Dzisiaj zaczyna się tydzień Herbatnikowy. Jeśli wszystko pójdzie gładko, w weekend kocurek powinien zamieszkać u Olgi. Przedtem trzeba go wykastrować i podleczyć.
Jest to czas, żeby rozpocząć zbiórkę pieniędzy na Herbatnika. Proszę bardzo o deklaracje wszystkich fanów naszego dzielnego podrurowca. Każda suma się przyda, bo im więcej nazbieramy, tym więcej badań będzie można przeprowadzić. Dziś będę dzwonić do weta i dowiadywać się o ewentualne koszty, porozmawiam także z Kotiką i porównamy ceny u jej weta.
Potem odbędzie się akcja łapania.
Dzisiejsze karmienie różniło się od poprzednich. A to z powodu Białaj Damy, która, jak to się okazało, dysponuje dużymi możliwościami wokalnymi. Potafi na prawdę głośno wymiauczeć:
Jestem okrooooopnie głoooodna, jeeeeszcze, jeeeeeszcze, jeeeeszcze.
To nie jest już wycofana sycząca kotka. To jest świadoma własnych potrzeb młoda dama, która obwiesza swoje przybycie i przypomina o dokładkach. I nie kuli się już ze strachu przy misce, gdy dorzucam jej jedzenia, nie, ona wyrywa mi prawie co lepsze kąski z ręki

.
Dzisiaj obecni byli wszyscy, za wyjątkiem Białasa (coś długo się nie pojawia). Oczy Herbatnika względnie dobre, wyciek niewielki, bez skorupy.