marzena68 pisze:Dzisiaj pani z osiedla poinformowała mnie[ jako osobę zajmującą się łapaniem kotów-słowa tej pani],że u jej sąsiadki pod balkonem mieszka maly kotek.Sąsiadka pościeliła kotkowi kocyk i daje mu jeść ale przydałoby sie go złapać bo maluch nie ma sie gdzie podziać.
Byłam tam i faktycznie kocyk-mokrusieńki leży, miska stoi,ale kota nie widziałam.Pójdę jeszcze pożnieji sprawdzę.
Czy jezeli ten kić faktycznie tam jest to mogę go łapać? Znajdzie sie dla niego jakis tymczasowy domek?
Ech, jakoś się strasznie intensywnie rozglądasz... najpierw pliss - jaki to kić, co? Bo wiadomo, "maluch" może mieć i 2 lata i być dorodnym wolno żyjącym kocurem...
Jutro się rozejrzę jak z miejscem, ale w kolejce czeka kić, który przytuptał do Czarnulki...No i jakieś małe czarne syfu na Proletariackiej.
MałgorzataJ - strasznie się cieszę. Jednak taki kić na podwórku ma trudniej niż inne, mam nadzieję,że "wyjdzie na koty"

Wczoraj sobie pośmigałysmy z panią Anią
W lecznicy na Sikorskiego zamieszkała biała kicia (miała być kocurkiem

) Taki fajny tulaczek - miziaczek. ciekawe skąd się toto wzięło... Łaziło sobie po Leśnej Dolinie i co ciekawsze było BIAŁE, pomimo iż pogoda nie rozpieszcza...

;

Potem u Tri na Krętej - to kicia która miała ranę na łebku i coś z łapką. Łapka ma być operowana bo kota nie może na nią stanąć. Kiedyś straciła paluszki, źle narosła skóra i kawałki kości ją ranią. Łebek lepiej, brzuszek już też nie boli. Kota fajna, taka mega - dziewczyna do przytulania.

;

Była też sesja foto u pieska p. Tamary (masakra, koty są jednak duuużo prostsze do fotografowania

NO i dwa kicie u p.Ani:
Paszczuś z DPSu na Kujawskiej:

I piękniś w Krążki:

PIękne, ale niestety, "nieśmiałe" to łagodne określenie
