casica pisze:Kłamiesz, z poniższego wynika, że nie było wiadomo
casica pisze:Ja tylko zaznaczę, żeby nie umknęło:
23.01.2011 przed badaniamimirka_t pisze:Nie mam pojęcia jak wpłynie na niego podróż i zmiana miejsca. Na oko umierający nie jest tylko zbyt chudy.
27.01.2011 po badaniachmirka_t pisze:Napisałam jasno, że według mnie i weta Misza umiera.
To `kłamstwo` jak to nazwałaś, Mirka wyjaśniła parę stron temu - znowu czegoś nie doczytałaś?
casica pisze:Sporym naduzyciem jest również to:mirka_t pisze:MariaD pisze:...Ale też nigdzie tu na tym forum nie spotkałam się z bezdusznym trzymaniem umierającego na pnn kota w klatce, by odszedł spokojnie i bez stresu. ..
Casica trzymała Drakula. Widziałaś go tydzień czy dwa przed zgonem? A może powiedział Ci jak się czuje, co go boli?
Trudno porównywać małą ciasną klatkę, do pomieszczenie zbudowanego specjalnie dla Dracula, które zajmowało mniej więcej 1/3 salonu. Poza tym Dracul ze swojej willi wychodził, a co najważniejsze - gdyby nie akceptował go, nie mieszkałby w nim. Nigdy nie twoierdziłam nic innego. Zasadniczą różnicą jest też to, że Dracul z pnn żył prawie 4 lata, Misza zdiagnozowane pnn miał w listopadzie 2010 roku. Dracul jadł i walczył, gdy przestał, w dzień swojej śmierci, pomogłam mu odejść. Nie był zostawiony samemu sobie.
casica - jak długo jeszcze będzie udowadniać, ze owa `złota klatka`, którą zbudowałaś specjalnie dla Drakula, to coś lepszego niż klatki wystawowe, którymi dysponuje Mirka? Klatka to klatka.
Misza też nie potrzebuje przestrzeni do wybiegania się, tak samo, jak nie potrzebował Drakul.
W przeciwieństwie do Ciebie zaś, Mirka nie wyjedzie na tydzień zostawiając kota w stanie terminalnym pod czyjąś, nawet najlepszą, opieką.