Marcela35, takie wieści chciałabym tylko czytać.
Niestety dzisiejszy dzien jest straszny, okropny, przerażający. Normalnie słów mi brakuje na ludzką bezmyślność, chociaż na języku mam o wiele gorsze określenie. Wbrew zdrowemu rozsądkowi przyjęliśmy dzisiaj aż 4 koty
Osoba, która dobrze zna sytuacje azylu, która sama ma koty, która wymusiła na nas przyjęcie Dextera i wtedy też rozmawialiśmy z nią o kolejnych kotach, które żyją dokarmiane na tych działkach, że trzeba je wysterylizować, że nie można topić kocich maluchów itd, itd ...przywiozła nam kolejne 3 koty, szantażując nas, że jeśli nie przyjmiemy to je poprostu wypuści albo wywiezie do Bytomia. Ona nie ma czasu jezdzic z nimi na sterylki i wogole przeciez jest taka cudowana, bo koty dokarmiala tyle czasu i przezyly.
Jestem wściekła na siebie a takich ludzi to bym normalnie
Nie dziwie się dziewczyną, które sa na miejscu i widzą te biedne przerażone koty, które niczemu nie są winne, że tyle nerwów je to kosztuje
W tej trójce jest śliczna trikolorka, mama Dextera i dwójka 5-6 mcznych podrostków, które nie mogą zostać na kociarni, bo sa za młodziutkie
Dzisiaj też trafił do azylu kocur, podobno wielki, którego pomagała łapać Macho na jednym z radzionkowskich osiedli. Wczoraj dostaliśmy tel od zaprzyjaźnionej z azylem osoby z prośbą o pomoc w złapaniu kota, który biega między samochodami przy ruchliwej ulicy.
Więcej napiszą dziewczyny, które osobiście doświadczyły dzisiejszych wydarzeń, bo moja rola konczyła się na konsultacji telefonicznej
