaczej. A DS znał koty tylko wirtualnie,więc liczył na rzetelność informacji. Zresztą nie ma co oczekiwać cudów,nikt z lecznicy nie będzie jak maniacy z miau,szukać desperacko kotom domów,bo zysku z tego nie ma.A pasją i miłością do zwierząt zwykle nie są owładnięci nawet stażyści. Niestety.Choć od nich oczekiwałoby się największego zapału i nie wypalenia zawodowego. Koty,mimo wyciągnięcia sporej kasy przez lecznicę, wychodziły z niej niedoleczone - Mruczuś,który pojechał do ewar.

Powtórzę zatem.Taniej wyjdzie zakup klatki i wygospodarowanie minimum miejsca na jej ustawienie.Nawet w ocieplonej piwnicy,na strychu,gdziekolwiek,byle ciepło i bezpiecznie.

Ponadto, gmina też powinna w jakiś sposób finansować sterylizacje/kastracje/leczenie kotów wolnożyjącch.To jej obowiązek.Było do niej apelowane? Może trzeba się uprzeć,ponawiać,na piśmie,męczyć.Wiem,że to nie jest proste,ale jak się nie domaga,to się niczego nie osiągnie.Wiem,że nie ma czasem siły i nerwów.Ale innej metody nie ma.Może zarzucić gminę wnioskami?

Albo poprosić o pomoc jakąś fundację? Samo zakocone miau nie uciągnie wciąż nowych,wysokich kosztów.

A koty nie będą czekać,będą umierać...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt lut 26, 2016 21:49 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

tabo10 pisze:Życzę Wam takich sił i możliwości.
Wg mnie,nie jest to jednak metoda na przyszłość,nie jest to rozwiązanie systemowe.Osobiście nie miałabym tyle odwagi,by zaciągać tak wysokie długi,z oczekiwaniem,że ktoś je spłaci.Kotów będzie przybywać,zaraz pojawią się kocięta. Osobiście uważam,że trzeba płacić lecznicy tylko za to ,co konieczne: testy,szczepienia,odrobaczanie,leki. Nie płaciłabym jednak za hotelowanie kotów.Szczególnie w kiepskich,jak było już tu kiedyś widać, warunkach. Zresztą w każdej lecznicy jest równie źle.Nie ma się co oszukiwać.Kot jest wrzucony do klatki i ciągnie się za niego kasę.Poznałam to aż nazbyt dobrze. Dlatego jestem temu stanowczo przeciwna i nie uważam ,że jest to metoda. Zwłaszcza,że portfele darczyńców też mają swoje dno. Dodatkowo lecznica nie przykłada się też do adopcji,udziela sprzecznych informacji o kotach.Arcana już świeciła oczami ,bo pisała w ogłoszeniach jedno,a jak kot przyjeżdżał do DS okazywało się być całkiem inaczej. A DS znał koty tylko wirtualnie,więc liczył na rzetelność informacji. Zresztą nie ma co oczekiwać cudów,nikt z lecznicy nie będzie jak maniacy z miau,szukać desperacko kotom domów,bo zysku z tego nie ma.A pasją i miłością do zwierząt zwykle nie są owładnięci nawet stażyści. Niestety.Choć od nich oczekiwałoby się największego zapału i nie wypalenia zawodowego. Koty,mimo wyciągnięcia sporej kasy przez lecznicę, wychodziły z niej niedoleczone - Mruczuś,który pojechał do ewar.

Powtórzę zatem.Taniej wyjdzie zakup klatki i wygospodarowanie minimum miejsca na jej ustawienie.Nawet w ocieplonej piwnicy,na strychu,gdziekolwiek,byle ciepło i bezpiecznie.

Ponadto, gmina też powinna w jakiś sposób finansować sterylizacje/kastracje/leczenie kotów wolnożyjącch.To jej obowiązek.Było do niej apelowane? Może trzeba się uprzeć,ponawiać,na piśmie,męczyć.Wiem,że to nie jest proste,ale jak się nie domaga,to się niczego nie osiągnie.Wiem,że nie ma czasem siły i nerwów.Ale innej metody nie ma.Może zarzucić gminę wnioskami?

