Ksawery i Rufin, nowy pomiar wagi i świeże foty str.6

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 02, 2007 18:12

I ja czytam. Dużo czytam, mało piszę :D
Rufi! Zdrowym trzeba być i tyłeczek do szczepienia przygotować :) Nie wymigasz się od tego - o nie nie :twisted:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto kwi 10, 2007 20:50

zanotowałam zapotrzebowanie na foty, no to nafociłam (niestety w niektórych przypadkach trochę nie ostro :oops: )
i wklejam hurtem :)

tematycznie:

1. spanki - przytulanki
ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

2.portret
ObrazekObrazek

3.co to za pomysł z tymi jajami na drzewie :twisted:
ObrazekObrazekObrazek
Ostatnio edytowano Wto kwi 10, 2007 22:19 przez memka, łącznie edytowano 4 razy

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Wto kwi 10, 2007 21:54

Cudne, cudniaste, kociaste!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro kwi 11, 2007 8:00

Słodka z nich parka :1luvu: Widać, że się kochają i szczęśliwi są raz - aż milusio popatrzeć :)
I urosło się Rufiemu całkiem całkiem :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw kwi 12, 2007 11:46

mieliśmy trochę zamieszania z Kminką :( i biopsją Klemensa, ale foty obejrzałam juz we wtorek, dziś pokażę TŻ-towi - niech ma, na poprawienie humorku :D śliczności :love:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 18, 2007 18:49

Donoszę o najnowszych wydarzeniach.......

Byliśmy dzisiaj z Rufinem na szczepieniu. Miało się ono odbyć tuż po świętach ale czekałam na mozliwość transportu samochodem bo mimo, że do lecznicy mamy dość blisko ale tak zawsze szybciej i mniej stresująco.

U Pana Doktora Rufii był bardzo grzeczny :D . Ładnie dał się zbadać a nawet wygłaskać doktorowi. Oględziny wypadły pomyślnie, co prawda Rufiś miał trochę podwyższoną temperaturę ale to prawdopodobnie wynik zdenerowania. A samego kłucia doopki nawet nie zauważył, był za bardzo zajęty obwąchiwaniem stołu. Za to ja się cała trzęsłam bo sporo się naczytałam na forum o złym samopoczuciu kotów po szczepioniu Fel-O-Vaxem, a nasz doktor jest zwolennikiem właśnie tej szczepionki. Postanowiłam mu jednak zaufać.

Od powrotu z lecznicy mały jest trochę apatyczny, ale w sumie jest ok. Jednak ja już oczywiście zdąrzyłam narobić paniki. Przez kilka godzin po powrocie do domu Rufiś spał i to tak kamiennym snem, że nie podnosił głowy nawet jak szeleściłam czy tłukłam garami. Zaczęłam więc się trząść, że mi kota zepsuli, że miałam jednak przeczucie, i o matko co teraz. A on chyba zwyczajnie potrzebował odespać wycieczkę. Spał tak kilka godzin (ja oczywiście zaglądałam do niego co 15 minut) a kiedy wstał od razu narobił krzyku, jaki to on głodny. Niedawno właściwym sobie tempem wsunął kolacyjkę, także ufff , :D

O no właśnie jeszcze coś mi się przypomniało. Tym razem, w odróżnieniu od poprzednich, nie zapomniałam zważyć małego i... no cóż, nie taki on znowu mały.....waga wskazała 3.15kg 8O . Nie mam pojęcia ile ważył w momencie przyjazdu ale pamiętam, że był jak piórko a teraz niezły klocek z niego. Miałam wątpliwości czy oby nie za bardzo go upasłam :roll:, dr Maciek stwierdził, że waga owszem "słuszna", jednak jeszcze nie ma powodu do ograniczania jedzenia, na dietką zaczniemy się zastanawiać po ciachnięciu jajek.

