nagła niewydolność nerek - PO DŁUGICH BOJACH JEST LEPIEJ :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 05, 2006 14:43

Dobre wieści :)

Kasia.G pisze:Albo kuracja przynosi spodziewane efekty (wreszcie!!), albo kocur tylko markuje powrót do zdrowia, aby mnie przekonać, że wyjście do weterynarza nie jest mu już potrzebne. :twisted:

:D
miejmy nadzieję, że to kuracja 8)

I trzymamy za Was kciuki :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 08, 2006 1:11

Byłam na USG na ul. Umińskiego. Oto, co otrzymałam:

"Nerki o rozmiarach - lewa 3 x 4 cm, prawa 2,8 x 4 cm. Uogólnione podwyższenie echogeniczności warstwy korowej z przebudową wskazującą na zapalenie przewlekłe mierne. Pogrubienie torebki nerkowej. Brak złogów, nieznaczne poszerzenie miedniczek ok 2-3 mm. Układ kielichowo-miedniczkowy prawidłowo wyrażony. Należy ewentualnie brać pod uwagę wadę wrodzoną. Brak ostrego odczynu zapalnego wokół nerek. Moczowody nieposzerzone. Pęcherz moczowy bez złogów, bez zmian w budowie."

(Należy pamiętać, że to USG jest robione w 11-tym dniu robienia kotu kroplówek dożylnych oraz w 6 dniu brania antybiotyku Baytril.)

Brak jest wspomnianej we wcześniejszym opisie USG "hypoechogennej zmiany o średnicy 12 mm". Pani doktor sugeruje, że może to być ropień, który zszedł po podawaniu Baytrilu. Nerki są trochę zniszczone, ale jest szansa, że będą pracować w miarę normalnie.

Póki co kontynuujemy nawadnianie (cały czas regularnie chodzę na kroplówki 200 ml Ringera dożylnie) i antybiotyk jeszcze przez tydzień minimum. Jutro badanie krwi, które nam pokaże, czy nadal stosować dożylne kroplówki, czy można zacząć podskórne.

A kocur trzyma się całkiem nieźle. W praktyce nawet nie widzę różnicy w jego zachowaniu między tym, co było sprzed choroby, a stanem obecnym. Je coraz chętniej, choć może bez przesady. Tylko nadal dużo pije. Może to za sprawą Furosemidu?

Te wyprawy po pracy do lecznicy to mordęga, nie tylko dla kota, ale i dla mnie. Przenieść transporter 100 m to masakra. :( Próbuję to w dodatku pogodzić z lekcjami angielskiego... A kasa rozchodzi się błyskiem. Dziś na taksówkę z Ochoty na Targówek dałam 33 zł, USG 65, kroplówka z antybiotykiem 17. :evil: Dobrze, że nakłady przynoszą pozytywne efekty. :)
Obrazek

Obrazek

Kasia.G

 
Posty: 92
Od: Śro mar 22, 2006 15:23
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Śro lis 08, 2006 23:07

A dziś kotek znowu miał pobieraną krew. Badane będą kreatynina, mocznik i potas. Ze strwożonym sercem będę dzwonić jutro po wyniki... Trzymajcie kciuki za mojego kocurka! :)
Obrazek

Obrazek

Kasia.G

 
Posty: 92
Od: Śro mar 22, 2006 15:23
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw lis 09, 2006 0:13

:ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 09, 2006 0:48

Kasia.G pisze: Te wyprawy po pracy do lecznicy to mordęga, nie tylko dla kota, ale i dla mnie. Przenieść transporter 100 m to masakra. :( Próbuję to w dodatku pogodzić z lekcjami angielskiego... A kasa rozchodzi się błyskiem. Dziś na taksówkę z Ochoty na Targówek dałam 33 zł, USG 65, kroplówka z antybiotykiem 17. :evil: Dobrze, że nakłady przynoszą pozytywne efekty. :)

jak Daisy miala podwyzszona kreatynine (2,4) i akurat mojej wetki nie bylo bo wyjechala na staz do USA, to jezdzilam na konsultacje na Gagarina - taksowka w jedna strone kosztowala 50 zl
w sumie wydalam wtedy prawie 3 000 PLN mimo, ze w ktoryms momencie codzienne kroplowki robilam w lecznicy w bloku obok zgodnie z przepisaniami pani wet, kontrolujacej wszystko
i bylam na bezrobotnym :roll:
nie zaluje, Daisy do dzisiaj ma sie swietnie
ale w miedzyczasie nauczylam sie robienia kroplowek w domu :wink:
i zastrzykow :wink:
wszystkie te umiejetnosci zawdzieczam tymczasom :lol:
bardzo przydatne 8)

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw lis 09, 2006 16:30

Dzwoniłam do lecznicy. Kreatynina 5,7 (+0,6), mocznik 199,7 (+45).... :crying:

Naprawdę tak liczyłam, że będzie lepiej. Musiało być lepiej. Tyle płukania, antybiotyku... Kot już tak dobrze się czuje, coraz lepiej je, bawi się jak mały kociak. :placz: Nie wiem ile pociągnie w takim stanie. Co jeszcze mogę zrobić?

Tak się boję......
Obrazek

Obrazek

Kasia.G

 
Posty: 92
Od: Śro mar 22, 2006 15:23
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw lis 09, 2006 16:37

Czy kot zawsze ma robione badania na czczo? Aby profil nerkowy był wiarygodny kot musi nie jeść nawet 16 godzin (to opinia mojej wetki). Po jedzeniu mocznik i kreatynina może skoczyć nawet o 200%.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 17:02

Sylwka pisze:Czy kot zawsze ma robione badania na czczo?


O, mój Boże... :strach: Jaka ja jestem durna.... Oczywiście, że nie pościł. Zupełnie o tym zapomniałam. A w wynikach wcześniejszych miał około 8 godzin postu. Ech......
Obrazek

Obrazek

Kasia.G

 
Posty: 92
Od: Śro mar 22, 2006 15:23
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw lis 09, 2006 17:21

Kasiu nie chcę burzyć Twoich nadzieji, ale kilkakrotnie rozmawiałam na temat postu przed profilem nerkowym ... tak z lekarzami jaki i z paniami w laboratorium ... I niestety - jak kot jest na karmie nerkowej to to czy jadł, czy nie nie ma większego znaczenia ... niestety ....
W gabinecie na Sokołowskiego usłyszałam od pani Doktor, że wpływ miało by wówczas gdyby kot jadł surowe mięso - i to tylko na kreatyninę ....
Sama miałam nadzieję, że jedzenie może przekłamywać wyniki, bo nasza Rosie nie pości przed badaniami , a lab mamy otwart po 15 .....
Trzymam kciuki za Kicia - oby nastąpiła poprawa .....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 17:46

KaśkaGM pisze:Kasiu nie chcę burzyć Twoich nadzieji, ale kilkakrotnie rozmawiałam na temat postu przed profilem nerkowym ... tak z lekarzami jaki i z paniami w laboratorium ... I niestety - jak kot jest na karmie nerkowej to to czy jadł, czy nie nie ma większego znaczenia ... niestety ....


No to sama już nie wiem... :( Dziś i tak będę u weterynarza, to się zapytam. Gdybym chociaż wiedziała, co mu tak naprawdę jest...... Nerki nie mogą być tak bardzo zniszczone u tak młodego kota... Czy może się mylę? :cry:
Obrazek

Obrazek

Kasia.G

 
Posty: 92
Od: Śro mar 22, 2006 15:23
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw lis 09, 2006 18:09

