Jedynie moge wykorzystać maleńką łazienkę, ok 2m2. Tak ustaliliśmy z Jerzykiem, wiec do domwej nie moge nikogo przytragać. Układ, to układ i ja to szanuję.
To pomieszczenie bardzo przytłaczające, obezwładniające. Kota prócz syczenia , kuli sie w kąciku. Juz łapę nie wystawia, ale gdy zrobię coś gwałtownie to wali z sykiem.
Dzisiaj udało mi sie pogłaskać, sapała z przerażenia

Mam problem, bo jej dwie córeńki zniknęły, nie ma ich na osiedlu, no jak kamień w wodę. Wydaje mi sie, ze one czują co sie święci, poza tym brak matki wyzwolił w nich lek i gdzieś sie ukrywają.
One zawsze we trzy biegały po osiedlu.
Jeśli matki tutaj nie wypuszcze to marne szanse na ich złapanie.
Jak je tak zostawię to kotów bedzie mnogo, dzieciarnia bedzie miała w kogo strzelać śpepakami



Jerzyk radzi mi poczekac, az matkę wypuszcze to z córki złapię.
No oby tak było.
Myslałam, ze trójeczkami ciachnę, przechowam i wypuszcze, a tu .... lipa

Nie moge wrzucić do łazienki działkowej kotki, to stres i wielkie niebezpieczeństwo dla zdrowia kotek.