Co do cachnięcia, to jego termin przybliżył nam się ponieważ, na oko naszego doktora, Rufii ma raczej 7 miesięcy, nie 6, jak myślałam. I tak szykowałam się na zabieg gdzieś w czerwcu, ale jak będzie trzeba to oczywiście pójdziemy wcześciej.
Ostatnio edytowano Śro kwi 18, 2007 19:25 przez memka, łącznie edytowano 1 raz

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Śro kwi 18, 2007 19:12

martamagda pisze: Tym razem, w odróżnieniu od poprzednich, nie zapomniałam zważyć małego i... no cóż, nie taki on znowu mały.....waga wskazała 3.15kg 8O . ........

......Co do ciachnięcia, to jego termin przybliżył nam się ponieważ, na oko naszego doktora, Rufii ma raczej 7 miesięcy, nie 6, jak myślałam.


3,15 kg :?: 8O 8O 8O no to faktycznie "słuszna" waga :lol: jak do nas przyjechał ważył jakieś 1,80 kg, powiedzmy, że troszkę utył w ciągu tych dwóch tygodni, ale przecież nie 1,35 8O
Rufi będzie grubaskiem, Rufi będzie grubaskiem :P :spin2:

No tak, ja przypuszczałam, że on może mieć więcej niż 3-4 m-cy jak go zabierałam z Głowna, ale to Pani Doktor określiła ten wiek, na podstawie ząbków :roll: mogło być jeszcze tak, że on poprostu w schronie, na skutek "cienkiego" jedzenia po prostu zaczął "ząbkować" troszkę później niż powinien :?

super, że kociaste się kochają, a Ty - nie panikuj, bo nie warto ;) Rudy może jeszcze jutro czuć się nie najlepiej. Ale skoro zjadł kolację, to raczej już wrócił do siebie :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 09, 2007 19:28

Najwyższa pora odezwać się we własnym wątku. Dawno mnie tu nie było a okazja ku temu jest bo w poniedziałek odwiedziła nas Georg-inia ze swoim TŻ-em.

No i najadłam się wstydu jak nie wiem co. A to dlatego, że zaprosiłam gości do totalnego syfu :oops:
Przez weekend nie miał kto posprzątać a koteczki wiadomo kłaczą na potęgę. Inga, przepraszam Was bardzo.

Zdaję się, że ogólnie nie wykazałam się za bardzo podczas tej wizyty. Jakoś bezsensownie panikowałam. Przemknęła mi nawet przez głowę myśl, że pewnie mi Rufina zabierzecie. Szczególnie jak Twój TŻ z uwagą oglądał mój, na czas remontu, odbezpieczony balkon pomyślałam, że zaraz karzecie mi Rufina pakować :( :twisted:
Bo nie dość, że ten balkon i jeszcze nie mamy mega drapaka a w dodatku kot jakiś zapasiony. I do tego jak na złość koty pochowały wszystkie zabawki i wyglądało tak jakby nie miały się czym bawić. Tylko czekałam aż powiecie, że Rufii nie dość, że w niebezpieczeństwie to jeszcze nie zadbany.
No po prostu wariatka :roll: :oops:

Mowę mi chyba też odjęło i nie powiedziałam nic konkretnego o Rufiku. W każdym razie nie to co chciałam. Dlatego teraz uzupełnie to czego nie powiedziałam bo jakoś się gnębię, że nie za wiele się ode mnie dowiedzieliście :oops:

O tym że Rufik nie lubi być brany na ręce to chyba udało mi się powiedzieć ale dlaczego tak jest to już nie bardzo. Otóż mam wrażenie, że został mu uraz po leczeniu uszu i wpuszczaniu kropel do oczu. W ogóle nie lubi żeby zbliżać do niego twarz, nie chce żeby go całować w główkę i zawsze się odsuwa. Nie wykluczone, że chodzi o to, że okolice twarzy są szczególnie przepachnione perfumami, kosmetykami a on wyjątkowo nie lubi takich zapachów, jak był mniejszy to od razu zwiewał jak tylko poczuł zapach np. nakremowanych rąk. Ale za to bardzo lubi być miziany i zawsze pcha się na kolana jak tylko się usiądzie. Szczególnie uwielbia się przytulać rano w łóżku, ciamka wtedy namiętnie piżamę :lol:

Wspominałam też, że jego ukochane miejsce do spania jest na szafie. Ma tam swój kocyk. Nie powiedziałam natomiast, że bardzo mnie tym zadziwił bo nauczył się tam wskakiwać właściwie na samym początku, a był wtedy jeszcze całkiem mały. A w dodatku był pierwszym moim kotem, który wpadł na pomysł wskoczenia na tą szafę i bezproblemowo go zrealizował. I dopóki, po wielkich trudach, Ksawery nie nauczył się tam wskakiwać, mały spryciarz miał na szafie swój azyl.