Wiesz - w sumie wszystko jest możliwe, bo niestety nie zawsze wszystko jest ok.... Czasem zdarzają się problemy genetyczne, czasem nie znamy przeszłosci kota i nie wiemy co jadł i jak żył nawet przez kilka miesięcy zanim do nas trafił ..... W sumie nie tylko wiek warunkuje problemy nerkowe ..... Niestety .... Porozmawiaj z wetem - bo ja w sumie też nie wiem co mam myśleć o tym poście przed badaniami .... Moi różni weci mówią tak a na forum czytam co innego ....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 09, 2006 20:11

Miejmy nadzieję, że jednak to ma wpływ. Zrobiłabym jeszcze raz badania w podobnych warunkach jak wcześniej (minimum 8 godzin bez jedzenia) lub nawet wiecej. Trzymam kciuki. Ja na Sokołowskiego właśnie dostałam od doktor Diany ochrzan :wink: , że zrobiłam Zenkowi badania po około 8-9 godzinach od jedzenia a on je tylko suche dla alergików a nie mięso (miał kreatyninę 2.5). Pobrały jeszcze raz krew znowu po mniej wiecej takim samym czasie od jedzenia i zaniosłam do ludzkiego labu. Wyniki wyszły idealne (to najwyraźniej lab na Brodowicza ma jakieś problemy).

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 10, 2006 0:02

Niestety dziś się nic nie dowiedziałam. Kroplówki są kontynuowane, tak samo antybiotyk. Pani doktor powiedziała, że czasem lekarze niewiele już mogą zrobić dla kota z niewydolnością nerek. :/ Jutro może coś bardziej konstruktywnego powie pani Jagielska. Kica jeszcze się dobrze trzyma, ale jak tak dalej pójdzie, to będzie coraz gorzej i gorzej. Nie chcę na to patrzeć. Już prawie nie mogę patrzeć kocurkowi w ślepka, bo łzy się zbierają w oczach. To jest mój pierwszy i jedyny kot. Jest ze mną niecałe 8 miesięcy..............

Powiedzcie coś, doradźcie... Czy mam się już tym pogodzić? Czy jest w Warszawie jakiś specjalista od chorób nerek u kotów?
Obrazek

Obrazek

Kasia.G

 
Posty: 92
Od: Śro mar 22, 2006 15:23
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt lis 10, 2006 1:50

Chciałbym powiedzieć Ci cos konstruktywnego, wiem co czujesz, sama kilka lat temu walczyłam o życie mojego Winia..tylko Wicuś był staruszkiem i jego nerki miały prawo się poddać a tu taki młody kotek...
Niewiele juz pamiętam ze spraw merytorycznych, ale jedno mi sie wbiło w pamięć: żeby nie przesadzać z Furosemidem, bo podnosi cisnienie w kłebuszkach nerkowych co może wtórnie obciążyć narząd...pamiętam też, że polecano mi Solidago Compositum i lek o nazwie Lespewet...
Póki co trzeba walczyć, spróbowac zrobić te badania na super czczo i molestowac wetów, niech kombinują! Trzymam za kocinkę :ok:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt lis 10, 2006 2:42

Kasiu, nie mam żadnych doświadczeń z niewydolnością nerek u kotów, więc mogę tylko wspierać Was myślami i wierzyć, że dr Jagielska powie coś konkretnego (a to naprawdę wspaniały lekarz).

Ale - wiem, to zabrzmi, jak chwytanie się brzytwy - porozmawiaj z dr J. jutro i zastanówcie się, czy przy tych ostatnich wynikach nie mogło dojść do pomyłki w laboratorium. Były już takie przypadki, Jana miała ostatnio, aamms też (naszą wpadkę pominę, bo wet się zorientował i nie zdążył nas postraszyć). Może warto powtórzyc badanie w tych optymalnych warunkach (czyli po dłuższym przegłodzeniu)?


A Kica to przepiękny kot, mój ulubiony typ wszechczasów :)
Zaciskam paluchy za jutrzejszą, no nie, dzisiejszą wizytę.
:ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 136 gości