Ataata pisze:BAJKO a co ja mam powiedzieć...
Gdyby nie ja to Mizia dalej chasała by sobie w Korabiewicach...
Gdyby nie moja "zachcianka" na nią...
Tak strasznie chciałam ją zabrać do siebie i rozpieszczać jak nikogo innego na świecie... miała być moją małą księżniczką...
Mam takie straszne wyrzuty sumienia, że płakać mi sie chce... bo Mizia mogła żyć nadal, może jeszcze długo, może nie długo, ale nadal... Strasznie mi przykro...

Nie myśl tak Ataata, dałaś Mizi to co najpiękniejsze - miłość. Nie zdążyłaś jej poznać, przytulić, ale mimo wszystko znalazła u Ciebie swoje miejsce - na zawsze. Zawsze będziesz o niej pamiętać, a to też znaczy bardzo wiele.
Mizia prawdopodobnie bardzo cierpiała, więc dalsze życie w schronisku mogło być tylko smutną egzystencją. Może lepiej, że stało się tak jak się stało. Nie wiem... Też bardzo mocno przyżywam historię Mizi, jednak rację ma Ariel - nikt nie mógł tego przewidzieć.
Jedyne co możemy teraz zrobić dla Mizi to pamiętać o niej, o jej smutnym, samotnym życiu i o tym jak wiele wycierpiała. Pamiętać i wierzyć, że teraz już jest szczęśliwa...