Albo poprosić o pomoc jakąś fundację? Samo zakocone miau nie uciągnie wciąż nowych,wysokich kosztów.

A koty nie będą czekać,będą umierać...


Tabo, trudno odmowic Ci racji.Ja tez uwazam,ze takie przetrzymywanie kota w klatce niczego dobrego nie przynosi.Tylko zysk lecznicy.
Ale co zrobic jak kota nie ma gdzie umiescic?
Doro dziala w tej miescinie sama.
Idealnym rozwiazaniem bylby platny DT.
Co do kompetencji lecznicy- nie wiem, nie znam, nie wypowiem sie.Jest pewnie jedyna w miescie,wiec wyboru nie ma..
Nad realnym rozwiazanie problemu mozemy myslec i mam nadzieje,ze cos madrego i konstruktywnego wymyslimy.
Tymczasem dlug w lecznicy jest i trzeba go splacic.. Wspolnie latwiej :ok:

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Pt lut 26, 2016 21:59 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

buuenos pisze:
tabo10 pisze:Tymczasem dlug w lecznicy jest i trzeba go splacic.. Wspolnie latwiej :ok:


oczywiście, i tego,jak pisałam na wstępie Wam,dla dobra przyszłych kotów, życzę :ok: .
Ja nie pomogę,bo sama tymczasuję non stop i borykam się z trudnościami finansowymi. Dlatego też wiem doskonale,co piszę i co znaczą długi i staram się podpowiedzieć co można zrobić,by je zmniejszyć.

Ale dobrymi radami,jak wiemy... :wink:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt lut 26, 2016 22:05 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

buuenos pisze:
dora1020 pisze:Wyszlo mi 1063zl
-- 250zl,ktore wplacila buuenos,daje razem:813zl.
Buuenos bardzo,bardzo Ci dziekuje za pomoc bezdomnym kotkom :1luvu: :201461
Te wszystkie kotki zostaly uratowane przed smiercia,wszystkie byly chore,nie maily szans na przezycie.
Niestety nie wszystkim udalo sie pomoc :(
A za te wszystkie uratowane bardzo serdecznie i z calego serca Wszystkim pomgajacym dziekuje :1luvu:


Troche dlugu jest, ale wspolymi silami splacimy :ok: Prawda dziewczyny? :201461



Oczywiście :ok:
Razem można więcej :ok:

W tym co pisze tabo10 jest dużo racji.
Tylko jak to zrealizować w praktyce?

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pt lut 26, 2016 22:17 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

tabo10 pisze:
buuenos pisze:
tabo10 pisze:Tymczasem dlug w lecznicy jest i trzeba go splacic.. Wspolnie latwiej :ok:


oczywiście, i tego,jak pisałam na wstępie Wam,dla dobra przyszłych kotów, życzę :ok: .
Ja nie pomogę,bo sama tymczasuję non stop i borykam się z trudnościami finansowymi. Dlatego też wiem doskonale,co piszę i co znaczą długi i staram się podpowiedzieć co można zrobić,by je zmniejszyć.

Ale dobrymi radami,jak wiemy... :wink:

Tabo twoje rady sa bardzo pomocne!
Nie ma sprawy klatke wypasiona mozna kupic. I duzo kasy zaoszczedzic. No nie wiem, szukac kogos kto udostepni kawalek piwnicy? Strychu?

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Pt lut 26, 2016 22:18 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Baltimoore pisze:
buuenos pisze:
dora1020 pisze:Wyszlo mi 1063zl
-- 250zl,ktore wplacila buuenos,daje razem:813zl.
Buuenos bardzo,bardzo Ci dziekuje za pomoc bezdomnym kotkom :1luvu: :201461
Te wszystkie kotki zostaly uratowane przed smiercia,wszystkie byly chore,nie maily szans na przezycie.
Niestety nie wszystkim udalo sie pomoc :(
A za te wszystkie uratowane bardzo serdecznie i z calego serca Wszystkim pomgajacym dziekuje :1luvu:


Troche dlugu jest, ale wspolymi silami splacimy :ok: Prawda dziewczyny? :201461



Oczywiście :ok:
Razem można więcej :ok:

W tym co pisze tabo10 jest dużo racji.
Tylko jak to zrealizować w praktyce?