I jeszcze jedno uzupełnienie w temacie kocich stosunków. Powiedziałam, że Ksawery czuje się skrzywdzony tym, że jest z nami Rufin. A to nie do końca prawda bo to skrzywdzenie i niechęć to tylko jedna z faz, w które czasem wchodzi Ksawery. Pojawia się ona na zmianę z miłością wyrażaną poprzez przytulanki, całusy, wspólne mycie i zabawy. Po prostu Ksawery jest kotem z rozdwojeniem jazni :wink:
W tej chwili przeżywamy szczęśliwy czas miłości i na dowód najświeższe fotki:


ObrazekObrazekObrazek

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Śro maja 09, 2007 21:07

Hiiiiiiiiiiii!!!!!!!!! Kotś się tłumaczy z zakudlonego domu! Hiiiiiiiiiii!!!!!!!!! Ja wole zkudlony niz stersowanie kotów odkurzaczem. (każdy pretekst dobry!)
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 10, 2007 7:43

martamagda pisze:Najwyższa pora odezwać się we własnym wątku. Dawno mnie tu nie było a okazja ku temu jest bo w poniedziałek odwiedziła nas Georg-inia ze swoim TŻ-em.


bardzo dziękujemy za gościnę :love: :)

martamagda pisze:No i najadłam się wstydu jak nie wiem co. A to dlatego, że zaprosiłam gości do totalnego syfu :oops:
Przez weekend nie miał kto posprzątać a koteczki wiadomo kłaczą na potęgę. Inga, przepraszam Was bardzo..


no chyba sobie żartujesz :ryk: zobaczyłabyś, co się u nas dzieje :strach: zwłaszcza teraz, jak nie sprzątamy, żeby nie stresować Klemensa (TyMa, uczę się od Ciebie ;) )

martamagda pisze:Zdaję się, że ogólnie nie wykazałam się za bardzo podczas tej wizyty. Jakoś bezsensownie panikowałam. Przemknęła mi nawet przez głowę myśl, że pewnie mi Rufina zabierzecie. Szczególnie jak Twój TŻ z uwagą oglądał mój, na czas remontu, odbezpieczony balkon pomyślałam, że zaraz karzecie mi Rufina pakować :( :twisted:
Bo nie dość, że ten balkon i jeszcze nie mamy mega drapaka a w dodatku kot jakiś zapasiony. I do tego jak na złość koty pochowały wszystkie zabawki i wyglądało tak jakby nie miały się czym bawić. Tylko czekałam aż powiecie, że Rufii nie dość, że w niebezpieczeństwie to jeszcze nie zadbany. No po prostu wariatka :roll: :oops:


zgadzam sie - wariatka :ryk:
mega drapaka też nie mamy, wszystkie zabawki są zazwyczaj w "czarnych dziurach", Georg waży 5.5 kg (to apropos zapasienia) a zabezpieczeniami balkonów i okien mój TŻ interesuje się niejako "zawodowo" - on zresztą w ogóle jak tylko jakąś śrubkę czy farbę zobaczy, to głupieje :roll: :lol:

za całą resztę informacji bardzo dziękujemy :D
rzeczywiście Rufin może nie przepadać za zapachem kosmetyków - zasadniczo chyba żadne zwierzę za nimi nie przepada - Georg rzucał się kiedyś z uporem maniaka na moją mamę. Okazało się, że nie odpowiadał mu zapach perfum :roll: (fakt, ciężkie były i mnie też nie odpowiadały ;) )
Ciamkanie poranne i czasem wieczorne to było to, co "rozłożyło" mojego TZ-ta :D przebolał nawet wyciamkaną, uślinioną piżamę :D
Ksawery jest w ogóle fajnym kotem - widział nas pierwszy raz, ale dał się wymiziać :) a jego popadanie w skrajności nastrojów to raczej norma :D nie ma się czym przejmować :D
A w ogóle Ksawery wcale nie jest krówką, jakby wynikało ze zdjęć 8O ona nie ma łat czarnych, tylko takie czarno-szare, jakby przetykane srebrem 8O cudo :love: i ten nosalek :love:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 10, 2007 18:26

