» Nie sty 04, 2009 22:36
Boję się zapeszyć,ale chyba kastracja była bardzo potrzebna.Tadzio już nie napastuje Meli,bawią się razem ślicznie.Nie jest ospały,biega i skacze,ale kotki już są tylko kumplami do zabawy.Dzikie wrzaski Meli należą już do przeszłości.Powiedziałbym nawet,że coś na kształt przyjaźni powstaje.Ale się cieszę.Tadzio to taki ciekawski kotek.Interesują go zamknięte drzwi,a raczej to,co za nimi.U mnie zamknięta jest zawsze łazienka i robi wszystko,aby tam wejść.Czasem mu pozwalam,a wtedy ląduje w wannie,na półce pod lustrem,za pralką...itd.Jest też pierwszy pod drzwiami,kiedy usłyszy domofon,albo kogoś na klatce.Codziennie o 22-ej idę nakarmić bezdomniaczka (który nie przychodzi codziennie i jedzenie zamarza,ale co mam zrobić?) i kiedy wkładam kurtkę,Tadzio czeka pod drzwiami.A jak się cieszy,kiedy uda mu się zwiać?Zawsze na górę,chyba dlatego,że sąsiedzi na górze mają psa,a drudzy kota.Może czuje zwierzęta?