Wiem, że na tym forum znaleźć można wiele przykładów na niebezpieczeństwo balkonów, niezabezpieczonych okien czy okien uchylnych, ale poza forum świadomość tego jest, powiedziałabym znikoma. Może w waszych środowiskach ludzie są bardziej świadomi zagrożeń, bardziej przewidujący lub może niestety bardziej doświadczeni przez przeszłe wypadki. Nawet ja przed trafieniem na forum (niedawno, bo jakiś miesiąc temu, gdy przygotowywałam się do adopcji kota z azylu) byłam tego nieświadoma. Nasze koty zawsze wychodziły (teraz bym ich juz nie wypuściła w tamtej okolicy, pewnie tez w żadnej innej, bo moje czarnowidztwo osiągnęło bardzo wysoki poziom).
Teraz mam kota w domu, mieszkam na piętrze i pilnuje wszystkiego jak oka w głowie, przede wszystkim dzieki wiedzy zdobytej na miau.
Świadomość ogólnospołeczna (dotycząca okien, balkonów, nawet wychodzenia kotów na dwór) nie jest duża. Na pobliskim osiedlu na pewno są osoby, które koty mają, a zabezpieczeń nie widziłam nigdy. Nigdy też poza forum nie słyszałam, aby ktoś na ten temat mówił.
Po dokształceniu się u Was (za co serdecznie dziękuję i mój Kocio Kocio na pewno też!) staram się o wielu sprawach mówić także innym, którzy koty mają lub zamierzają mieć.
Ja także popełniałam wiele błędów, do których wstyd się przyznać, a które mogły kosztować moje poprzednie koty życie. Nauczyłam się różnych rzeczy nie tylko na własnych błędach, ale przede wszystkim słuchając co mają ważnego do powiedzenia doświadczone w "hodowli" osoby, za jakie Was uważam.
Żal mi kotka Senny, ale i samej Senny. Wiem, że nie popełni już ona tego błędu, a może nawet jej smutne doświadczenie będzie dla innych jak zimny prysznic. Mam taką nadzieję i naprawdę chcę w to wierzyć.