[...]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 11, 2008 11:31

Choć tyle.
Pozdrawiam i czekam na wieści.

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Śro cze 11, 2008 11:34

Po pierwsze i najważniejsze: Kinya, bardzo, bardzo dziękujemy, że dałaś maluchom schronienie u siebie. Myślę, że bez Twojej pomocy te okruszki miały ostatnie dni życia przed sobą.

Teraz relacja z wczorajszej akcji.

Zaczęliśmy od śmietnika. Wyobraźcie sobie osiatkowany śmietnik przy osiedlowym spożywczaku w czasie takich upałów. Skrzynki z butelkami, pudła kartonowe, połamane druciane stojaki na towar, sterta plastikowych skrzynek po mięsie. Ze gnijącą wodą w środku. Smród. Muchy.
W tym wszystkim stado ok. 6 tygodniowych kociąt. Jeden czarny maluch wystawia uszy z najwyższej skrzynki. Przy wejściu na skrzynkach leżą miseczki z nietkniętym mlekiem i starą karmą puszkową.
Próbuję wejść na skrzynki, żeby ustawić klatkę jak najwyżej i najdalej od drzwi śmietnika (do drzwi kociaki nie podchodzą). Sanna-ho mnie ostrzega, że nie ma znajomego ortopedy. Mimo to kontynuuję. W końcu niech się kuracja tymczasująco-odchudzająca się na coś przyda. :mrgreen:
Dooopa. Kociak zwiewa na dach sklepu. Zostawiam klatkę i przynęty, wycofuję się z tego miłego miejsca. Czekamy. TŻ jedzie pożyczyć od sąsiada długą drabinę.
Pojawiają się kolejne kociaki, w stanie znacznie gorszym niż czarne diablątko. Oczy zalepione, pyszczki czarne od brudu i chyba kataru. Żaden nie zamierza wejść do klatki.

Pojawiają się "pomocnicy". Jak zwykle z całą masą dobrych rad. W dodatku niektórzy z psami. Bez smyczy. Pańcia z pieskiem (pieskiem :roll: ogromny owczarek biegający luzem w biały dzień po osiedlu) przekonuje nas, że "się nie złapią". A piesek zna kotki, bo ma kotka w domu. Za kilka minut piesek, co zna kotki pędzi przez trawnik biało-burą kocicę, która w panice wpada do śmietnika, prawie rozbijając się po drodze o siatkę. Pańcię pieska na dziś mamy już z głowy.

To matka. W strasznym stanie. Podobno ktoś widział, jak dzieci się na nią znęcały. Wersje są różne - od bicia kijami po rzucanie kamieni. Nieważna technologia, liczy się efekt. :evil:
Jedno oko zamknięte, uszkodzone, z daleka wygląda na wybite, rany na głowie. Możemy ją obejrzeć, bo TŻ razem z drabiną przywiózł lornetkę, kotka wraz z maluchami chodzi po dachu śmietnika. Na kicianie pani ze sklepu podchodzi do krawędzi dachu, kocięta zjadają jakieś resztki, które ktoś im wcześniej wrzucił na dach. Sklep zamykają, ale zostawiają dla nas otwarte wejście do śmietnika. Decydujemy jednak, że klatkę łapkę ustawimy na dachu, z drabiny.
Strzał w dziesiątkę - kociaki wchodzą do klatki parami. Mamy wszystkie 4.

