
ja z lecznicy tez jestem b. zadowolona!
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dellfin612 pisze:Przyjechałam do domu w trybie alarmowym, wcześniej iż zaplanowała i na krótko, bo tam zostało 5 kotów bez opieki.
W domu masakra. Spakowałam na cito 2 kociaki i pojechałam na Racławicką.
Korzystając z okazji porozmawiałam oczywiście również o Burasisku.
Wetka, która była na dyżurze ma rozmawiać z lekarzem, który go przyjmowała, oglądał, rozcinał ten ropień. Obejrzą go wspólnie. Na dziś wiadomo, że kot ma doskonały apetyt, a więc nie może się specjalnie źle czuć.
Poczyniłam następujące ustalenia:
jutro kot będzie przyśpiony (nie uśpiony, Serotoninko), dokładnie obejrzany, zostanie pobrany wycinek do badania histopatologicznego. Być może zajdzie konieczność wykonania jakichś zabiegów na tym zmienionym obszarze.
Umówiłam się, że ktoś będzie dzwonił po 20.00, aby dowiedzieć się, co ustalono. I jeśli okaże się, że badanie histopatol. jest jednak wskazane, to wetka poda cenę takiego badania. I wtedy Serotoninko będziesz musiała zadecydować, czy mają robić.
Zwraca się co Ciebie, ponieważ to chyba właśnie Ty rozmawiałaś na temat kosztów z osobami z firmy na Referendarskiej.
Być może udałoby się coś utargować na dodatkowy talon.
Masz wolną rękę.
Wetka to dr Anna ROZKUSZKA.
I jeszcze dodatkowa informacja: talon kastracyjny już przekazałam, więc pozostaje Ci jeden na ewentualne negocjacje.
serotoninka pisze:Nooo wcinał parówkę jak szalony, dopóki jej nie wsadziłyśmy do łapki
Dzwoniła do mnie pani z firmy na Refenderskiej. Powiedziała, że sama zadzwoni dzisiaj do lecznicy i ustali co z tym badaniem histopatologicznym. Jak będzie wiedziała co i jak to ma dać znać. Fajnie, że są ludzie, którzy tak bardzo przejmują się tym kotkiem, jego szanse znacznie wzrastają...
serotoninka pisze:Pani Aneta (ta dobra dusza z firmy na Refenderskiej) zadzwoniła do kliniki i właśnie zdała mi relację. Rozmawiała tak jak Delfin z Panią lekarką, więc wiemy nieco więcejNo więc ten ropień się ponoć po kuracji antybiotykowej bardzo ładnie goi, wchłania. Ta firma była gotowi płacić za badanie histopatologiczne, ale teraz już wiadomo, że to na pewno był ropień i badanie to nie jest konieczne, nie ma nawet sensu. Kiciuś ładnie je, wygląda znacznie lepiej. Na razie zostaje w lecznicy, bo ma tez jakiegoś grzyba i chcą mu go podleczyć. I do odbioru będzie prawdopodobnie w czwartek. Ja to załatwię.
Zastanawiam się tylko co oni chcą zrobić z grzybem przez dwa dni? Ja u siebie w domu z grzybem na dwóch małych kociakach walczyłam prawie dwa miesiące... A tu jeszcze kot w stresie, o obniżonej pnie odporności... No biedak kurczę. Ale może wszystko będzie ok. Podczas wypuszczania cyknę mu jakieś foty, to zobaczycie jki skurczybyk jest ładny
serotoninka pisze: Ja to załatwię.
Zastanawiam się tylko co oni chcą zrobić z grzybem przez dwa dni?
dellfin612 pisze:serotoninka pisze: Ja to załatwię.
Zastanawiam się tylko co oni chcą zrobić z grzybem przez dwa dni?
dziewczyny, a może jednak opłacić mu dłuższy pobyt, choć talon w rozliczeniu, bo faktycznie 2 dni to nie leczenie.
Nawet nie zaleczą, a kota drugi raz można nie podejść.
Satoru dobrze pisze, jakieś bazarki pokryłyby część kosztów.
Szkoda kota w takim stanie wypuszczać.
Do karmy już w lecznicy można byłoby coś podawać, choćby convę.
Satoru pisze:Ja sie chetnie dorzuce do leczenia kotka. Bardzo mnie chwycil za serce, tymi pieknymi oczyskami.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], puszatek i 45 gości