Pyrek w podróży był bardzo grzeczny. Chyba ze dwa razy tylko próbował "wyjść" z transporterka.
Jechało się po autostradzie dość fajnie, póki nie wjechaliśmy do Wrocławia. Dosłownie bałam się, ze na tych dziurskach Pyrek zejdzie nam na zawał

Kociak ślicznie przeszedł z transporterka do wypasionej klatki jaka czekała na niego w aucie u Gosi. Dopiero wtedy zobaczyłam jak bardzo jest przerażony

Biedaczek aż się trząsł. Musiało to dla niego być ogromne przeżycie. Dlatego bardzo się cieszę, że aklimatyzacja postępuje bardzo pozytywnie
Wczoraj też przyjrzałam się Pyrkowi - jest piękny! Serio, ma w pyszczku coś niesamowitego!
Mam wielką nadzieję, że Pyrek będzie szybko się oswajał z nowym miejscem, psami i Dwunożnymi
Gosiu, Dawidzie, było mi niezmiernie miło Was poznać! Dziękuję za dobry dom dla Pyrka! No piszcie, piszcie jak toczyć się będzie życie kocio-psio-ludzkie
Kasiu, uratowałaś Pyrkowe życie. Wiem, że pewnie "na wolności" nie miałby źle ale o ile lepiej ma w DOMU, ze swoimi Dużymi.