Ale to nie jest sukces.
Matka trzyma się z dala od klatki, mimo obstawienia kartonami, mimo tego, że jest głodna. Zostawiamy sannę-ho na czatach, musimy wyskoczyć do domu podać Zemci antybiotyk. W międzyczasie kotka pojawia się na dachu i nawołuje kocięta. Do klatki się nie zbliża. Wróciliśmy i próbujemy łapać na kociaki, umieszczone w klatce łapce stojącej w dużym kennelu z e sznurkiem przy drzwiczkach. Nic. Kocica zniknęła i nie wychodzi. Kociaki milczą, skubane. Robi się coraz później, kociaki chore, Kinya czeka.
Łapka z jedzeniem na dach, kociaki do Krakvetu, potem do Kinyi, sanna-ho z sąsiadką na czatach (dwie menelki ciemną nocą w środku osiedla na kocyku na trawce, taki klimacik :mrgreen:).
Zero efektu. Jeże, owszem, szczury i komary, nawet jakiś kocur się przewinął. Kocica schowana, nie wychodzi. Ludzie z bloku w środku nocy wrzeszczą "policja" i alarmują właścicielkę sklepu, że ktoś jej chodzi po dachu (właścicielka wcześniej osobiście z nami rozmawiała i zostawiła otwarty śmietnik). Załamka.
Koniec na dzisiaj.
Spać poszliśmy o 4.00 rano.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 11, 2008 12:01

Mój Boże... Kocham ludzi :evil:
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Śro cze 11, 2008 13:27

[...]
Ostatnio edytowano Pt gru 09, 2011 15:06 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro cze 11, 2008 13:31

[...]
Ostatnio edytowano Pt gru 09, 2011 15:06 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro cze 11, 2008 13:36

Zaklinam mocno, wszystkie kciuki zaciśnięte :ok: :ok: :ok:

B-dur

Avatar użytkownika
 
Posty: 3892
Od: Nie paź 02, 2005 11:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 11, 2008 13:39

szkoda tej mamy koci
i kciuki za powodzenie akcji
ale jesli jest tak poobijana przez czlowiek_to_brzmi_dumnie to nie dziwie sie ze na widok czlowieka zmyka :(
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 11, 2008 13:48

[...]
Ostatnio edytowano Pt gru 09, 2011 15:06 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro cze 11, 2008 14:01

sanna-ho pisze:Wymagało to trochę akrobacji, bo skrzynek po dach, a - w przeciwieństwie do Nordstjerny :mrgreen: - nie miałam drabiny.


Sanna, Ty weź mnie nie strasz, że zamierzasz na dach po skrzynkach wychodzić. Ja też nie mam znajimego ortopedy.
Ba ja to na dach po tej drabinie wchodziłam (he, he, znowu ktoś mówi o mnie per "mężczyźni"? naprawdę był tylko jeden, mój TŻ), a na skrzynki wchodziłam po skrzynkach (i stojaku po zupkach knorra).

A karmicielka ma niezłą statystykę, nie? - na dwa koty złapane, dwa uciekły z klatki. :twisted: :twisted:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 11, 2008 14:08

Rany, ale akcja...
Trzymam mocno kciuki za złapanie mamuśki :ok:

Dziewczyny, uważajcie na siebie przy tych wspinaczkach ;)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 11, 2008 14:35

skaskaNH pisze:...
Dziewczyny, uważajcie na siebie przy tych wspinaczkach ;)

Ja się obawiam, że na to już za późno. One chyba myślą, że są kotami :wink: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 11, 2008 15:38

[...]
Ostatnio edytowano Pt gru 09, 2011 15:07 przez sanna-ho, łącznie edytowano 1 raz

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Śro cze 11, 2008 16:47

sanna-ho pisze:A wszystko to dlatego, że ludzie zadzwonili do właścicielki sklepu, że mężczyźni z latarkami chodzą po dachu, a pod sklepem stoi srebrna ciężarówka :roll:


A czarna wołga to przypadkiem nie była? :twisted: :twisted:
Nasza stara meganka ma coś z ciężarówką wspólnego, owszem - często wozi ciężary ponad siły. :lol: :lol: :lol:

Z ostatniej chwili: właśnie zadzwoniła pani ze sklepu, że koć się złapała. Sanna pognała działać, żeby zepsuć paniom statystykę "skutecznych" łapanek. :twisted:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro cze 11, 2008 18:44

o qrcze
:-)
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 11, 2008 20:26

Nordstjerna pisze:Z ostatniej chwili: właśnie zadzwoniła pani ze sklepu, że koć się złapała. Sanna pognała działać, żeby zepsuć paniom statystykę "skutecznych" łapanek. :twisted:


:D :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ania0312, kasiek1510 i 1121 gości