No tez sie nad tym glowie..Jak?

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Pt lut 26, 2016 22:45 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Baltimoore pisze:Tylko jak to zrealizować w praktyce?


Nie będzie to łatwe,ale nie jest to niemożliwe.Ja zaczęłabym od wybrania lidera. Nie dory,bo Ona i bez tego ma co robić. Powinna to być osoba ,która ma troszkę czasu,dobrą gadanę :) i nawet z daleka,trochę wirtualnie,zajmie się technicznie :
- pismami/telefonami do gminy z żądaniem zajęcia się tematem (w Ustawie o Ochronie Zwierząt jest chyba jakiś paragraf mówiący o tym,że koty wolnożyjące są dobrem narodowym i są pod ochroną,czy jakoś tak...).Trzeba ich przymusić do przedstawienia ich propozycji pomocy kotom wolnożyjącym z ich terenu,do wygospodarowania środków na ten cel. Tu rozmowy tylko na piśmie. Nagabywanie wręcz pismami,wielokrotne. Inaczej zapewne nie zrobią nic. A może wynegocjują z lecznicą niższe stawki zabiegów/hotelowania,jeśli będa mogli liczyć na większą ilość pacjentów ( w każdym mieście stawki dla fundacji/urzędów gminy po zamówieniach oferowych/przetargach na usługi wet. są niższe niż stawki komercyjne).
- znajdzie fundację,która wspomoże finansowo przy kolejnych kotach (Viva,Canis,milion innych-każdy liczy na 1%,może też się wykaże pomocowo)- jest to możliwe,trzeba się tylko nadzwonić i mieć faktury - przerabiałam szukając pomocy w kastracji bezdomnego psa/sterylizacji suki.A fundacji obiecać,że na nich rozliczymy 1% swój i najbliższej rodziny i najbogatszych kilku osób z pracy :wink: . I słowa dotrzymać! Bo z naszych podatków w końcu mogą pomagać.
- może ww.funadcja mogłaby wesprzeć dorę wysłaniem na wiosnę ( w praktyce już zaraz) wolontariuszy z klatkami-łapkami,by odłowić koty do sterylizacji/kastracji- nawet kilka jednorazowych np. weekendowych akcji ,by pomogło (najmniej realne,że mają wolontariuszy do wysłania w teren)
- może znajdzie przez FB,kogoś z okolicy,kto wesprze dorę jako DT (nie wierzę,że nie ma tam oprócz Niej ŻADNEGO kociarza),albo przynajmniej ktoś użyczy nieodpłatnie własnego pomieszczenia- piwnicy ,strychu,by ustawić klatkę- dobrze,by było w dory okolicy,by mogła dojść pieszo i sprawdzić/nadzorować/opiekować się kotami wspólnie z osobą pomagającą
-może ktoś z miau,by pojechał jednorazowo i odłowił koty (wypadałoby zrobić wątek,albo zmienić okresowo tytuł na "łapacz potrzebny") przywożąc np. do Koterii w Wwie,na wstępne,podstawowe obrobienie za darmo (po uzgodnieniu oczywiście z Koterią,kiedyś nie było rejonizacji i w wyjątkowych sytauacjach może udałoby się zgodę na taką pomoc otrzymać-warto po prostu zapytać kierowniczkę).Koszt byłby tylko paliwa w obie strony. Tu potrzebna bezwzględna współpraca i dyscyplina dory.Tylko Ona zna koty,ich obyczaje,kiedy przychodzą na karmienie-oczywiście dobę przed łapanką nie mogą być nakarmione przez NIKOGO.Tego bezwzględnie należałoby przestrzegać,by uszanować czas łapacza.Często karmiciele tego nie rozumieją i cała akcja na nic.


Konieczna jest jednak zdeterminowana osoba,która to wszystko pociągnie i się nie wycofa w połowie.Której faktycznie zależy na pomocy,nie na klepaniu w klawiaturę. I ma darmowe minuty.Dużo darmowych minut,na stacjonarne :mrgreen:
No i trzeba ustalić ile (mniej więcej,bo dokładnie wiadomo,że nie jest to możliwe)jest kotów do sterylizacji/kastracji - od tego każda fundacja/organizacja zacznie pytać,jeśli już zdołamy pozyskać jej chęć pomocy.
I zdążyć przed kociętami!!!


