Trzymam kciuki !!!!!!BArdzo , bardzo mocno !!!!!!!!
Dobrze zrobiłaś
BARDZO DOBRZE !!!!
Ja ukradłam już dwa razy
Zawsze sąsiadom , ale nie tym samym ...
Pierwszą ukradłam Betty ...
Mieszkam na wsi (takiej z nowymi i starymi domami)
Betty przychodziła do mnie jako młodzitka kocica na jedzonko ...siadała na tarasie i czekała ....wpuszczałam do domu - karmiłam .....
Nie udało mi się uchroinić jej przed pierwszymi kociakami - urodziła ....
Jak odkarmiła maluchy (wciąz przychodziła na jedzenie ), postanowiłam ukraśc ....
Początkowo miałam zamiar tylko ciachnąć , potrzymać w domu aż brzuszek zarośnie , i wypuścić , jako , że się cudownie odnalazła .......ale nawet nikt się o nią nie zapytał ......
Pokochałam ją całym sercem , to cudowna kotka ......... jednak Betty domagała się wychodzenia na dwór ....a ja nie mogłam jej wypuszczać , bo bałam się , że sąsiedzi oficjalnie oskarżą mnie o kradzież kota ....
Zaczełam więc szukać jej domu , z bólem serca .....
I tu , uśmiechneło się do mnie szczęście

moja wieloletnia przyjaciólka zdecydowała się w końcu posiadać kota

Stało się tak własnie , jak poznała Becię .....
Domek jest taki jak chciałam - wychodzący , z daleka od ulicy ....Becia jest bardzo kochana przez nowych dużych , a ja widuję ją bardzo często
Drugą kociczkę ukradłam jako 2-mies . kocię , najbliższym moim sąsiadom .....maleństwo miało złamaną łapkę i nikt się tym nie zajał...
O 1-wszej w nocy siedziała pod moim samochodem ..
Nawet nie wpuścili jej wraz z siostrą do garażu - starym zwyczajem ....
Bez zastanowienia zgarnełam do domu ....Domki , po wyleczeniu łapki biły się o nią
Wiem , że zarówno i jedni i drudzy sąsiedzi wiedzą , że to ja

...ale nie mają żadnych dowodów , więc nikt się nawet nie odwazy nic powiedzeć ....