Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 27, 2007 10:02

:roll: Coś sie jeszcze znalazło??
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Nie kwi 29, 2007 10:54

Jana pisze:kocięta
tymczasowo:
Jaś wędrowniczek - u Justyny
Perła, Koral i Rubin - u Agalenory



Jana, to już chyba można zmienić? 8) :wink:


Cała szóstka marcówek już zadomowiona.
8)
uff :D

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie kwi 29, 2007 10:58

już 8) :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie kwi 29, 2007 11:00

:dance: :dance2:
trzymam kciuki za pozostałe zguby :ok:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon maja 07, 2007 15:30

W środę chciałam łapać Zołzę, ale jednej z karmicielek nie było i nie pozwoliła. Ona musi przy tym być.

Kilka tygodni temu próbowałam namówić karmicielki do łapania Zołzy junior, na sterylkę aborcyjną. Koteczka jest młoda (urodziła się ok. sierpnia), bałam się, że nie da rady urodzić. Straszyłam, że może jej utknąć kociak, że poród może ją zabić. Karmicielek nie udało się przekonać...


Dziś dostałam alarmujący telefon. Wczoraj Zołza jr zaczęła rodzić. Kociak utknął w kanale rodnym. Do dziś po południu kotka nie mogła urodzić, aż w końcu zostałam zawiadomiona.

Nieoceniona i kochana Agalenora, która blisko mieszka i często pracuje w domu, w ciągu 10 minut od mojego telefonu pobiegła kotce na ratunek. Złapała wycieńczoną Zołzę i zawiozła do lecznicy. Na Białobrzeskiej dziś nie ma chirurga, ale udało mi się dodzwonić na Lencewicza, gdzie po 17.00 będzie dr Seweryn (chirurg, położnik). Koteczka już tam jest i czeka na operację. Jak tylko będę mogła wyjść z pracy, pojadę do lecznicy i ustalę co dalej.

Jestem wściekła, tak strasznie wściekła.

Nie wiem, czy Zołza junior przeżyje. Wiem, że mogła zostać złapana kilka tygodni temu, mieć sterylkę aborcyjną i już dziś by śmigała po swoim podwórku.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 07, 2007 16:02

Bardzo mocne kciuki za Zołzę junior :ok:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10908
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon maja 07, 2007 16:10

Jana, mocne kciuki
niech przeżyje.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon maja 07, 2007 16:26

Zołza junior w lecznicy. Jest osłabiona :cry: . W tranporterze nie ruszała się wcale.
Mam wrażenie, ze uciekała przed nami resztką sił.

Bardzo smutny widok, z dróg rodnych wystawała główka martwego kociaka...

To przykre, że problemy z karmicielkami muszą się 'rozwiązywać' w taki sposób. :?

Pani Krysia spanikowana bardziej niż ja. Na szczęście miała podbierak.
Złapałam kotkę w podbierak, nawet nie walczyła zbyt mocno. Bez trudu przełożyłam ją do transporterka...

Na Lencewicza powiedziano mi, że koteczka zostanie zoperowana ok. 18.

Mam nadzieję, ze z tego wyjdzie.

Przecież to taka młoda koteczka... pamiętam ją z zeszłej jesieni, jako małego kociaka, w piwnicznym okienku...

Ja kciuki już trzymam :ok:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon maja 07, 2007 16:48

Dziewczyny, może spiszcie takie przypadki? Jak panie znów będą miały jakieś irracjonalne sprzeciwy, może im przypomnieć o tym i owym? Z zaznaczeniem, że to one narażały życie zwierzaka :twisted:
A gdyby Agalenory nie było? :?
Jak dla własnych emocji i adrenaliny można ryzykować byt żywych i czujących istot? :evil:
Może niech się na skałki powspinają albo poskaczą na bungee czy poboksują między sobą? :twisted:
No wkurzyłam się i równocześnie mi smutno :evil: :(
Mocne kciuki za Zołzę jr. :ok: :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30708
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon maja 07, 2007 17:23

Mam nadzieję, że Zołza Jr już jest operowana.
Kciuki zaciskam z całej siły, żeby jej się udało jeszcze z nami zostać
:ok: :ok: :ok: :ok:

Smutna lekcja i szkoda, że takim kosztem :(
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 07, 2007 17:24

Ogromne kciuki za Mala Zolzunie :ok: :ok:

O Paniach Karmicielkach nie bede sie wypowiadala :evil:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 07, 2007 17:26

:evil: :evil: Niektórzy nie są w stanie niczego sie nauczyć a jeszcze inni maja baaaaaaaaaaaaaaardzo krótką pamięć. Rok temu upór karmicielek przypłaciły życie dwa cudne kociaczki, które miały szanse. :evil: W tym roku następne. Nóż się w kieszeni otwiera i ręce opadają z szelestem.
Trzymaj się Jano, jesteś :king:
Dużo kciuków za Zołzę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pon maja 07, 2007 17:39

Modjeska pisze::evil: :evil: Niektórzy nie są w stanie niczego sie nauczyć a jeszcze inni maja baaaaaaaaaaaaaaardzo krótką pamięć. Rok temu upór karmicielek przypłaciły życie dwa cudne kociaczki, które miały szanse. :evil: W tym roku następne

Dlatego myślalam o spisaniu takich przypadków i podsuwaniu w odpowiedniej chwili pod nos, dla przypomnienia, bo pamiętam, że to nie pierwszy raz. Lekcje należy powtarzać, żeby wiedza się utrwaliła :twisted:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30708
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon maja 07, 2007 17:48

Rozmawiałam z Janą

Zołza jest po operacji, wybudza się ładnie
wszystko ogólnie plus młody wiek i dobra raczej kondycja kotki zdaniem dr. Seweryna pozwalają na ostrożny optymizm w rokowaniach

w szczegóły wchodzić nie będę, bo to Jana rozmawiała i ona najlepiej napisze

w każdym razie
Zołza Junior już więcej nigdy nie będzie w ciąży
i nigdy więcej nie będzie musiała znosić trudów porodu
szkoda tylko że do kastracji doszło w takich okolicznościach :(

Mam nadzieję że będzie już dobrze.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon maja 07, 2007 18:06

To nie był poród, to było bardzo późne poronienie na skutek infekcji. Kotka była już przytruta, ale jest młoda i silna, dlatego ma szansę. Jeśli przeżyje do jutra, będzie żyła. W środę mam ją odebrać.

Idę do karmicielek.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Maniek19, puszatek i 1300 gości