» Sob lis 07, 2009 0:37
Re: Wegetarianizm a karmienie kotów - ma ktoś doswiadczenia?
Temat, co prawda, nieco przedawniony, ale chciałabym wyrazić w nim swoją opinię, tak więc odświeżam.
Jako wegetarianka (na prostej drodze do weganizmu), ze wszelkich powodów (etycznych, smakowych, zdrowotnych, ekologicznych i tak dalej), uważam, że kot może być odżywiany po "wegetariańsku" (cudzysłów, bo, ze względu na taurynę, karmy wege dla kotów wcale wege nie są - tauryna syntetyczna jest przez koty nieprzyswajalna). Kiedyś miałam tak pejoratywne zdanie na ten temat, jak co poniektórzy użytkownicy, ale, po rozmowie z właścicielami zdrowych wegetariańskich kotów (od urodzenia, najstarsza miała, bodaj, 7 lat) i po przeczytaniu i skonfrontowaniu ze sobą opinii różnych weterynarzy (nie wszyscy byli wegetarianami), zmieniłam swoje poglądy. Jednak moją kotkę karmię mięsem. To może być niekonsekwencja z mojej strony i wcale nie czuję się z tym komfortowo, ale uważam, że mam za małą wiedzę i zbyt mało cierpliwości, aby móc ryzykować taką dietę. Ponadto dochodzi tu narzucania światopoglądu (słowo "ideologia" nie pasuje, moim zdaniem, do wegetarianizmu i ma wydźwięk negatywny) zwierzęciu, które nie ma rozwiniętej świadomości i nie może wybrać. Jednak poszłam na kompromis i karmię kicię tym, co sama by sobie mogła upolować - czyli drobiem, rybami.
Co do psów, od początku byłam za tym, żeby karmić je po wegetariańsku - nie zapominajmy, że najstarsza suczka na świecie była od urodzenia weganką. W obu przypadkach jestem za tym, ale jednak tylko wtedy, kiedy od małego przestawiamy zwierzę na taką dietę.
Nie popieram w żadnym razie niektórych fanatycznych wegetarian, którzy są za tym, aby "odstrzelić" wszystkie psy i koty. Nie jestem za hodowlą (dochodzi do tego również podział na rasy) zwierząt i trzymaniem takich, na przykład, węży czy innych egzotycznych stworzeń w domu - moim zdaniem, to tortura dla nich. Ale psy i koty towarzyszą nam prawie od zawsze. Poza tym, jest ich tyle... głodne, zziębnięte, w schroniskach, ranne, maltretowane... nawet okrutnie zabijane - to my im zgotowaliśmy taki los. Bez nas one już nie mają szans sobie poradzić - dlatego powinniśmy wziąć odpowiedzialność za nie i dać im tyle miłości i opieki, ile tylko jesteśmy w stanie.
Natomiast hodowla zwierząt przemysłowych, to, chyba, temat na inny dział.
Pozdrawiam