Wstałam dzisiaj z postanowieniem, że "zedytuje" ten wczorajszy post.
A to dlatego, że zdałam sobie sprawę, że to nie jest mój własny wątek terapeutyczny :twisted: , w którym mam się "wymarudzić" , tylko wątek o moich kotach.
BTW Dzięki Inga za cierpliwośc wobec mojego jęczenia :oops:
Jednak okazało się być za pózno bo post nie dość, że przeczytany to jeszcze "odpowiedziany". No to trudno, poszło w świat :roll: :lol:

Ksawery bardzo dziękuje z komplementy :D Cieszem siem, że siem podobał mój synuniek kochany :D :roll:

Jak do mnie trafił miał miesiąc i był bardzo ciapulkowaty. Przez pierwsze dwa miesiące cały czas nosiłam go przy piersi :wink: , bo cały czas potrzebował ciepła i bliskości, łaziłam z nim niemal wszędzie, do kibelka też. Ja korzystałm i on obok (z kuwety) i w ten sposób się nauczył do czego ona służy. I widać, że niezle go wychowałam skoro ładnie wita się z gośćmi :wink: :)

Na poważnie to Ksawcio zawsze był niezwykle towarzyski, po przybyciu Rufina stroił trochę fochów ale coraz częściej zauważam, że mu przechodzi. Od niedawna znowu daje buziaki i przychodzi żeby go pogłaskać :) Przez długi czas tego nie robił. Kilka dni temu nawet zepchnął Rufina z moich kolan 8O .
Chyba uznał, że to jego kolej :lol:
Cieszy mnie, że wrócił do swoich starych przyzwyczajeń i że potrafi postawić się małemu bo do tej pory mu ustępował i uciekał.

Teraz już wiem, że żeby koty się tak ostatecznie dotarły musi minąć łaaadne parę miesięcy. Ale moje dokocenie i tak muszę uznać za bezproblemowe i udane :D

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

Post » Pt maja 11, 2007 8:41

Miedzykocie uczucia na zdjeciach sa boskie :D
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 11, 2007 9:28

martamagda pisze:Wstałam dzisiaj z postanowieniem, że "zedytuje" ten wczorajszy post.
...............
Jednak okazało się być za pózno bo post nie dość, że przeczytany to jeszcze "odpowiedziany". ....


Forum czuwa :lol:
A Ksawcia udało Ci się ładnie wychować :) nie to co moja porażka wychowawcza czyli Georg :twisted: "Źmiję" na własnej piersi wyhodowałam :twisted:

Twoje dokocenie, to ideał, łatwizna i pryszcz ;) :lol:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 21, 2007 22:25

Ale pięęęękny ten Twój Ruffcio :D

asiaplasun

 
Posty: 383
Od: Czw maja 10, 2007 15:50

Post » Śro maja 23, 2007 8:35

asiaplasun pisze:Ale pięęęękny ten Twój Ruffcio :D

dziekujemy za komplement :oops: :D

Skoro się podoba :roll: to mam jeszcze jedną taką sympatyczną fotkę
Obrazek

Łapaliśmy wtedy razem pierwsze ciepłe promienie słoneczka. Teraz nie ma już mowy o jakimkolwiek opalaniu. Upał doskwiera. Koty leżą wyciągnięte na gołej podłodze i się chłodzą. Rufik był wczoraj kompletnie śnięty przez tą temperaturę, dzisiaj widzę, że ma się lepiej.

memka

 
Posty: 990
Od: Czw sty 18, 2007 22:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów, obecnie Chicago

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 72 gości