sfinks pisze:dzwonilam dzis do schroniska........., mialam go jutro odebrac........,
powiedzili, ze moj Filcus (szynszylek) nie zyje

To już kolejny, którego chciałyśmy wyciągnąć..
Nie rozumiem tego..
Naprawdę lepiej, żeby koty umierały w schronie zamiast być leczone u ludzi, którzy chcą dać im domy?
EDIT: Widziałam go.. był w strasznym stanie..
sfinks chciała mu dać dom..
ale nie - musiał być przedtem wykastrowany.. żeby były zachowane procedury..
I fajnie - procedury zachowane, kastracja się odbyła, porządek w papierach jest..
A że kot nie żyje, to się wypełni kolejną rubryczkę w papierach i szafa gra, tak?
To chyba nie tak powinno wyglądać..
Piszę to z całą świadomością, wiedząc jak to zostanie odczytane w schronisku, bo wiem, że dyrekcja czyta forum..
Ale, mimo, że pewnie nie będę mogła się tam pokazac, to może jednak osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy przemyślą swoje podejście do zwierząt..
Moim zdaniem to zwierzeta są tu najważniejsze a nie papiery..
z tego co wiem, to jest to
"Schronisko DLA zwierzat" na Paluchu, a nie zwierzęta dla schroniska..
I ich dobro powinno być najwazniejsze a nie papiery..
Bardzo mi przykro, tym bardziej, że byłam w schronie, rozmawiałam z panią Dyrektor, mówiłam jej dlaczego staramy się pomagać kotom długowłosym.. Pokazywałam swoją Suffkę, opowiadałam o całej grupie osób tworzących nieformalne Puchatkowo..
O tym jak sprawdzamy domy przed wyadoptowaniem kota rasopodobnego..
Nic, jak grochem o ścianę, chociaż nie powiem, rozmowa była bardzo miła.. ale bez żadnych efektów jak widać..
Chociaż nie, efekty macie.. szkoda, że takie tragiczne..