Od tego bym zaczęła. Wiem,że plan jest zwykle dobry póki się nie rypnie... :mrgreen:
Więcej chyba nie pomogę,bo mam swój DT na głowie,ale pomarzyć jak ma wyglądać pomoc idealna można ... :P
Jeśli nie wszystko z powyższych punktów,to napewno część może się udać,jeśli ktoś naprawdę zechce,by się udało :ok:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt lut 26, 2016 23:57 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

tabo10 pisze:
Baltimoore pisze:Tylko jak to zrealizować w praktyce?


Nie będzie to łatwe,ale nie jest to niemożliwe.Ja zaczęłabym od wybrania lidera. Nie dory,bo Ona i bez tego ma co robić. Powinna to być osoba ,która ma troszkę czasu,dobrą gadanę :) i nawet z daleka,trochę wirtualnie,zajmie się technicznie :
- pismami/telefonami do gminy z żądaniem zajęcia się tematem (w Ustawie o Ochronie Zwierząt jest chyba jakiś paragraf mówiący o tym,że koty wolnożyjące są dobrem narodowym i są pod ochroną,czy jakoś tak...).Trzeba ich przymusić do przedstawienia ich propozycji pomocy kotom wolnożyjącym z ich terenu,do wygospodarowania środków na ten cel. Tu rozmowy tylko na piśmie. Nagabywanie wręcz pismami,wielokrotne. Inaczej zapewne nie zrobią nic. A może wynegocjują z lecznicą niższe stawki zabiegów/hotelowania,jeśli będa mogli liczyć na większą ilość pacjentów ( w każdym mieście stawki dla fundacji/urzędów gminy po zamówieniach oferowych/przetargach na usługi wet. są niższe niż stawki komercyjne).
- znajdzie fundację,która wspomoże finansowo przy kolejnych kotach (Viva,Canis,milion innych-każdy liczy na 1%,może też się wykaże pomocowo)- jest to możliwe,trzeba się tylko nadzwonić i mieć faktury - przerabiałam szukając pomocy w kastracji bezdomnego psa/sterylizacji suki.A fundacji obiecać,że na nich rozliczymy 1% swój i najbliższej rodziny i najbogatszych kilku osób z pracy :wink: . I słowa dotrzymać! Bo z naszych podatków w końcu mogą pomagać.
- może ww.funadcja mogłaby wesprzeć dorę wysłaniem na wiosnę ( w praktyce już zaraz) wolontariuszy z klatkami-łapkami,by odłowić koty do sterylizacji/kastracji- nawet kilka jednorazowych np. weekendowych akcji ,by pomogło (najmniej realne,że mają wolontariuszy do wysłania w teren)
- może znajdzie przez FB,kogoś z okolicy,kto wesprze dorę jako DT (nie wierzę,że nie ma tam oprócz Niej ŻADNEGO kociarza),albo przynajmniej ktoś użyczy nieodpłatnie własnego pomieszczenia- piwnicy ,strychu,by ustawić klatkę- dobrze,by było w dory okolicy,by mogła dojść pieszo i sprawdzić/nadzorować/opiekować się kotami wspólnie z osobą pomagającą
-może ktoś z miau,by pojechał jednorazowo i odłowił koty (wypadałoby zrobić wątek,albo zmienić okresowo tytuł na "łapacz potrzebny") przywożąc np. do Koterii w Wwie,na wstępne,podstawowe obrobienie za darmo (po uzgodnieniu oczywiście z Koterią,kiedyś nie było rejonizacji i w wyjątkowych sytauacjach może udałoby się zgodę na taką pomoc otrzymać-warto po prostu zapytać kierowniczkę).Koszt byłby tylko paliwa w obie strony. Tu potrzebna bezwzględna współpraca i dyscyplina dory.Tylko Ona zna koty,ich obyczaje,kiedy przychodzą na karmienie-oczywiście dobę przed łapanką nie mogą być nakarmione przez NIKOGO.Tego bezwzględnie należałoby przestrzegać,by uszanować czas łapacza.Często karmiciele tego nie rozumieją i cała akcja na nic.


