Sara Nerkowiec już nie cierpi, jest za TM... ;( ;( ;(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 01, 2007 22:19

Ja krociotko, bo tylko chwile mam...
A i nie bardzo wiem co napisac :( "Wymagania" co do wynikow jakie powinien miec kot do narkozy wydumane, ale akurat odnosnie Sary w tym momencie nie ma faktycznie mowy o zabiegu...

Niedobrze ze wet nie poinformowal Cie ze podaje Dexafort, to w ogole dziwna decyzja, bo to steryd dlugo dzialajacy, jak chcieli podac p/zapalnie mozna bylo dexametason czy dexaven... Nie przypisuj jednak zbyt wiele temu lekowi i nie panikuj tutaj, steryd w prostej linii nie szkodzi nerkom i jednorazowe podanie nie powinno wywolac strasznych skutkow.

Problemem jest stan kota, ktory niezaleznie od zebow, od podawanych lekow, jest bardzo ciezki...I tak dziw ze kicia tak sie trzyma, widac ze jest silna i chce walczyc... Tylko ze... mysle ze jesli taki stan sie utrzyma staniecie przed decyzja co dalej...

Byc moze jest to kwesia infekcji i kryzysu mocznicowego, da sie z tego kota wyciagnac, czesto w ciagu 3-4 dni, tygodnia. Ale wymaga to podjecia intensywnego leczenia, raczej w warunkach szpitalnych. Podaje sie wowczas plyny dozylnie, niekiedy dootrzewnowo, leki moczopedne, generalnie leczenie jest wielokierunkowe i intensywne.
Nie ma gwarancji ze sie uda choc jest duza szansa...Tylko znow nie ma gwarancji na co ta szansa...tzn. na jak dlugo i jaka poprawa sie utrzyma, jaki bedzie efekt bardziej dlugofalowy.

Koncze bo mam poczucie ze juz takie zupelne truizmy pisze...Nie wiem czy i co mozna tutaj radzic...

Mysle cieplo, jakbym cos mogla pomoc dajcie znac
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt mar 02, 2007 10:44

Nan dziekujemy, ze poswiecilas nam ta chwilke.

Wiesz Nan weci sie boja robic zabiegi przy wynikach przekraczajacych norme, bo juz podobno kilku ma sprawy w sadzie wytoczone przez wlascicieli zwierzakow, ktorym takie zabiegi wykonali, gdy te mialy wlasnie nieco wyzsze wyniki. W przypadku jednego zwiarzaka wyniki moga nie byc tak istotne jak jego samopoczucie (najlepszym przykladem tego jest Sara ktora przy poziomie mocznika 40 swietnie sie czula i skakala sobie po szafach, zrzucala wszystko z mebli, jednym slowem miala gdzies wyniki), a u innego wyniki moga wlasnie w pelni oddawac jego stan. Nie ma reguly. Ale faktem jest, ze weci wola nie ryzykowac.

Wetka powiedziala, ze daje dexafort, ale nie powiedziala, ze to steryd, a ja przeciez jestem laikiem w kwestii lekow, nie moglam tego wiedziec. Uwazam, ze to ona na moje pytanie co to za lek powinna wprost powiedziec, ze jest to steryd... Ale tego nie zrobila...
Tez uwazam, ze podanie tego leku w przypadku Sary to totalna pomylka, ale coz... musimy przeczekac jego dzialanie.
Wiem, ze Sara zle reaguje na sterydy, wbrew temu co powinno sie po nich dziac kotka traci apetyt, jest mniej ruchliwa, przerabialismy juz to... i jestem pewna, ze steryd mial wplyw na to co dzieje sie z nia w tej chwili.

Tak jak napisalam wczesniej, dajemy sobie tydzien, zobaczymy jaki bedzie po tygodniu stan Sary i na tej podstawie bedziemy podejmowac decyzje co dalej.

