No szlak mnie jasny trafi albo krew zaleje

Ileż tych kociaków może być?
no toż się staramy powycinać co się da. Wiosną klatki się zamykać nie zdążały tak wszyscy łapali.
A okazuje się jednak że nie wszyscy
Dziś rano - 2 kociaki siostra Bakterii, za godzinkę - 5 kociaków pod balkonem na Krętej, po południu - info że kociaki na Podleśnej (monitorowane niby bo miały być zabrane jakiś czas temu ale kotka nie dawała się złowić a one jeszcze same nie jadły) zaczynają się rozłazić
Po 16 - 3 maluszki na Słonecznikowej - maleńkie, oczka paskudne.
i na deser - kociak znaleziony przez panią, której wnuczka ma alergię (do wyboru jeszcze było że jest w ciązy lub wyjeżdża jutro do Zimbabwe centralnego

)
Wszystkim zgodnie z prawdą powiedziałam że miejsca NIET. Nie ma, nie było i nie będzie do marca (no, trochę delikatniej to powiedziałm

ALe kombinuję jak koń pod górę gdzie by to...
Nie ukrywam, że gdyby nie wasza pomoc to syf i kiła.
Bo:
Niki porobi jutro za kocie taxi w kwestii przegrupowania z lecznicy do sklepu "Wesoły kotek " (branżowa nazwa, nieprawdaż?),
Ula dziś skorzystała z darmowej siłowni ciągając karmę z KAKADu ( w taką pogodę ponoć siłownia najskueczniejsza

- strach będzie podejść takie będą mięśnie)
Tove zorganizowałam wieczorny spacer z adrenalinką - kociaki ze ze Słonecznikowej zgodziły się poratować Medvetki aledobrze gdyby z kotką bo malusie. A kotka akurat miała inne plany

. Ludzie wzięli klatkę, próbowali ją łapac od 16 i siara. Może światłe kierownictwo Tove pomoże (na pewno pomoże na oczy kociaków bo jeszcze dzień dwa i byłoby po oczach)