Konieczna jest jednak zdeterminowana osoba,która to wszystko pociągnie i się nie wycofa w połowie.Której faktycznie zależy na pomocy,nie na klepaniu w klawiaturę. I ma darmowe minuty.Dużo darmowych minut,na stacjonarne :mrgreen:
No i trzeba ustalić ile (mniej więcej,bo dokładnie wiadomo,że nie jest to możliwe)jest kotów do sterylizacji/kastracji - od tego każda fundacja/organizacja zacznie pytać,jeśli już zdołamy pozyskać jej chęć pomocy.
I zdążyć przed kociętami!!!


Od tego bym zaczęła. Wiem,że plan jest zwykle dobry póki się nie rypnie... :mrgreen:
Więcej chyba nie pomogę,bo mam swój DT na głowie,ale pomarzyć jak ma wyglądać pomoc idealna można ... :P
Jeśli nie wszystko z powyższych punktów,to napewno część może się udać,jeśli ktoś naprawdę zechce,by się udało :ok:

Tabo twoj plan brzmi obiecujaco :ok:
Ja moglabym byc od telefonow do gminy,ale nie za dlugich rozmow bo z zagranicy :ok:
Trzeba by znalezc leadera. plan jest zacny :1luvu:

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Sob lut 27, 2016 8:54 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Współpraca z gminą to podstawa. Pomaga w tym sformalizowanie grupy, chociażby poprzez założenie Stowarzyszenia zwykłego, takiego rejestrowanego w Starostwie a nie w KRS-ie. Gminy sa zobowiązane do opracowania programu współpracy z organizacjami pozarządowymi działającymi na danym terenie. Do konsultacji z organizacjami swojego programu zapobiegania bezdomności. Poza tym z funduszu FIO można było się starać o tzw małe granty do 5 tys zł na "działania oddolne" nawet nie będąc organizacją ale grupą nieformalną (przynajmniej 3 osoby) Wczoraj złożyłam jako grupa nieformalna 2 takie wnioski m. innymi na zakup karmy, klatek i pudełek styropianowych. Jeszcze nie wiem czy dostane te 10 tys ale jestem dobrej myśli :) (5 na koty + 5 na ptaki i jeże). W gminie wywalczyłam/wyprosiłam 2 drewniane domki dla kotów, zmianę karmy z Josera JosiCat na Bosch Sanabell, leczenie chorych bezdomniaków w lecznicy całodobowej, sfinansowanie spotkań edukacyjnych z dr. Sumińską. I dodam, że nie mam znajomych w gminie, pisze pisma, nachodzę ich ostatnio co środa, bo wtedy pracują do 18 i zdążam dojechać po pracy :)
Ostatnio edytowano Sob lut 27, 2016 9:48 przez Ewa.KM, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Sob lut 27, 2016 9:08 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Słuchajcie ja na Mazowszu miałam czas do wczoraj, Wy w Lubelskiem macie czas do jutra do północy. Mogę Wam pomóc złożyć wniosek. Potrzebne są trzy osoby. Poczytajcie http://www.lubelskielokalnie.lbl.pl/pl/ ... ci,2016,69.
Filozofia jest taka, ze w działania trzeba właczyć społeczność lokalną, wiec jesli napiszecie, że sami zrobicie, sami złapiecie, sami wyleczycie, sami znajdziecie domy itd. to dupa. Dlatego nie można napisać, że zbudujecie 10 domków, tylko, ze zorganizujecie w szkole/przedszkolu/kosciele/kole gospodyń wiejskich warsztaty z budowy domków itd. i każdy mieszkaniec będzie mógł przyjść. Jak kupujecie klatki to nie tylko dla siebie ale po to aby kazdy mieszkaniec mógł je wypożyczyć. itd.
A i dobrze jest mieć zaprzyjaźnioną organizację tj Opiekuna przez która będąa przechodziły pieniądze i wtedy umowa trójstronna. Dla Opiekuna można ale nie koniecznie trzeba zarezerwować 5% czyli 250 zł na koszty obsługi. Jak nie to te 5% zabierze Operator czyli Fundacja Fundusz Lokalny Ziemi Biłgorajskiej i to on będzie Wnioskodawcą, on będzie płacić i księgować. Po Waszej stronie będzie tylko zbieranie faktur wystawionych na Fundację.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Sob lut 27, 2016 15:10 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Na początek trochę to wszystko trudne, ale z pewnością do ogarnięcia.
Nie znam realiów szczebrzeszyńskich, czy ktoś tam jeszcze jest oprócz dory1020.
(Na marginesie-z tego co zrozumiałam, dora jest raczej 'psiarzem' niż 'kociarzem'. Na dodatek z powodu swojego chorego psa nie ma mowy o jakichkolwiek kotach w domu).
Na lidera typowałabym dorę1020 lub Ty$kę- gdziekolwiek mieszka.
Ja się zgłaszam na członka, jeśliby nie przeszkadzało, że mieszkam dwa województwa dalej. To by dało te wymagane 3 osoby. A z buenos nawet cztery :P :ok:
I jeszcze na pewno ktoś się zgłosi.
Sytuacja jest tam naprawdę trudna, bo nawet na benzynę, żeby przewieźć Mruczusia z lecznicy do DT potrzebny był sponsor.

