» Pt mar 02, 2007 10:44
Nan dziekujemy, ze poswiecilas nam ta chwilke.
Wiesz Nan weci sie boja robic zabiegi przy wynikach przekraczajacych norme, bo juz podobno kilku ma sprawy w sadzie wytoczone przez wlascicieli zwierzakow, ktorym takie zabiegi wykonali, gdy te mialy wlasnie nieco wyzsze wyniki. W przypadku jednego zwiarzaka wyniki moga nie byc tak istotne jak jego samopoczucie (najlepszym przykladem tego jest Sara ktora przy poziomie mocznika 40 swietnie sie czula i skakala sobie po szafach, zrzucala wszystko z mebli, jednym slowem miala gdzies wyniki), a u innego wyniki moga wlasnie w pelni oddawac jego stan. Nie ma reguly. Ale faktem jest, ze weci wola nie ryzykowac.
Wetka powiedziala, ze daje dexafort, ale nie powiedziala, ze to steryd, a ja przeciez jestem laikiem w kwestii lekow, nie moglam tego wiedziec. Uwazam, ze to ona na moje pytanie co to za lek powinna wprost powiedziec, ze jest to steryd... Ale tego nie zrobila...
Tez uwazam, ze podanie tego leku w przypadku Sary to totalna pomylka, ale coz... musimy przeczekac jego dzialanie.
Wiem, ze Sara zle reaguje na sterydy, wbrew temu co powinno sie po nich dziac kotka traci apetyt, jest mniej ruchliwa, przerabialismy juz to... i jestem pewna, ze steryd mial wplyw na to co dzieje sie z nia w tej chwili.
Tak jak napisalam wczesniej, dajemy sobie tydzien, zobaczymy jaki bedzie po tygodniu stan Sary i na tej podstawie bedziemy podejmowac decyzje co dalej.
Infekcja zdecydowanie jest i to silna, ale leczenie szpitalne jest wykluczone z kilku powodow:
- pacjentka jest bardzo nerwowa, do tego zle znosi nowe miejsca, czy nowych ludzi wokol i mysle, ze leczenie szpitalne mogloby pogorszyc jej stan 'psychiczny'
Juz teraz sa takie sytuacje, ze chodzi po domu i miauczy gdy nie ma mnie przy niej, dopiero jak ja do siebie przytule i pomiziam to mruczy z zadowolenia i jest spokojna.
- wet prowadzacy nie prowadzi szpitala, a w lecznicach ktore znam balabym sie zostawic kota
Po wielu doswiadczeniach z wetami ufam juz tylko wetowi prowadzacemu.
Plyny musza byc podawane podskornie, bo wenflon moze zaszkodzic kotu - wiem, ze to dziwnie brzmi, ale naprawde, w jej przypadku jest to wykluczone. Po pierwsze ciezko jej zalozyc wenflon, nawet po jej uspokojeniu, jak juz sie uda to kot latwo sobie wenflon z lapy sciaga. Po drugie dozylne podawanie lekow przynioslo nam efekt w postaci anemii, za bardzo rozrzedzilismy krew, dlatego w jej przypadku duzo lepiej sprawdza sie podskorne podawanie lekow. Pomimo tego, ze wolniej zaczynaja dzialac.
Ostatnie leczenie infekcji antybiotykami bylo pod koniec pazdziernika, wtedy sie udalo wyprowadzic kota na prosta, na poczatku lutego mial jeszcze swietne wyniki, lepsze niz kiedykolwiek, przez kilka miesiecy swietnie sie czul, wiec wg mnie dosc dlugi efekt byl.
Zobaczymy jak bedzie teraz. Narazie najwazniejsze, aby wyciagnac ja na prosta. A dalej to zobaczymy. Teraz ja zamotalam :/
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam

WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...