Infekcja zdecydowanie jest i to silna, ale leczenie szpitalne jest wykluczone z kilku powodow:
- pacjentka jest bardzo nerwowa, do tego zle znosi nowe miejsca, czy nowych ludzi wokol i mysle, ze leczenie szpitalne mogloby pogorszyc jej stan 'psychiczny'
Juz teraz sa takie sytuacje, ze chodzi po domu i miauczy gdy nie ma mnie przy niej, dopiero jak ja do siebie przytule i pomiziam to mruczy z zadowolenia i jest spokojna.
- wet prowadzacy nie prowadzi szpitala, a w lecznicach ktore znam balabym sie zostawic kota
Po wielu doswiadczeniach z wetami ufam juz tylko wetowi prowadzacemu.
Plyny musza byc podawane podskornie, bo wenflon moze zaszkodzic kotu - wiem, ze to dziwnie brzmi, ale naprawde, w jej przypadku jest to wykluczone. Po pierwsze ciezko jej zalozyc wenflon, nawet po jej uspokojeniu, jak juz sie uda to kot latwo sobie wenflon z lapy sciaga. Po drugie dozylne podawanie lekow przynioslo nam efekt w postaci anemii, za bardzo rozrzedzilismy krew, dlatego w jej przypadku duzo lepiej sprawdza sie podskorne podawanie lekow. Pomimo tego, ze wolniej zaczynaja dzialac.

Ostatnie leczenie infekcji antybiotykami bylo pod koniec pazdziernika, wtedy sie udalo wyprowadzic kota na prosta, na poczatku lutego mial jeszcze swietne wyniki, lepsze niz kiedykolwiek, przez kilka miesiecy swietnie sie czul, wiec wg mnie dosc dlugi efekt byl.
Zobaczymy jak bedzie teraz. Narazie najwazniejsze, aby wyciagnac ja na prosta. A dalej to zobaczymy. Teraz ja zamotalam :/
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 02, 2007 10:47

Zapomnialam dodac info na temat temperatury Sary:
w srode miala 38,3, a w czw po pierwszej dawce antybiotyku 37,8, wiec jakby zmiana na lepsze.
A 17 lutego, na poczatku bolesnosci nerek, przed podaniem amoksycyliny miala 37,7.
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 02, 2007 15:30

Wszystkie pomiary podaja prawidlowa temperature wiec mysle ze to akurat nie ma znaczenia klinicznego (prawidlowa temperatura kota to 38-39.4, dla nerkowcow, z Lunkiem na czele, przyjmuje zakres 37.6-38.8).
Mam nadzieje ze antybiotyk zaskoczy a i steryd skoro juz zostal podany powinien pomoc.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt mar 02, 2007 22:51

Dzisiaj znowu antybiotyk, nawadnianie, leki moczopedne u weta. Sara byla niespokojna, ale widac, ze juz miala mniej siely na placz, lament...
W ciagu dnia nic nie zjadla :( tylko wode pila...
A teraz lezy na pralce, i wg mnie ciezko oddycha. Serduszko jakby szybciej jej bije, na dodatek slychac takie ciche piski, ale jakby wydobywajace sie z jej wnetrza... Ciezko to opisac... ale czuje, widze... ze jej z tegonie wyciagniemy. Co prawda po powrocie od weta troche zjadla, przytulala sie, ale zle ze w kuwecie jeszcze nie byla, a od 20 lezy w lazience i nie reaguje na swoje imie. Jedynie jak mnie widzi to lebek podnosi, a poza tym caly czas macha rytmicznie ogonem, no i od czasu do czasu zmienia boczek na ktorym lezy w pozycji rogalikowej.

Sarcia umiera...
POwoli i spokojnie odchodzi... ;(

Po 3 dawce antybiotyku jest gorzej niz po 2 czy po 1... Jutro planowana jest ostatnia, ale jak sie jej pogorszy do rana to...

A w pn mialy byc badania kontrolne...

