Witam Serdecznie Wszystkich! Chciałam na początku powiedzieć Wam, że te dziki mnie chyba wykończą. Mam ich już centralnie dosyć. Dziś nie zdążyłam podjechać w miejsce karmienia Biedroneczki, jej siostry, Szarusia i Tygryska, a przez środek drogi tuż przede mną przemaszerowały trzy sztuki, mama i dwa małe. Poszły sobie w zarośla. Poszłam nałożyć tej grupce wspomnianych kociaków i poczekałam chwilę aby zaczęly spokojnie jeść. Nie mogłam jednak stać tam długo, bo musiałam pędzić do Rekinka, który stał i bardzo się niecierpliwił. Rekinek je osobno, bo się boi innych kotów. Nie zdążyłam mu spokojnie nałożyć a tu leci kolejna banda, w składzie ;Bazyli, Gosia i na dokładkę dwóch bliżniaków. Dałam wszystkim, jadę szybko do następnych i następnych. Potem wracam po kilku minutach no i oczywiście znów to samo!Miseczki Biedroneczki i kolejnych kociaków w tej grupie, zasypane dosłownie ziemią. Normalnie szlag człowieka może trafić! A nad tymi zasypanymi miseczkami siedzą kociaki i patrzą. No ja już nie wyrabiam . Nie wiem co robić. Mam takie cztery grupy, gdzie musiałabym przy każdej spędzić po godzinie, żeby kociaki się najadły do syta. To dwie doby chyba byłoby za mało na wszystko. Tym bardziej, że kiedy normalnie nie ma tych dzików, zostawiam więcej jedzenia, bo kociaki jak zjedzą to często przychodzą żeby sobie dojeść. Ja nie wiem kiedy te dziki w końcu sobie pójdą! To straszne. W dodatku nie wiadomo skąd ciągle wyrastają spod ziemi jakieś maluchy, które chyba spadają mi z kosmosu. Mam praktycznie wszystko wysterylizowane. Zostały pojedyńcze nowe nabytki, ale żadna nie jest kotna i jak będę miała z kimś załatwioną pomoc w sterylkach, to załatwię te kilka sztuk szybko. Tu bardzo liczę na NOT, ale narazie i tak czasu na wszystko brakuje, a nie dostałam od Niej jeszcze odpowiedzi. W każdym razie maluchy nie zwalają się co prawda całymi stadami, ale czasem ręce opadają na to wszystko.. Od trzech dni przy Niuni i Misiu pojawił się dziki szary maluch, bardzo wybiedzony. Nie mam pojęcia skąd się wziął, pewnie przywędrował tu kierowany głodem. Szybko zrozumiał co tu dają i o której trzeba być, żeby nie mieć pustego brzuszka. No i czeka punktualnie z innymi. Czarny kociak dostał dziś leki i kropelki trzy razy. Myślę że będzie dobrze. Jest już dużo bardziej spokojny. Pozdrawiam Was Kochani i cóż mogę dodać, ciężko mi z tym wszystkim.
