Dobry wieczór. Zgłasza się domek Goferka
Pessa, gratulacje, matko chrzestna

Goferek zostanie na zawsze Goferkiem. Jest jedynym moim dzieckiem nie na "M" (ale problem, co?

) i choć podjęłam próby nazwania go tak jak innych - wszystkim śmieją się buzie kiedy słyszą jego imię i moi panowie zdecydowali, że to piękne imię dla niego. Teraz tylko zmienię jeszcze tytuł
Na początek napiszę co słychać w domu MMG, a w następnym poście (żeby mi się nic nie skopsało i nie znikło

) wyślę fotki z dnia dzisiejszego. Wg mnie - osoby bez doświadczeń dołączania kotów do siebie - jest raczej dobrze.
Mały jest przecudownym zjawiskiem i nie mówię tylko o jego zewnętrznej urodzie, choć jest bezdyskusyjna!
- jest absolutnie bezproblemowy,
- pięknie je i pije, mleczko nawet z misek dużych kotków smakuje też dobrze

wieczorem spróbował nawet ich suchej karmy,
- załatwia się do kuwety - czasem trzeba go tylko tam szybciutko zanieść jak się zabawi i zacznie załatwiać poza nią, albo ma taką ochotę,
- jest genialnie kontaktowy - reaguje bardzo pozytywnie na wszelkie nasze działania czy pieszczoty, przybiega na wołanie czy cmoknięcia nawet z końca domu, łapkami usiłuje nas dotykać (twarze) i nie utrudniamy mu tego
- jest naprawdę inteligentny - m.in. wykombinował jak wchodzić na wysoki stół, gdzie mój syn ma porozkładane książki i się uczy. Chciał być blisko niego, więc po tapczanie i krzesłach udaje mu się dostać bez problemu na wys. 82 cm
- ciągle jest aktywny, jak na bateriach Duracell

(Pessa, miałaś rację!), bawi się wszystkim, lubi podgryzać nasze palce, ale robi to ogromnie delikatnie (bo to maleńki okruszek) i zawsze kończy lizaniem, chodzi po całym domu i zwiedza, ale i śpi bezproblemowo w swojej budce; pada wtedy jak przysłowiowa "Andzia w parku" i nic nie jest w stanie go wyrwać z objęć Morfeusza,
- bez problemu zaczepia Miszkę i Maję. Niestety, one wprawdzie jeszcze czasem warczą, syczą na niego i na ogół uciekają, ale dzisiaj w południe nastąpił moment, kiedy na 1 metrze kwadratowym spały na łóżku trzy koty!!!

Mam wrażenie, że ich relacje ida w dobrym kierunku, choć jeszcze musimy uważać na takie sytuacje jak dzisiaj wieczorem, kiedy Goferek zeskoczył z biurka na Miszę leżącego obok poniżej i ten zaatakował łapą. Na szczęście Goferek nie ucierpiał (przestraszył się, ale tylko na 1 minutę), ale mój syn, który ratował małego, został nieco zadrapany. Nie ma jednak absolutnie żadnych przeciwwskazań by G nie chodził luzem po domu. M i M obserwują go mocno, wąchały kiedy spał i warczały, ale już nic nie robią kiedy przechodzi czy raczej przebiega koło nich, czy nawet atakuje ich ogon.
Maja nie zachowuje się inaczej niż zwykle, tak samo jest uciekalska jak wcześnej. Dzisiaj rozłożyła się kołami do góry w tym samym pokoju, gdzie znajdował się Gofer. Czyli chyba nie jest już tak nim spięta.
Moim zmartwieniem jest w tej całej sytuacji tylko Miszka. Przez dwa lata od kiedy jest u nas, zawsze spał ze mną przy głowie. Był takim naszym księciem

przez swoją namolną miłość i oddanie. Od dwóch dni jest obrażony najwyraźniej, nie przychodzi do mnie na noc, nawet nie budzi mnie w nocy na jedzenie. Przychodzi dopiero o 7 rano. Oba duże koty przez ostatnie noce spały z moim synem. No i co również mnie niepokoi - kiedy biorę Miszę na ręce - na ogół warczy. W większości sytuacji było tak, że gdzieś w pobliżu był Goferek, ale i warczał, kiedy go blisko nie było. Ma pewnie do mnie pretensje i żal, że go zdradziłam.
Moje stare kociaste rzadko teraz bawią się, raczej tylko obserwują zabawy Goferka. Misza wieczorem poganiał za papierkiem podczas nieobecności w pokoju małego, był znów na topie
Nie wiem czy mu przejdzie niechęć do mnie, mam nadzieję, bo tęsknię za jego wtulaniem się we mnie całym sobą i mruczącą miłością przez całą noc..
Po południu razem z Goferkiem pospaliśmy sobie (nigdy się nie zdarza spać w dzień, ale może pogoda taka?) i jak Misza - był wtulony w moją głowę..
Kiciek jest boski i jest w tej chwili najważniejszym osobnikiem w naszym domu, musimy uważać na pomarańczową błyskawicę pod nogami, ale i naszym kotom dużym staramy się nadal pokazywać naszą miłość i zainteresowanie.. Oby nam uwierzyły..