Ale dobrze, ze jest z nami, wsrod kochajacych ja ponad wszystko ludzi, ktorzy robia wszystko aby jej pomoc. I kochaja ja jak czlonka rodziny, a moze bardziej...
Pomimo zmeczenia materialupo calym tygodniu w nocy chyba nie zmruze oka i bede przy niej czuwac...
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 02, 2007 23:46

Frygus ja Cię bardzo dobrze rozumię, niestety... 14.02 pożegnaliśmy naszego Didunia, też odszedł bo jego nereczki nie chcialy już podjąć pracy.Ale muszę Ci napisac że byłam z nim do samego końca,Wetkę poprosiliśmy żeby przyjechala do domu (nie chcieliśmy żeby żegnal sie z nami w obcym dla niego miejscu)Byl u siebie, ja szeptalam mu do ucha że po tym zastrzyku już napewno bedzie sie czul dobrze i wyzdrowieje... że wczesniej mu go nie podawaliśmy bo myśleliśmy że kroplowki itp.pomogą.Powiedzialam mu "do zobaczenie. Czekaj na mnie za TM" i odszedł w spokoju.Wiem kochana że to jest trudne bardzo trudne ale pamietaj że cokolwiek by sie nie zdarzyło Sarcia wróc do Ciebie... w innym futerku.Ja sie tego trzymam kurczowo, codziennie powtarzam sobie jak mantrę patrząc nisko że Diudś wroci tylko musze poczekać i mieć oczy otwarte.A Sarunia wie ze walczyliście o nią na ile tylko ludzkie siły pozwalają (a nawet bardziej) i ona też Was kocha za to że mogla byc z Wami.Trzymaj sie mala cokolwiek sie nie stanie musisz być dzielna i wierzyć że nie żegnacie sie na zawsze....całuję Cię mocno.Powiedz Sarci że jeżeli za TM spotka biało-burego kotka o imieniu Diduś to żeby mu powiedziala że go kochamy, pamietamy i czekamy ....

Gama

 
Posty: 646
Od: Wto gru 05, 2006 20:55

Post » Pt mar 02, 2007 23:48

Frygus,
trzymajcie się.

Myślę o Was.
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 03, 2007 0:13

Przytulam Was mocno :(
Trzymajcie się jakoś.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 03, 2007 0:39

Trzymajcie się.
Cały czas o Was myślimy.

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob mar 03, 2007 9:33 Sara

Jestem z Wami i bardzo,bardzo mi smutno :cry: :cry: :cry:

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Sob mar 03, 2007 9:44

Jak dziś biedulka?;(
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob mar 03, 2007 14:10

Dziekuje Wam!!!

Daga wzruszylas mnie de lez tym co napisalas. Sledzilam watek Didusia, ale nigdy nic nie pisalam... teraz zaluje...

Jestesmy juz po wizycie u weta, nie jest dobrze, ale tez inaczej niz wczoraj wieczorem, Sara nie ma takiego swiszczacego oddechu. Temperatura ciala spadla - dzisiaj tylko 37.5 - kolejny zly znak?
Wet sugerowal, ze tak...
My tez sie na to przygotowujemy...
Ale w pn zrobimy jeszcze badania, zobaczymy co wyjdzie. Dzisiaj Sara kompletnie nie chce nic jesc. Moze kurczaczka z rosolku zje... licze na to...
Poza tym chce Wam pokazac jak wyglada moja... umierajaca Sarcia...
Ponizej fotki...

Sarcia wczoraj wieczorem, wygrzewajace sie na dolnej polce szafki zawieszonej nad kaloryferem w lazience przeznaczonej w zimie specjalnie dla niej.
Obrazek
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 03, 2007 14:15

I jeszcze Sarcia dzisiaj po wizycie u weta.

Obrazek


Obrazek
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 03, 2007 17:56 Sara

Sarcia, biedactwo kochane, piękna jestes i taka kochana!!!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Sob mar 03, 2007 19:28

Śliczna Sarcia. Głaszczę na odległość jej schorowany łepek.
Ona napewno wie że jest wśród kochających ją ludzi i dlatego jest taka spokojna.
Frygus, przytulam. Mam w tej chwili w pamięci swoją walkę gdy na nerki odchodziła moja sunia. dlatego chociaż po części wiem co czujesz.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Tundra i 63 gości