Chciałabym podkreślić, że kotki z lecznicy zostały wyadoptowane, oprócz jednego. Na pewno Fabianek, kotek ze 'słynnego' zdjęcia spod balkonu nie miałby szans na dom, zwłaszcza że był chory, gdyby go dora nie zawiozła do lecznicy w Zamościu. Jest to droższe rozwiązanie, ale nie ma na razie alternatywnego.
Moje miasto jest większe niż miasto dory, ale całodobowej lecznicy też nie ma. Na szczęście jest fundacja stworzona przez prywatną osobę, gdzie może trafić kot potrzebujący pomocy.

Może jest na forum ktoś mieszkający blisko dory, kto mógłby pomóc. W grupie zawsze raźniej niż w pojedynkę walczyć o coś.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Sob lut 27, 2016 15:46 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Niestety wszystkie 3 osoby musza być z tej samej gminy, moga byc rózne miejscowosci ale jedna gmina. Jak do tej pory z danej gminy żadna organizacja/grupa nie dostała dofinansowania to wtedy są dodatkowe punkty. Moga to byc osoby spokrewnione, np matka, syn i mąż.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Sob lut 27, 2016 16:41 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ewa.KM pisze:Niestety wszystkie 3 osoby musza być z tej samej gminy, moga byc rózne miejscowosci ale jedna gmina. Jak do tej pory z danej gminy żadna organizacja/grupa nie dostała dofinansowania to wtedy są dodatkowe punkty. Moga to byc osoby spokrewnione, np matka, syn i mąż.


Czyli teoretycznie,gdyby Doro ublagala dwie sasiadki o podpis to mozna byloby skladac wniosek.
Kurcze, trzeba sie pospieszyc,skoro termin mija jutro.
Tak, sytuacja zwierzat szczebrzeszynskich jest tragiczna,potrzebny bylby w koncu jakis przelom, zeby pchnac to do przodu.

buuenos

 
Posty: 86
Od: Śro gru 05, 2012 19:56

Post » Sob lut 27, 2016 20:05 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Tak te dwie Sąsiadtki to moga być słupy, ale jak przyjdzie co do czego to musi sie społeczność lokalna właczyć czynnie do działań, bo właśnie o to chodzi w tych projektach. Musza być wspólne działania. Myslę, że 5 tys by starczyło na klatki, domki styropianowe, karmę i weta czy nawet wynajęcie piwnicy. Trzeba tylko wymysleć działania właczające/aktywizujace tez innych. I wbrew pozorom to mógłby być największy plus, żeby Dora nie była sama, jak sie projekt skończy. A trwa tylko od maja do września. Ja wpisałam warsztaty z budowy domków, loterię fantową, zbiórkę karmy dla Domów Tymczasowych, pieczenie ciasteczek w kształcie kotów, udział w imprezach masowych, Dzień Dziecka, Dzień Ojca, Dni Ożarowa, werbowanie wolontariuszy na spotkaniach edukacyjnych z dr. Sumińską.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Sob lut 27, 2016 21:06 Re: Prosze o pomoc w ratowaniu kotkow

Ewa, wyrazy uznania :201494
Jesteś świetna :ok:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 142 gości