dzidzia pisze:Biedna kicia, biedna pani Emilia. Naprawde to trudna adopcja. Najgorsze sa te zastrzyki codziennie.
Na badanie krwi jezdzi sie co jakis czas. Ale moja sasiadka nie jezdzi co miesiac tylko rzadziej i ewentualnie jak kot poczuje sie gorzej to jedzie. czasami musi kotek dostawac kroplowki ale nie wiem czy w zwiazku z cukrzyca czy problemami urologicznymi, ktore kot mojej sasiadki tez ma.
Dziewczyny z wątku cukrzycowego (jest tu taki) badają kotom poziom cukru we krwi glukometrem samodzielnie codziennie! Pani Emilka pewnie nie będzie tego robić. Jeżeli chodzi o problem urologiczny to problemem jest to, że kotka strasznie dużo siusia i dużo pije. Codziennie trzeba wymieniać żwirek. Może to się zmieni, jak zacznie dostawać glukozę.
Powiem szczerze, że jeżeli mnie by spotkała taka sytuacja z kotem tymczasowym - załamałabym się psychicznie.